Sprawdziliśmy
We wtorek propozycją zakupu mieszkań przy ulicy Staroopatowskiej zajmowała się komisja gospodarki Rady Miejskiej, która opiniuje uchwały. Na spotkanie przyszli między innymi mieszkańcy i właścicieli lokali użytkowych w wieżowcu. Protestują przeciwko sąsiedztwu, jakie chce im sprawić miasto. Zwrócili też uwagę na stan techniczny budynków, mówili o pojawiającej się tam wilgoci. Wieżowce stały około 20 lat zanim zaczęło się ich wykańczanie. Ostatecznie komisja nie podjęła decyzji. Kolejne posiedzenie w tej sprawie ma się odbyć w najbliższy poniedziałek, przed samą sesją. Wtedy rajcy mają zdecydować, czy rekomendować całej Radzie Miejskiej kupno mieszkań.
Mieszkania w hotelu
Mieszkania w hotelu
Przy ulicy Staroopatowskiej stoją bliźniacze wieżowce, miały być najpierw luksusowym hotelem. Plany się nie powiodły. Kilka lat temu kupiła je prywatna spółka Partner Dom. Jeden z wieżowców został oddany do użytku w 2009 roku. Jak mówią przedstawiciele PartnerDom sprzedano około 60 procent mieszkań. Drugi z budynków jest remontowany, prace powinny się zakończyć w grudniu tego roku. Jest tam 77 mieszkań, wszystkie chce kupić miasto. Lokale mają powierzchnię od około 30 do ponad 70 metrów kwadratowych. Mają być gotowe do zamieszkania.
W ubiegłym roku Partner Dom oferował mieszkania przy Staroopatowskiej za 2,9 tysiąca złotych od metra. Teraz miasto miałoby zapłacić spółce 3,1 tysiąca złotych. Mimo to transakcja ma się opłacać - tak przekonują nasze władze. Opozycja protestuje.
W wieżowcu przy ulicy Staroopatowskiej miasto chce kupić wszystkie 77 mieszkań, chce je przekształcić na mieszkania komunalne. O zarezerwowaniu pieniędzy na ten cel mają w poniedziałek zdecydować radomscy radni. Od kilku dni trwa dyskusja, czy to się opłaca, bo za metr kwadratowy trzeba będzie zapłacić ponad 3 tysiące złotych i czy to rozsądne kupować budynek, który przez 20 lat stał niewykończony. Do tego zaprotestowali mieszkańcy i właściciele lokali usługowych, którzy nie chcą takiego sąsiedztwa.
WICEPREZYDENT POLICZYŁ
Wiceprezydent Radomia Igor Marszałkiewicz przekonuje, że transakcja będzie dla miasta korzystna. Wylicza nawet, że za metr kwadratowy magistrat zapłaci tylko … 675 złotych. Jak to możliwe, skoro właścicielowi spółce Partner Dom zapłaci 12 milionów 12,4 miliona złotych i dzieląc tę sumę przez ilość metrów kwadratowych wychodzi 3 tysiące 97 złotych?
Wiceprezydent wylicza: od kwoty do zapłacenia trzeba odjąć 920 tysięcy, bo tyle będzie kosztowało wyposażenie mieszka. Dostaniemy 3 miliony 750 tysięcy z Banku Gospodarstwa Krajowego, tego też nie liczymy. Odejmujemy też 5,4 miliona złotych, które magistrat ma mieć, jeśli sprzeda szkołę muzyczną przy ulicy Kilińskiego i pałac przy fontannach.
- Ze środków własnych za metr kwadratowy zapłacimy więc 675 złotych za metr kwadratowych - przekonuje Igor Marszałkiewicz.
Igor Marszałkiewicz tłumaczy też, że miasto musi kupić lokale, bo nie ma w mieście wolnych mieszkań komunalnych i socjalnych, a potrzeby w tym względzie są olbrzymie. Kolejka oczekujących jest długa. Gdyby zacząć budować blok to lokatorów można by wprowadzać za dwa lata.
Przekonuje również, że budynek jest w dobrym stanie technicznym.
- Razem z inspektorami Miejskiego Zarządu Lokalami i wydziału inwestycji byliśmy w każdym z tych 77 mieszkań, nie ma problemu z wilgocią. Może w tym sąsiednim bloku się pojawiają, my takich nie stwierdziliśmy - mówi Igor Marszałkiewicz.
MY MIESZKANIA, ONI SZKOŁĘ
Miasto do zakupu mieszkań się szykuje, ale jak mówi Igor Marszałkiewicz transakcja zostanie zrealizowana, jeśli będzie dotacja z Banku Gospodarstwa Krajowego i uda się za 5,4 miliona złotych sprzedać szkołę przy Kilińskiego i pałacyk przy fontannach.
Wiceprezydent zaprzeczał też, jakoby miasto "dogadało się" z Partner Dom, że to oni kupią nieruchomość.
- Ogłosiliśmy przetarg nieograniczony, wygra ten kto złoży lepszą ofertę - przekonuje Marszałkiewicz.
Pomysł miasta już spotkał się z oporem radnych opozycji. Po pierwsze krytykuje cenę zakupu nieruchomości.
- To nie jest dobry interes. Wolelibyśmy tez mieć więcej czasu, żeby przyjrzeć się sprawie -
mówi Zenon Krawczyk z Sojuszu Lewicy Demokratycznej.
- Od siedmiu lat pan Kosztowniak rządzi miastem, my przez cały ten czas apelowaliśmy, żeby zająć się mieszkaniami socjalnymi i komunalnymi. Przez ten czas można było wybudować bloki i byłoby taniej - dodaje Waldemar Kordziński z Platformy Obywatelskiej.
- Miasto kupuje wszystkie mieszkania w bloku, developer nie znajdzie takiego klienta. To świetny argument w negocjacjach, dzięki temu można zbić cenę - uważa Konrad Frysztak Z Platformy Obywatelskiej.
Na dowód, że cena zaproponowana miasto jest niekorzystna politycy Platformy pokazują ofertę Partner Dom z ubiegłego roku. Na wolnym rynku spółka chciała sprzedawać metr kwadratowy mieszkania za niecałe 2,9 tysiąca złotych.
Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?