Sprawa zakatowanego Błażejka z Radomia utknęła w miejscu

Powód - długotrwałe oczekiwanie na wyniki kolejnej, kompleksowej ekspertyzy.

26 czerwca 2011 roku trzymiesięczny wówczas chłopczyk trafił do radomskiego szpitala, a potem do Instytutu Matki i Dziecka w Warszawie. Stwierdzono u niego między innymi liczne wylewy na obszarze całej siatkówki oka. Zmiany, zdaniem lekarzy miały charakter pourazowy, policja i sąd zostały zawiadomienie o wystąpieniu u Błażejka zespołu "dziecka wstrząsanego".

3 września 2011 roku chłopczyk ponownie został przyjęty do szpitala w Radomiu z rozpoznaniem stanu drgawkowego i ostrego nieżytu żołądkowo-jelitowego. Tym razem sąd rodzinny postanowił już umieścić dziecko w placówce opiekuńczej, gdyż matka oświadczyła, iż chce oddać dziecko do adopcji.

Następny pobyt chłopca w radomskim szpitalu zakończył się operacją neurochirurgiczną.
Śledztwo w tej sprawie wszczęła Prokuratura Rejonowa Radom Zachód. W listopadzie 2011 roku aresztowany został opiekun chłopca Arkadiusz S. Matkę Błażejka uznano za poszkodowaną.
Śledztwo trwa do tej pory, zostało jednak zawieszone.

- Ponieważ kolejne opinie biegłych na temat tego, czy na stan zdrowia Błażejka miało wpływ działanie osób trzecich, różniły się od siebie Prokuratura Rejonowa Radom Zachód wystąpiła w marcu tego roku do Zakładu Medycyny Sądowej Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku o jeszcze o jedną, kompleksową ekspertyzę.

Wyniki jeszcze nie nadeszły i z tego względu oraz ze względu na brak możliwości przesłuchania jednego ze świadków śledztwo zostało zawieszone - mówiła nam Małgorzata Chrabąszcz, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Radomiu.

Arkadiusz S., na którym wciąż ciążą prokuratorskie zarzuty dawno temu wyszedł z aresztu i przebywa na wolności. Błażejek został adoptowany, wychowuje się w nowej rodzinie i przed długi czas był poddawany leczeniu.