Protest strażaków zaczął się jeszcze przed świętami Bożego Narodzenia. Na strażnicach i komendach w całym kraju, także w regionie i Radomia, zawisły flagi i transparenty.
Po fiasku rozmów z przedstawicielami rządu Ogólnopolski Międzyzakładowy Komitet Protestacyjny zdecydował o kolejnych formach protestu.
W czwartek w samo południe strażacy wyprowadzili z garaży wozy i na minutę włączyli syreny.
Strażacy czują się pominięci, bo rząd obiecał podwyżki policjantom i wojskowym. W podwyżkowych planach pominięto nie tylko strażaków, ale też straż graniczną i więzienną. Służby mundurowe zjednoczyły się i prowadzą wspólny protest.
- Jesteśmy zdesperowani, będziemy walczyli do skutku - mówi Sławomir Mańturzyk, przewodniczący Zarządu Terenowego Związku Zawodowego Strażaków "FLORIAN" w Radomiu.
Przed przedstawicielami protestujących służb mundurowych kolejne rozmowy ze stroną rządową. Mają zapewnienia, że w ministerstwie spraw wewnętrznych trwa przeglądanie budżetu i szukanie pieniędzy.
Strażacy chcą dostać po 300 złotych podwyżki, czyli dokładnie tyle, ile obiecano policjantom i wojskowym. Walczą o wyższe pensje także dla pracowników cywilnych komend.
Jeśli nie będzie porozumienia na przyszły czwartek zaplanowane są pikiety pod Urzędami Wojewódzkimi w Warszawie, Wrocławiu, Gdańsku i Poznaniu, czyli w miastach, które są gospodarzami Euro 2012. Strażacy z Radomia wybierają się do Warszawy.
- W Radomiu jest 250 strażaków, mamy dwa autokary, zmieści się do nich 80 osób. Myślę, że tylu nas pojedzie na pikietę - mówi Robert Muszyński, zastępca przewodniczące komitetu zakładowego NSZZ Solidarność w radomskiej straży pożarnej.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?