Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Strząbała: To jest polska szkoła

Paweł KOTWICA
Trener 50-lecia świętokrzyskiej piłki ręcznej Edward Strząbała spodziewał się trudniejszego meczu z Danią.
Trener 50-lecia świętokrzyskiej piłki ręcznej Edward Strząbała spodziewał się trudniejszego meczu z Danią. S. Stachura
Edward Strząbała: - Mamy bardzo zwartą grupę, prowadzoną przez charyzmatycznego szkoleniowca. Oni nie powiedzieli jeszcze ostatniego słowa.

Pochodzący z Kielc szkoleniowiec piłkarzy ręcznych Travelandu Społem Olsztyn, najbardziej doświadczony polski trener ligowy, był prawie przekonany, że po raz drugi na mistrzostwach świata w Chorwacji pokonamy Danię. Styl, w jakim "biało-czerwoni" to osiągnęli, trochę go jednak zaskoczył.

Paweł Kotwica: * Spodziewał się pan tak łatwego zwycięstwa w meczu o brązowy medal?

Edward Strząbała: - Nie. Myślałem, że będzie bardziej nerwowo. A tu właściwie tylko na początku meczu zagraliśmy niefrasobliwie, nie rzucaliśmy pewnych pozycji, nie wykorzystywaliśmy przewagi liczebnej, w ataku było sporo bałaganu. Zmiany, które wprowadził Bogdan Wenta, uporządkowały grę - szczególnie Bielecki dał rewelacyjną zmianę młodemu Jureckiemu. Karol miał "dzień konia", to był ten zawodnik, jakiego pamiętamy sprzed dwóch czy trzech lat. Dużo dobrego dało wprowadzenie Jaszki.

* Nasz zespół lepiej wytrzymał mecz kondycyjnie.

- Tak, to było widać w drugiej połowie. Dzięki temu nasza gra była ułożona, można było przytrzymać Hansena, który długo skutecznie bombardował naszą bramkę. Lepiej graliśmy w obronie, udało się puścić kontrę, dwa razy dobrze z obrony wyszedł Michał Jurecki, zdobywając bramki i wyrzucając rywali na dwie minuty. Zresztą w drugiej połowie praktycznie każdy zawodnik coś do tej wygranej dorzucił.

* Czy nasza obecna reprezentacja powiedziała już ostatnie słowo?

- Na pewno nie! Trochę nam jeszcze brakuje, żeby mieć najlepszą drużynę na świecie, musimy poprawić grę z kontrataku, można poprawić płynność w grze pozycyjnej. Na miejscu Bogdana Wenty zacząłbym szukać alternatywy dla naszej obrony 6-0, może to być 5-1, może 3-2-1. Za jakiś czas rywale przejrzą nas już na wylot i możemy mieć problemy. Mam nadzieję, że do drużyny wróci Grzesiek Tkaczyk, któremu na pewno jest łyso, że wycofał się z reprezentacji. Poza kilkoma wyjątkami mamy ciągle młody zespół. Bielecki ma 27 lat, Krzysiek Lijewski, Bartek Jaszka, Michał Jurecki są jeszcze młodsi - oni wszyscy mogą spokojnie grać do igrzysk w 2012 roku albo jeszcze dłużej. Przypomnę, że Szwedzi, zdobywając jakiś czas temu mistrzostwo świata, mieli zespół złożony głównie z 35-, 36-latków. Teraz trzeba skonsumować ten ogromny sukces naszej kadry. O reprezentację jestem spokojny, medal mistrzostw świata w tak nośnej i widowiskowej dyscyplinie przyciągnie sponsorów. Piłka nożna ani koszykówka nie umywają się teraz do piłki ręcznej, a osiągnięciami przebijamy już siatkówkę. Zadbajmy jeszcze o naszą krajową ligę, jeśli ona się odbuduje, to jestem przekonany, że szybko znajdziemy kilka talentów na miarę reprezentacji.

* Pamięta pan doskonale zespoły, które w 1976 roku zdobywały brązowy medal olimpijski i sześć lat później brązowy medal mistrzostw świata. Można znaleźć jakieś analogie między tymi drużynami do tej dzisiejszej?

- Szkoda, że drużyna z 1982 roku nie umiała "pociągnąć" tego sukcesu, mimo że gwiazd mieliśmy wtedy jeszcze więcej niż teraz. Jeśli chodzi o podobieństwa, to chyba można powiedzieć o czymś w rodzaju polskiej szkoły piłki ręcznej, polskim systemie rozgrywania ataku pozycyjnego. Mamy teraz bardzo zwartą grupę, prowadzoną przez charyzmatycznego szkoleniowca.

* A propos, mówiło się, że "srebro" sprzed dwóch lat to był przypadek, przed turniejem w Chorwacji na Wentę wylewano pomyje za decyzje personalne, to samo było po przegranych meczach z Macedonią i Niemcami...

- ...A on spokojnie robił swoje! Wicemistrzostwo świata, piąte miejsce na igrzyskach w Pekinie, "brąz" mistrzostw świata - to nie może być przypadek. Wenta jako zawodnik to był zakapior, walczak, człowiek, który nienawidził przegrywać. Potem przejechał się po Europie, zobaczył od podszewki piłkę ręczną w Hiszpanii i Niemczech, wiele się nauczył. Teraz to swoje doświadczenie przekłada na prowadzenie zespołu, poza tym umie go scalić, ma podejście do chłopaków. Moim zdaniem, na początku turnieju w Chorwacji trochę za dużo mieszał w składzie, ale po części wynikało to z tego, że przygotowania nie do końca chyba wyglądały tak, jak on tego chciał - jakieś treningi w zimnych halach w Warszawie i inne przygody. Zresztą, Wenta to jeszcze młody, niedoświadczony trener, on ciągle się uczy. Lubię go jako kolegę, po meczu Vive w Olsztynie siedliśmy sobie na ławeczce, pogadaliśmy z 15 minut. Wentę boli, że zawód trenera nie jest poważany, mówił mi, że marzy mu się związek zawodowy trenerów. Wierzę, że to też mu się uda zrealizować.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Radomskie