Bobry to kolejny przeciwnik, którego muszą pokonać ratownicy z powiatu lipskiego.
Zwierzęta ryją głębokie tunele w podstawie wałów, powodując ich osłabienie. Potem wystarczy, że za bobrem wejdzie tam woda, której nacisk na wał jest olbrzymi… i nieszczęście gotowe.
Nie będzie sobie kapać, tylko wywali dziurę na kilka metrów, zmyje górę ziemi w kilka minut, a potem wielką spienioną falą wedrze się na podwórka i pola.
- One wychodzą w nocy. My też chodzimy po wale, straszymy latarkami, więcej: nogą się odgania, a one się nie boją, tylko wracają. A strzelić nie można, bo bóbr jest pod ochroną - opowiada Wiesław Mazur, sołtys z Kolonii Nadwiślańskiej.
Jak opowiadają ludzie, o problemie pierwszy dowiedział się gminny, a potem powiatowy sztab kryzysowy.
Poszedł wniosek o zezwolenie na odstrzał i się zaczęło: a to wojewódzki inspektorat ochrony przyrody, a to ministerstwo środowiska, w końcu do ministra poszła prośba, aby dał zgodę, bo inaczej ludzi pozalewa.
Potwierdza to Roman Ochyński, starosta lipski, dodając, że o interwencję w tej sprawie prosił nawet posłankę Marzenę Wróbel. Pomogło?
- Minister pozwolił, wojewoda wydał decyzję w pół godziny. Teraz myśliwi mogą po prostu strzelać - dodaje starosta, a miejscowi dziwią się, że oto zwierzęta stały się ważniejsze od ludzi i ich dobytku...
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?