Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

System eWUŚ nadal wymaga testowania

/wit/
Zarząd Federacji Porozumienie Zielonogórskie w środę będzie rozmawiać o systemie eWUŚ z szefem Narodowego Funduszu Zdrowia. Zdaniem pracujących w nim lekarzy system nie jest idealny i nadal wymaga testowania.

System

System

Elektroniczna Weryfikacja Uprawnień Świadczeniobiorców (eWUŚ), to nowatorski system, który od 1 stycznia obowiązuje w placówkach medycznych w kraju. System sprawdza, czy pacjent jest ubezpieczony i ma prawo do darmowej opieki w ramach Funduszu. Bez konieczności przedstawiania książeczki zdrowia czy druku RMUA.
Aktywna lista pacjentów
Narodowy Fundusz Zdrowia finansuje POZ kapitacyjnie. Płaci za każdego pacjenta tę samą kwotę co miesiąc niezależnie od ilości udzielanych porad. Podstawą finansowania jest więc aktywna lista pacjentów, którą prowadzą lekarze i pielęgniarki. - Wycięcie z niej przez system eWUŚ uprawnionych do leczenia może skończyć się dla nich tym, że stracą swojego lekarza rodzinnego, pielęgniarkę i położną.

- Do tej pory rozmowy z Funduszem na ten temat były merytoryczne. Liczymy na to, że razem uda nam się wypracować rozwiązanie, które będzie z korzyścią dla pacjentów - mówi Jacek Krajewski, prezes Federacji Porozumienie Zielonogórskie.

Opinie lekarzy na temat eWUŚ, po pierwszym kwartale jego testowania są... różne. Większość jest za tym, by nadal służył on do sprawdzenia uprawnień pacjenta w dniu jego wizyty, ale nie był jedynym narzędziem służącym do weryfikacji list pacjentów do korzystania z Podstawowej Opieki Zdrowotnej.

Liczba i stopień skomplikowania funkcjonujących w obiegu dokumentów utrudniała chorym w szpitalach i przychodniach dostęp do opieki zdrowotnej. W końcu od stycznia tego roku wszedł w życie głośno zapowiadany przez rząd system (eWUŚ), który miał ułatwić lekarzom sprawdzanie ubezpieczenia zdrowotnego chorych. - System miał wszystko zmienić. Miał być całkowicie wiarygodnym, a dzięki internetowi łatwym w obsłudze - mówi Jacek Krajewski, prezes Federacji Porozumienie Zielonogórskie.

Wśród chorych zapanowała nadzieja, że nie będą nosić ze sobą różnego rodzaju dokumentów, a po pokazaniu numeru PESEL wszystko inne załatwi już nowy system. Lekarze cieszyli się, że dostali od płatnika narzędzie, dzięki któremu mogą wypisać choremu lek na zniżkę lub skierować na refundowane badania.

Po pierwszym kwartale funkcjonowania "nowości" okazało się, że działa ona dość sprawnie. Jedynym wyjątkiem był 27 marca, kiedy to doszło do awarii. W radomskich poradniach i przychodniach tworzyły się tłumy. - Ta cała elektronika nas zgubi - komentowali pacjenci.

- Dobrze, że miałem przy sobie odcinek renty więc zapisałem się do lekarza bez problemu - zaznaczył pan Józef, pacjent przychodni na 1905 Roku.

Awaria systemu sparaliżowała poradnie w kraju również w radomskich szpitalach.

- Wiele osób nie miało ze sobą dokumentów potwierdzających odprowadzanie składek zdrowotnych, poświadczających ubezpieczenie. Dlatego wypełniali specjalne oświadczenia. Wszystko to trwało a kolejki wydłużyły się - zaznaczyła Grażyna Woźniak, kierownik Zespołu Poradni Specjalistycznych w szpitalu na Józefowie.
Wczesnym popołudniem awaria została naprawiona i eWUŚ zaczął działać.

Lekarze pracujący w przychodniach odkryli jednak problem nie związany z działaniem samego systemu, ale z tym co ma on sprawdzać. Okazało się, że około 10 procent chorych, którzy się do nich zapisali, według eWUŚ nie ma prawa do bezpłatnego korzystania z pomocy w ich przychodniach.

- Wprawdzie system sprawdza status ubezpieczenia pacjentów w Centralnym Wykazie Ubezpieczonych, jednak dane w nim zawarte okazały się niepełne, wymagające uporządkowania. To kwalifikuje system do dalszego testowana - zaznaczyli lekarze z Federacji Porozumienie Zielonogórskie.

- W eWUŚ na czerwono wyświetlają się nie tylko nieubezpieczeni - mówi Wojciech Perektko z Porozumienia Zielonogórskiego. - Nierzadko są to także pacjenci ubezpieczeni, spełniający wszystkie wymogi ustawy i posiadający pełne prawo do świadczeń. Nie wiadomo dlaczego tak się dzieje - dodaje.

Sprawą zajęła się nawet Najwyższa Izba Kontroli, która stwierdziła we wniosku pokontrolnym: "Dane zawarte w Centralnym Wykazie Ubezpieczonych są nieaktualne, co negatywnie wpływa na rzetelność weryfikacji uprawnień pacjenta do korzystania ze świadczeń, a tym samym na skuteczność weryfikacji rozliczeń".

Wprawdzie Fundusz wydał poradnik dla pacjentów zatytułowany "eWUŚ w rejestracji", w którym przyznaje, że nawet jeśli ten system nie potwierdza uprawnień pacjenta, to wcale nie oznacza, że ten ich nie posiada. Informacji dla świadczeniodawców, by wiedzieli jak rozliczać się w takich przypadkach bez strat - nadal brak.
Tymczasem według oficjalnych danych NFZ, w każdym województwie kilka procent mieszkańców (od 5 do 10 ) widnieje w systemie "na czerwono". - Są zatem nieuprawnieni według systemu do świadczeń - czyli ci, za których Fundusz lekarzom nie zapłaci.

Medycy testujący system używany do sprawdzania prawa pacjenta do świadczeń w dniu ich udzielania twierdzą, że opieranie się na systemie i danych zawartych w Centralnym Wykazie Ubezpieczonych, stwarza zagrożenie. - Tylu obywateli, ilu negatywnie zweryfikuje system, może mieć trudności w dostępie do świadczeń Podstawowej Opieki Zdrowotnej - podkreślają.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Radomskie