Szpital Powiatowy w Zwoleniu nie znalazł się wśród placówek medycznych w naszym regionie, które musiały zorganizować łóżka covidowe. Nie oznacza to jednak, że czwarta fala pandemii w żaden sposób nie wpływa na funkcjonowanie placówki medycznej.
Problemy kadrowe w Szpitalu Powiatowym w Zwoleniu
- Sytuacja jest dość trudna. Zaraźliwość odmiany delta jest na tyle duża, że tak naprawdę nie da się skutecznie uchronić przed zakażeniem. W szpitalu stosujemy maksymalne środki bezpieczeństwa, ale wirus przedostaje się przez kontakt z dziećmi, współmałżonkami, rodziną, czy też podczas zwykłego robienia zakupów. W związku z tym pojawiły się u nas problemy kadrowe. Około 20 procent personelu przebywa obecnie w izolacji albo na kwarantannie - informuje Zbigniew Młynek, dyrektor Szpitala Powiatowego w Zwoleniu.
Wśród tej grupy większość to pracownicy pionu administracyjnego. Dużo lepiej jest w przypadku personelu medycznego, choć i tu pojawiły się pojedyncze przypadki. Według informacji na środę, 17 listopada, zakażenia odnotowano wśród rehabilitantów, a także u jednej pielęgniarki. - Jakiś czas temu zachorowała również jedna z naszych lekarek, ale na szczęście już wyzdrowiała i wszystko jest w porządku - dodaje Zbigniew Młynek.
Jeśli chodzi natomiast o pacjentów. Na szczęście w środę nie przebywał w izolatkach żaden zakażony, choć cztery osoby czekały na wyniki wymazów.
Brak wsparcia od Narodowego Funduszu Zdrowia
Choć placówka medyczna w Zwoleniu formalnie nie jest w żaden sposób dedykowana do leczenia pacjentów z koronawirusem, praktyka pokazuje inaczej. We wprowadzonym zarządzeniu NFZ istnieje zapis, że pacjenci przyjmowani do szpitala, u których po przyjęciu zostanie wykryty koronawirus, muszą zostać w tej placówce medycznej do końca leczenia. Nawet jeśli nie posiada ona łóżek covidowych.
- Ponadto nie dostajemy żadnego wsparcia finansowego w związku z leczeniem takiego pacjenta. Każda wizyta, czy badania to konieczność użycia nowych kombinezonów i innych dodatkowych środków bezpieczeństwa. Koszty rosną w bardzo szybkim tempie, mogą one sięgnąć kilkudziesięciu tysięcy u jednego pacjenta. Stawia to szpital w bardzo trudnej sytuacji - zauważa dyrektor zwoleńskiego szpitala.
Chorzy boją się przychodzić do szpitala
Pandemia koronawirusa sprawiła, że pojawił się też inny problem. Mieszkańcy chorzy na inne dolegliwości, czasem bardzo poważne, boją się skorzystać z pomocy medycznej w szpitalu i czasem czekają nawet kilka miesięcy, zanim to zrobią.
- Dotyczy to przede wszystkim osób niezaszczepionych. Nie idą do szpitala ze względu na obawy przed zakażeniem. Sprawia to, że niekiedy poważne schorzenia są nieleczone przez tygodnie, a nawet miesiące. Po ostatniej fali pandemii, która była wiosną tego roku, przychodzili do nas pacjenci bardzo zaniedbani medycznie. Niekiedy wymagali oni dwukrotnie więcej wysiłku, aby ich wyleczyć, niż gdyby w porę zdecydowali się na pobyt w szpitalu - mówi Zbigniew Młynek.
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?