Szydłowianie mówią: dość wypadków!

Dopiero za dwa lata może być bezpiecznie na skrzyżowaniu szydłowieckiej obwodnicy z ulicą Kolejową. Po niedawnym wypadku z jedną ofiarą śmiertelną znów rozgrzała dyskusja na temat bezpieczeństwa w tym miejscu.

Propozycje naszych czytelników przedstawiliśmy Józefowi Stefańskiemu, dyrektorowi oddziału Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad z siedzibą we Wsoli. Niestety usłyszeliśmy od niego, że żadna z nich nie ma szans na realizację.
- Tylko rozwaga i ostrożność kierowców może ich ustrzec przed wypadkami, nic innego - twierdzi Józef Stefański.

Dyrektor dodaje, że nie ma szans na zainstalowanie świateł na tym skrzyżowaniu. Powód?

- Jedna sygnalizacja już tam jest: na skrzyżowaniu z ulicą Jastrzębską - mówi. - Ona już znacznie spowolnia ruch na obwodnicy. Umieszczenie świateł w tym miejscu było jednak zasadne. Jest tam duży ruch pieszych, którzy przechodzą przez obwodnicę choćby idąc do kościoła.

Dyrektor Stefański dodaje poza tym, że na skrzyżowaniu z ulicą Kolejową jest doskonała widoczność, nawet na odległość kilkaset metrów, także dla osób wyjeżdżających z dróg podporządkowanych, również wieczorem. Skrzyżowanie jest bowiem dobrze oświetlone.

SKRZYŻOWANIE DO PRZEBUDOWY

Dobra widoczność nie jest jedynym powodem, dla którego według dyrektora Stefańskiego, instalowanie świateł jest bezzasadne.

- Z mojej wiedzy wynika, że za dwa lata rozpocznie się budowa drogi ekspresowej w tym rejonie - mówi. - Wszystko wskazuje na to, że w miejscu tego skrzyżowania powstanie węzeł komunikacyjny.

To rozwiązanie z pewnością poprawi bezpieczeństwo kierowców. Niestety trzeba na nie czekać co najmniej dwa lata, a co się będzie działo przez ten czas? Trudno przewidzieć. Mieszkańcy domagają się choćby znaku, który poinformuje kierowców na obwodnicy, że to niebezpieczny punkt. Co do jego postawienia dyrektor Stefański także ma wątpliwości: - Taki znak na odcinku, na którym wolno jechać od 90 do 110 km/h, do czego i tak większość kierowców się nie stosuje i jedzie szybciej, nie ma sensu. Może być po prostu nie zauważony. Inna rzecz, że może rozproszyć kierowców.

POLICJA WYSYŁA WNIOSKI>

Wniosek o zainstalowanie świateł na tym skrzyżowaniu wysłała do Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad szydłowiecka policja. Pismo otrzymają też między innymi: starosta i burmistrz. Czy wspólnymi siłami uda się jednak przeforsować ten pomysł? Trudno na razie na to odpowiedzieć, podobnie jak na pytanie, czy stanie w pobliżu skrzyżowania fotoradar. Również nad takim pomysłem zastanawiali się policjanci z Szydłowca.

- W 2008 roku maja stanąć maszty z fotoradarami w czterech punktach krajowej "siódemki", na odcinkach biegnących przez powiat szydłowiecki - mówi Dariusz Kalita, rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Policji w Szydłowcu. - Będziemy apelować, aby jeden z nich stanął właśnie w miejscu ostatniego wypadku.

O tym, gdzie postawić fotoradary decydują wspólnie drogowcy i policja. Czy funkcjonariusze przekonają o słuszności swojego pomysłu odpowiedzialnych za drogi? Trudno przewidzieć. Można się jednak domyślać, że i ta materia napotka na opór. Do rzadkości bowiem należą fotoradary stawiane tam, gdzie nie ma poważniejszych ograniczeń prędkości.