Szydłowiec. Bez karetki specjalistycznej też ma być bezpiecznie. Dyrektor ośrodka zdrowia odpowiada na interpelację

Pod koniec lipca informowaliśmy, że od 1 sierpnia karetka specjalistyczna w Szydłowcu została przekształcona w podstawową. Jak uważa Zarząd Powiatu Szydłowieckiego, ma to związek z aktualizacją działania Państwowego Systemu Ratownictwa Medycznego.

Projekt wojewody obejmował między innymi przekwalifikowanie ośmiu specjalistycznych karetek na podstawowe. Dotyczyło to między innymi Żyrardowa, Nowego Miasta nad Pilicą, ale również Szydłowca. Zbigniew Gonciarz, kierownik szydłowieckiej stacji pogotowia, oskarżył o to między innymi starostwo oraz dyrektora Samodzielnego Publicznego Zakładu Opieki Zdrowotnej w Szydłowcu. Mówił, że w cztery osoby (tylu medyków jest w specjalistycznym aucie) łatwiej ratuje i skuteczniej ratuje się życie niż w dwie (tyle jest w podstawowej).

W wydanym komunikacie, starostwo twierdziło, że w celu zapewnienia ustawowych parametrów czasu dojazdu do miejsca zdarzenia, zarząd powiatu będzie dążył do utworzenia dodatkowej karetki w Orońsku. Z prośbą o komentarz do dyrektora Piotrowskiego zwrócił się w interpelacji Marek Artur Koniarczyk, przewodniczący Rady Miejskiej w Szydłowcu. Dyrektor zapewnia, że nigdy nie składał wniosku do wojewody o przekwalifikowanie karetki specjalistycznej w podstawową. Jednocześnie zauważa, że system ratownictwa medycznego podlega comiesięcznemu raportowaniu i najprawdopodobniej z tych statystyk wynikała decyzja o przekształceniu karetki.

- Odnosząc się do bezpieczeństwa zdrowotnego lokalnego społeczeństwa nie uważam, że jest ono zagrożone, ponieważ kadra (ratownicy oraz pielęgniarki) równie skutecznie wykonują czynności ratunkowe, które polegają na zabezpieczeniu pacjenta znajdującego się w stanie nagłego zagrożenia zdrowia i bezpiecznego przetransportowania do najbliższego szpitala - napisał w odpowiedzi dyrektor Andrzej Piotrowski na interpelację Marka Artura Koniarczyka.

Piotrowski zaznaczył na koniec, że informacje deprecjonujące rolę ratowników i pielęgniarek są krzywdzące dla nich, bo są niezwykle zaangażowani w pracę. - Jak wynika z ogólnodostępnych analiz, ich praca jest jedynie o dwa procent mniej skuteczna niż lekarza - kończy Andrzej Piotrowski.