Szydłowiec. Radni miejscy zdecydowali - zamiast zieleni na działce na osiedlu Wschód mają być nowe mieszkania

Działka w osiedlu Wschód w Szydłowcu została przeznaczona pod budownictwo wielorodzinne. Taką decyzję podjęli w poniedziałek radni miejscy.

Przygotowywany projekt uchwały o zmianach w planie zagospodarowania przestrzennego dla obszaru w osiedlu Wschód wywołał wiele dyskusji oraz kontrowersji. Część mieszkańców sprzeciwiała się temu, żeby na liczącej 77 arów działce w rejonie ulic Jachowskiego i Wschodniej powstał w przyszłości blok wielorodzinny.

Zanim rajcy przystąpili do głosowania, rozgorzała dyskusja. Maciej Kapturski z opozycyjnego klubu Wspólnoty Ziemi Szydłowieckiej, który sam jest mieszkańcem dzielnicy Wschód, przyznał, że pod wnioskiem sprzeciwiającym się takim koncepcjom w planie zagospodarowania, podpisało się 230 mieszkańców osiedla. - Chcemy, aby nadal był to teren zielony, żebyśmy mogli odpocząć tam po pracy, spędzić czas z dziećmi i „mieć je na oku”, gdy będą się tam bawić. Nie chcemy tam żadnej zabudowy mieszkaniowej ani bloków - przekonywał Kapturski. Wtórował mu kolega ze Wspólnoty Paweł Bloch.

Za tym, aby na działce rozwinęło się budownictwo mieszkaniowe oręduje mocno burmistrz Szydłowca Artur Ludew. Kilka razy w czasie swego przemówienia apelował do rajców, aby podjęli rozsądną decyzję. Zaznaczał, że obecnie jest to jedyna w mieście działka, które może być przekształcona na potrzeby budownictwa wielorodzinnego.

- Z powodu motyli o kilka lat opóźniła się budowa trasy S7 w Skarżysku. Starsi mieszkańcy opowiadali mi, że przed laty postanowiono odsunąć linię kolejową i dworzec dalej od Szydłowca, bo obawiano się, że... kury przestaną znosić jajka. Teraz mamy możliwość podjąć rozsądną decyzję, z myślą o przyszłości Szydłowca, młodym pokoleniu, które kiedyś będzie mogło w tym miejscu osiedlać się - argumentował włodarz.

Tłumaczenia władz i zwolenników budownictwa wielorodzinnego nie przekonały części mieszkańców. W ich imieniu przemawiała podczas obrad Ewa Świercz, była dyrektorka Zespołu Szkół imienia Jana Pawła II. - Obawiamy się o to, że jeśli gmina sprzeda teren developerowi, ten postawi tu budynek, następnie ogrodzi go i będzie on dostępny jedynie dla mieszkańców nowych bloków, dla reszty już nie - tłumaczyła emerytowana nauczycielka.

Przeciwnicy urzędowej koncepcji podważają argument o zapotrzebowaniu na nowe mieszkania w Szydłowcu. Tłumaczą, że już teraz w miejscowej Spółdzielni Mieszkaniowej pełno jest ogłoszeń o wolnych lokalach, ale nie znajdują one nabywców.

Władze Szydłowca skłaniają się ku sprzedaży działki prywatnemu inwestorowi. - Nie po to wprowadzamy zmiany, aby leżała odłogiem - mówił burmistrz. Autor planu Krzysztof Parszewski wyjaśniał, że możliwe jest wprowadzenie zakazu ogradzania tego terenu.

Do Urzędu trafił też wniosek podpisany przez ponad 350 osób, które poparły zmiany w planie zagospodarowania. Kapturski i Bloch zauważyli, że tylko kilkanaście z nich mieszka w tym osiedlu. - Jakie ma to znaczenie? Z nowych mieszkań będą mogli skorzystać wszyscy chętni z Szydłowca i okolic - wyjaśniał burmistrz Ludew. Wiceprzewodniczący rady Marek Plewa z koalicyjnego Porozumienia Gospodarczego zwrócił uwagę na niekonsekwencję ze strony mieszkańców. - Kolejnego bloku nie chcą, ale gdy pojawił się pomysł budowy basenu, to już byli „za”. Wtedy teren zielony nie był już najważniejszy? - pytał.

Drugi z zastępców przewodniczącego rady, Józef Jarosiński z Prawa i Sprawiedliwości zachęcał do tego, aby wybudować tam lokale w ramach rządowego programu „Mieszkanie Plus”. Do pomysłu z rezerwą odniósł się burmistrz, tłumacząc, że gminy nie stać na zaciągnięcie kredytu po to, aby przystąpić do programu. Urzędowa koncepcja ostatecznie przeważyła, za uchwałą głosowało ośmiu radnych (na 14 obecnych na sesji), przeciw było pięcioro, jeden wstrzymał się od głosu.

Echo Dnia Szydłowieckie