Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szydłowiec. Zenon Chaba opowiada o pikiecie w Szydłowcu i komentuje słowa burmistrza

Piotr Stańczak
Piotr Stańczak
- Powiedziałem burmistrzowi, że jeśli nie chce rozmawiać kulturalnie w gabinecie, to będziemy protestować na ulicy – wspomina Zenon Chaba.
- Powiedziałem burmistrzowi, że jeśli nie chce rozmawiać kulturalnie w gabinecie, to będziemy protestować na ulicy – wspomina Zenon Chaba. Piotr Stańczak
W czwartek Związek Zawodowy Międzybranżowy „Razem” zorganizował pikietę przed Urzędem Miejskim w Szydłowcu. Powodem była polityka kadrowa miejscowej spółki Wodociągi i Kanalizacja. Nadal nie milkną echa tego wydarzenia.

Pikieta związkowców przed Urzędem Miejskim w Szydłowcu

Związkowcy upomnieli się o pracownicę laboratorium, której umowa wygaśnie 31 grudnia i wiadomo już, że kierownictwo zakładu jej nie przedłuży. Jak wyjaśniał nam prezes Wodociągów i Kanalizacji Dariusz Kujbida, przyczyna rozwiązania stosunku pracy tkwi w tym, że laboratorium nie jest jeszcze gotowe do działania, ponieważ nie uzyskało wymaganego certyfikatu na prowadzenie badań zewnętrznych. Pikietujący przed ratuszem mieli pretensje do gminy, że pracownica o wszystkim dowiedziała się przed Bożym Narodzeniem, a nikt nie chciałby otrzymać takiego „prezentu” na święta.

Zenon Chaba, przewodniczący związku „Razem”, który organizował zgromadzenie twierdzi, że burmistrz Szydłowca Artur Ludew nie chciał z nim rozmawiać w sprawie laborantki i wyprosił go z gabinetu. Włodarz, kiedy w czwartek zapytaliśmy go o przebieg tego spotkania w ratuszu, odpowiedział, że Chaba próbował go szantażować. - Powiedział, że jeżeli nie wpłynę na prezesa Wodociągów i Kanalizacji, aby przedłużył tej pani umowę o pracę, to on zorganizuje pikietę i będzie to miało bardzo duże znaczenie ze względu na wybory samorządowe w przyszłym roku. W tym momencie powiedziałem, że nie pozwolę w ten sposób się szantażować i podziękowałem panu Chabie za rozmowę – wyjaśniał burmistrz.

Artur Ludew, burmistrz Szydłowca o pikiecie związkowców

Część radnych miejskich w Szydłowcu, którzy śledzili relację z pikiety w internecie, zwracała uwagę, że w gronie uczestników tylko dwójka pracuje w szydłowieckiej spółce, zaś reszta protestujących pochodzi ze… Skarżyska, gdzie zarejestrowany jest międzybranżowy związek „Razem”.

Zenon Chaba dziś ustosunkował się do powyższych.
- Nie jest prawdą to, co mówi burmistrz, że go szantażowałem. Jeszcze przed świętami Bożego Narodzenia udałem się do ratusza razem z panią Edytą Wietrak, kierowniczką laboratorium, aby porozmawiać w sprawie pracownicy. Stwierdził jednak, że nie ma teraz dla nas czasu, nasze spotkanie trwało najwyżej dwie minuty. Odpowiedziałem więc, że jeśli nie chce rozmawiać kulturalnie w gabinecie, to będziemy zmuszeni protestować na ulicy, co też stało się 28 grudnia. W gronie pikietujących było pięcioro pracowników Wodociągów i Kanalizacji, wparli ich inni nasi związkowcy. Dlaczego tylko tylu? Reszta załogi spółki nie chciała protestować w takiej formie w obawie przed późniejszymi ewentualnymi szykanami i utratą pracy. Już teraz zastanawiamy się i pytamy - czy wobec pracowników biorących udział w legalnym zgromadzeniu nie będą czasem wyciągane konsekwencje? - komentuje Zenon Chaba.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Radomskie