Szymon Hołownia spotkał się ze swoimi sympatykami i mieszkańcami na Zamku w Szydłowcu. Mówił o ogólnopolskich problemach

Na spotkanie z byłym dziennikarzem przybyło wielu mieszkańców miasta, powiatu, ale również innych miejscowości, na przykład Radomia. Na spotkaniu był obecny burmistrz Szydłowca Artur Ludew, przewodniczący Rady Miejskiej Marek Artur Koniarczyk, radny Rady Miejskiej Marek Plewa, radna Powiatu Szydłowieckiego Agnieszka Sobutka - Klepaczewska oraz wójt Mirowa Artur Siwiorek.

Szymona Hołownię w Szydłowcu witali sympatycy ruchu. Na spotkanie przybyło kilkadziesiąt osób. Beata Mnich, liderka Polska 2050 w powiecie szydłowieckim, mówiła do niego w ciepłych słowach. Zaznaczała, że Hołownia zaszczepił w ludziach wiarę, dzięki której oni nie pozwolą mu się wycofać z polityki, bo mogą razem zmieniać kraj na lepsze. Tuż po chwili doszło do miłego wydarzenia, bo Szymona Hołownię przywitał... Gniewko, najmłodszy sympatyk w Polsce, który dotarł na rękach swojej mamy. W imieniu szydłowieckiego samorządu, Hołownię przywitał Marek Artur Koniarczyk, który wręczył mu statuetkę zrobioną z miejscowego piaskowca, który jest regionalnym produktem. - Mam nadzieję, że ten prezent będzie stał wysoko na Pańskiej półce - mówił Koniarczyk do Hołowni.

Sam Szymon Hołownia przyznał, że przed przyjazdem do danej miejscowości przygotowuje się z wiedzy na jej temat. Zaznaczył, że szczególnie do gustu przypadł mu Zamek. Mówił, że pochodzi z Białegostoku, gdzie widnieje Pałac Branickich, wspomniał również o legendzie istniejących lochów. - Dziękuję, że mogę się z wami spotkać. Naszym hasłem w kampanii wyborczej było Polska 2050. Ten ruch musi mieć trzy elementy. Jeżeli chcemy wygrać wybory, to musimy wiedzieć po co chcemy to zrobić. Chcemy polityki, która będzie rozwiązywać problemy społeczne - mówił Hołownia.

W tej chwili w ruchu jest ponad 20 tysięcy osób, z czego ponad pięć tysięcy z nich zapisało się po wyborach. Mówił, że to jest prawdziwa siła, którą porównywał między innymi do Polskiego Stronnictwa Ludowego, czy Wiosny. Wskazywał, że sondaże dają szansę na dobry wynik parlamentarny. Jak mówił, powołano już zarządy wojewódzkie i powiatowe.

- Otworzyliśmy Biuro Informacji Sejmowej, gdzie pokazujemy, jakie projekty przechodzą przez Sejm i mówimy, czy to jest dobre czy złe. To są ogromne pieniądze, bo zatrudniamy ekspertów, a nie stoją za nami wielkie pieniądze partii politycznych. Politycy nie są w stanie zmienić Polski, dlatego my musimy nad tym pracować. Dzisiejsze problemy to nie jest to, czy Platforma Obywatelska wybierze przewodniczącego, czy Ziobro wystawi Kaczyńskiego lub odwrotnie - grzmiał były kandydat na prezydenta Polski.

Mówił, że politykom od 30 lat nie udało się załatwić tych samych spraw. Według niego, ochrona zdrowia jest w złym stanie. - Stać nas na kupowanie respiratorów za wiele milionów złotych. Nie wiadomo, czy da się zapisać do lekarza przed śmiercią. Czy ktoś usiadł i przeprowadził audyt tego obszaru i zaproponował rozwiązania? Do czego to podobne, żeby ludzie organizowali zbiórki pieniędzy, bo nie stać ich na leczenie chorób rzadkich. Stać nas na to, żeby wywalić pieniądze na wybory. To jest państwo, które stać na przekop Mierzei Wiślanej, które nie ma żadnego uzasadnienia ekonomicznego i strategicznego. Stać na wszystko. Na ławeczki niepodległości, czy strzelnice w każdym powiecie. Ale nie stać nas na rozwiązanie podstawowych problemów - twierdził Hołownia.

Wspomniał też o szkole. Mówił, że nie może być tak, że nauczyciele muszą wywalczać podwyżki przez strajki. Wspomniał o planach Prawa i Sprawiedliwości, które według niego, zakładają likwidację samorządów. Mówił, że już teraz słychać, że rząd chce zabrać z kompetencji samorządom powiatowym zarządzanie szpitalami i przekazać wojewodom.