Co jest przyczyną wilgoci w mieszkaniach?
Moje dwuletnie dziecko od 3 stycznia wciąż przyjmuje zastrzyki i końca nie widać - mówi pani Ewa. - Nawet pan z pogotowia mówi, że tu się nie da żyć. Pralka i lodówka chodzą po półtora roku taka tu wilgoć.
Co jest przyczyną wilgoci w mieszkaniach?
Maciej Kosowski, zastępca dyrektora Miejskiego Zarządu Lokalami w Radomiu: - Najczęściej winni są sami lokatorzy, którzy nie wietrzą mieszkań i montują szczelne plastikowe okna nie korzystając z opcji tak zwanego rozszczelniania ich. Z tym problemem spotykamy się w wielu lokalach. Ale nie wszystkich, bo wynika to z niewłaściwego użytkowania lokalu. Ci, którzy szczelnie zamykają okna i suszą w domu duże ilości prania niestety nie pozbędą się wilgoci.
Pleśń, wilgoć i grzyby. A w środku 2-letnie przewlekle chore dziecko. W takich warunkach żyje rodzina państwa Sokołowskich. Ich mieszkanie w jednej z kamienic przy ulicy Wałowej w Radomiu kompletnie nie nadaję się do mieszkania i wychowywania dzieci.
Po wejściu do mieszkania wilgoć od razu gryzie w gardło. Tu na co dzień przebywa dwuletni Oskar, który w ciągu i ostatniego roku nabawił się astmy oskrzelowej i Candidy. Wszystko przez panującą w mieszkaniu wilgoć. A szans na nowe nie ma.
PO ZALANIU MIESZKANIA
Wszystko zaczęło się rok temu, kiedy podczas srogiej zimy zamarzły rynny. Mieszkanie zostało zalane.
- Ściany były mokre, osuszaliśmy je jak mogliśmy niestety jak widać bez skutku - mówi Ewa Sokołowska. - Dostaliśmy odszkodowanie 1200 złotych, ale to nawet nie pokryło kosztów wymiany okien na plastikowe.
Jak mówi kobieta, nie radzą sobie już z wilgocią.
- Grzyb jest wszędzie, ogrzewam pokój grzejnikiem elektrycznym, kupuję pochłaniacze wilgoci, mieszkanie było odgrzybiane, mąż zrywał tynk i kładł nowy, ale to nic nie daje - rozkłada ręce kobieta. - W całym mieszkaniu wciąż czuć wilgoć i grzyby.
CHORE DZIECKO
Największym problemem z jakim borykają się państwo Sokołowscy jest jednak choroba syna. Dwuletni chłopczyk nabawił się alergii, astmy oskrzelowej i grzybicy żołądka (candidy).
- Ma też zaatakowane prawe płuco, to wszystko przez panująca w mieszkaniu wilgoć - mówi zrozpaczona mama chłopca. - Oskar nie może przyjmować żadnych leków doustnych, wszystko domięśniowo, po zwykłych syropach wymiotuje. Każdy dzwonek do drzwi sprawia, że kuli się ze strachu przed kolejnymi zastrzykami. 6-letnia córka też jest alergikiem.
Rodzina stara się o inne mieszkanie. Jednak jak twierdzi pani Ewa, w Miejskim Zarządzie Lokalami są zbywani.
- W zeszłym roku obiecali nam, że kolejną zimę już tu nie będziemy i jak widać na obietnicach się skończyło - łka kobieta. - A Oskar nie ma szans na wyzdrowienie w takich warunkach, jest coraz gorzej a nie mamy gdzie się wynieść.
WINNE OKNA
Maciej Kosowski, zastępca dyrektora Miejskiego Zarządu Lokalami w Radomiu poinformował nas, że pani Ewa zgłosiła się do niego po raz pierwszy 18 stycznia tego roku.
- Dzień później od razu wysłałem na miejsce osoby, które sprawdziły wentylację w mieszkaniu - tłumaczy wicedyrektor. - Z protokołu jasno wynika, że problemem jest wentylacja grawitacyjna. Czyli trzeba wmontować w okna nawiewniki oraz zmodernizować kanał wentylacyjny. Plastikowe okna są zbyt szczelne.
Montaż nawiewników i poprawa wentylacji już zostały zlecone.
- Po wprowadzeniu w życie tych zaleceń kominiarskich sytuacja powinna się poprawić - tłumaczy dyrektor.
Jak dodaje dyrektor, winne sytuacji na pewno nie jest ubiegłoroczne zalanie.
- Tam, gdzie woda zalała ściany nie ma wilgoci - wyjaśnia Maciej Kosowski. - Wilgoć jest natomiast na innych ścianach, na przykład za meblami gdzie brak jest dostępu ciepła i świeżego powietrza.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?