Historia o nawiedzonym domu w Magnuszewie robi się coraz bardziej znana. O sprawie jest głośno nie tylko w Magnuszewie, ale i Kozienicach, ale nawet Radomiu.
Dom stoi niedaleko centrum Magnuszewa. Wszystko zaczęło się w ubiegłym roku. Wtedy pan Marek pracował w piwnicy, chciał wykopać w niej niezbyt głęboki dół.
Niedługo po wykopaniu kości i czaszek do domu przyjechała córka pani Joanny i pana Marka. To ona pierwsza w nocy dostała ataku.
- Obudziła nas wszystkich - wspomina pani Joanna. - Przybiegliśmy do pokoju, ona nie miała siły wstać, ruszyć ani ręką ani nogą. Przestraszyliśmy się, ale wszyscy poczuliśmy dziwną konieczność pomodlenia się. Zamknęliśmy się wszyscy w pokoju i modliliśmy się i wszystko ustąpiło.
Tymczasem ataki podobne do tego, jaki miała Justyna zaczęły nachodzić również pana Marka i dwóch jego synów.
Więcej o nawiedzonym domu w Magnuszewie przeczytasz w poniedziałek w papierowym wydaniu "Echa Dnia".
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?