Wieś znajduje się przy popularnym trakcie królewskim. Zainteresowani osiedlaniem się tu są mieszkańcy miast. Ludzie borykają się jednak z różnymi problemami. W ubiegłym roku przeciwstawili się hodowli zwierząt futerkowych - norek.
Obecnie znów obawiają się o swe zdrowie i malownicze środowisko. Powód? Kilkaset metrów od zabudowań, na hałdach piachu zalega pył. Mieszkańcy nieoficjalnie dowiedzieli się, że pochodzi on z jednej z elektrociepłowni. Której? Tego nie wiadomo. Odpady miały tutaj dostarczać ciężarówki, posiadające pruszkowskie numery rejestracyjne.
Teren niegdyś należał do Skarbu Państwa, nieoficjalnie wiemy, że teraz zarządza nim prywatny właściciel. Obszar nie jest jednak w żaden sposób zabezpieczony, brak tam jakiejkolwiek tablicy informacyjnej typu „teren prywatny” czy ostrzegawczej. - Jesienią ludzie chodzą tutaj na grzyby, strach też pomyśleć, co mogłoby się stać, gdyby zabawę urządziły sobie tam dzieci - wspominali zdziechowianie, którzy w tym tygodniu spotkali się z nami w kontrowersyjnej sprawie. - Nie ma tuż żadnego stróża, ciężkie pojazdy rujnują drogę dojazdową, sąsiednie działki. Nikt nad tym nie panuje - denerwowali się. O ich wątpliwościach i obawach powiadomiliśmy niezwłocznie władze Szydłowca.
Burmistrz miasta i gminy Artur Ludew na tym etapie poinformował nas jedynie, iż polecił swoim służbom zbadać sprawę. Reprezentacja stowarzyszenia Eko Szydłowiec, które działa w Zdziechowie, powiadomiła o znalezisku również policję podczas wczorajszej debaty na temat bezpieczeństwa w powiecie. Czy tajemniczy pył jest niebezpieczny? Na razie nikt jeszcze tego oficjalnie nie stwierdził ani nie wykluczył.
Mieszkańcy zastanawiają się też, czy nie zwrócić się o kontrolę do Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska. Sprawą chcą zainteresować wszystkie możliwe służby, od miejskich przez powiatowe po wojewódzkie.
„Piłka” w stronę policji
Jedną z nich jest szydłowiecka policja. Paweł i Katarzyna Rawiccy oraz Milena Czerwiak z Eko Szydłowca prosili o interwencję policję. Tematu tego składowiska stróże prawa do tej pory dogłębnie nie badali, ale znają podobne przykłady z innych miejscowości.
- Postępowanie karne toczy się w sprawie wysypiska odpadów w pobliskich Chustkach. Wykonawca budowy trasy S-7 musiał ponieść koszty utylizacji terenu, gdyż nie mógł dopuścić do tego, aby podłoże nowej drogi było sytuowane na odpadach - odpowiadał podczas poniedziałkowej debaty aspirant sztabowy Dariusz Kalita, naczelnik wydziału prewencji szydłowieckiej policji.
Zobacz też: Firma składująca odpady wyrzuca śmieci do stawu. Mieszkańcy znowu alarmują (TVN 24 / x-news)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?