Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tak zamiera ulica Żeromskiego

Antoni SOKOŁOWSKI
Kilkanaście pustych lokali przy ulicy Żeromskiego czeka nawet po kilka miesięcy na nowych najemców. Ceny najmu spadły, a chętnych – brak.
Kilkanaście pustych lokali przy ulicy Żeromskiego czeka nawet po kilka miesięcy na nowych najemców. Ceny najmu spadły, a chętnych – brak. Antoni Sokolowski
Jeszcze dwa-trzy lata temu deptak w Radomiu kwitł w najlepsze. Dziś główna ulica miasta popada w letarg, z którego chyba już się nie obudzi.

[galeria_glowna]

Sebastian Pawłowski, kanclerz Bractwa Rowerowego w Radomiu:

Sebastian Pawłowski, kanclerz Bractwa Rowerowego w Radomiu:

- Jest wiele przyczyn zapaści głównej ulicy naszego miasta. Kiedyś większość ludzi szła tam na zakupy, bo tylko tam były w miarę dobrze zaopatrzone sklepy. Dzisiaj każde duże osiedle ma swój hipermarket, a do tego kilka dyskontów. Ulica Żeromskiego jest też słabo dostępna komunikacyjnie. Niektóre osiedla mają lepsze połączenia autobusowe niż centrum miasta.

Tylko na niewielkim odcinku ulicy Żeromskiego jest aż 14 lokali do wynajęcia. Właściciele zaniżają czynsz, a chętnych na wynajem nie ma. To tylko jeden z dowodów na to, jaki marazm panuje na tej reprezentacyjnej ulicy Radomia.

- Ulica Żeromskiego jest jak dawna dziewczyna, w której kochaliśmy się kiedyś na zabój: dziś pozostał tylko sentyment do niej, ale już nas nie pociąga - mówi pan Waldemar, który każdego dnia przesiaduje na ławeczce na deptaku.

BRZYDKIE FONTANNY

Jedno z ważniejszych miejsc na deptaku, to rejon fontann. Tu umawiają się młodzi na randki, tu przechadzają się starsi. Przy fontannach zwykle stały też handlarki: sprzedawały kwiaty, serwetki, świąteczne ozdoby. Teraz jednak nawet one zniknęły.

- Poza mną, nikt niczego tu nie sprzedaje. Może ludzi jest mniej na ulicy, a może jeszcze za zimno - mówi pani sprzedające precle obok fontann.

Niestety, same fontanny nie wyglądają najlepiej. Płytki poodklejały się, beton skruszał. Miasto już wcześniej zapowiedziało, że fontanny zostaną gruntownie zmodernizowane. Na razie jednak piesi potykają się o nierówności.

- Nie tylko w rejonie fontann jest nierówno. Mnie na przykład denerwuje kostka położona na deptaku. Skoro już po pierwszym etapie prac okazało się, że nie można chodzić po takich krzywiznach, to dlaczego taką samą kostką wyłożyli cały deptak? - mówi Janusz Choroś.

ZNIKNĘŁY SPOŻYWCZAKI

Śródmieściu żyje około 50 tysięcy osób, a wielu mieszkańców innych dzielnic jeszcze do niedawna pędziło na zakupy na ulicę Żeromskiego. Tysiące ludzi to prawdziwa armia potencjalnych klientów dla sklepów i punktów usługowych. Ale tych klientów nie widać na deptaku.

- Było tu kilka sklepów spożywczych, a niektóre z nich, jak słynne Delikatesy, miały swoją legendę. Nie ma już Delikatesów, nie ma też innych sklepów spożywczych. Jeden z nich był na rogu z Focha, niedaleko fontann. Inny spożywczak był na rogu z ulicą Witolda. O "Kasi" szkoda nawet gadać - mówi Waldemar Urbaniak, spotkany na "Żeromie".

Na deptak przyjeżdżały kiedyś mieszkańcy dzielnic peryferyjnych. Sebastian Pawłowski z Bractwa Rowerowego, przypomina, jak jego znajomi i rodzina z Jedlińska, też przyjeżdżali do sklepów na Żeromskiego.

- Przyjeżdżali autobusami, ale dziś te same towary, choćby słodycze, są u nich na miejscu - mówi Sebastian Pawłowski.

SŁONECZNE PRZYCIĄGA

Dlaczego piesi przestali zaglądać na deptak, a wybierają hipermarkety? Odpowiedź jest prosta: w galeriach jest atrakcyjnie, ciepło, nie ma samochodów blokujących chodnik czy nadjeżdżających znienacka za plecami. Nie ma spalin, krzywych chodników, jest bezpieczniej.

Ariel Zgardziński pracuje wprost na ulicy, od wielu miesięcy stoi na deptaku z reklamą księgarni.

- Jeszcze kilka miesięcy temu mijało mnie wielu przechodniów, było wielu uczniów. Teraz pieszych jest dużo mniej na ulicy, bo są w Galerii Słonecznej, czy innym centrum handlowym - mówi pan Ariel.
Potwierdzają to dwie gimnazjalistki, Benia i Kropa. Akurat dziewczyny urwały się z lekcji i w bramie na deptaku paliły papierosy.

- Wszyscy nasi znajomi chodzą do Słonecznego, a my akurat nie. Tam trzema mieć kasę, choćby na frytki. U nas cienko z kasą. A po co nam w Słonecznym siedzieć i patrzeć, jak inni jedzą frytki i piją colę. Wolimy tu postać, jest spoko - dodają uczennice zaciągając się dymem.

PO BUTY DO GALERII

Na ulicy Żeromskiego nie tylko kupowało się rarytasy w Delikatesach. W dobrze zaopatrzonych sklepach były ubrania, jak choćby w Galuxie, klienci szukali butów w firmowych sklepach.

- Sklepy obuwnicze nadal tu są, ale obrót jest marny. Sprzedaję buty już 22 lata i widzę zmiany. Jeszcze niedawno ruch w interesie robili maturzyści: kupowali buty na studniówki. Ostatnie studniówki udowodniły, że ci klienci wybrali sklepy raczej w centrach handlowych - mówi ze smutkiem w głosie Kazimierz Wojciechowski ze sklepu obuwniczego.

A CZYNSZE SPADŁY

Spotkany na deptaku Ireneusz Stani nie ukrywa, że interesuje go wynajęcie sklepu w Śródmieściu. Radomianin przeglądał wiele ofert.

- Jeszcze dwa - trzy lata temu miesięczny czynsz wynosił, w zależności od miejsca i metrażu, około 3,5 tysiąca złotych na miesiąc. Teraz właściciele lokali wołają w tym rejonie po 1,8 - 1,6 tysiąca za miesiąc. Ceny spadły, a ja policzyłem: 14 lokali na ulicy Żeromskiego stoi pustych. Czekają na najemcę. Kiedyś taka sytuacja na deptaku była nie do pomyślenia - mówi mężczyzna.
Do jednego z takich lokali jakiś czas temu wprowadził się pan handlujący biżuterią. Po paru miesiącach działalności kupiec musiał zamknąć interes z braku klientów, a opuszczony sklep stoi pusty już czwarty miesiąc.

PODUPADŁY KAMIENICE

Kupcy żalą się, że handel, a tym samym i ruch na deptaku, zabija strefa płatnego parkowania. Wprowadzone kilka lat temu opłaty systematycznie odstręczały klientów od przyjazdów w pobliże ulicy Żeromskiego.

- Może za parkowanie nie płaci się tak dużo, ale dla radomian liczy się każdy grosz. Ponadto w centrach handlowych nie ma opłat, a są wielkie parkingi. Jeśli nawet klienci muszą przejść większy odcinek pod supermarketem, niż w centrum miasta, to i tak wybiorą market - mówią sprzedawcy.

- Ja mieszkam na Ustroniu i wielu mieszkańców tej dużej dzielnicy, w tym także i ja, woli iść, podkreślam: iść, do centrum M1, niż jechać po zakupy na ulicę Żeromskiego - dodaje Sebastian Pawłowski.

Okazuje się też, że stare domy w Śródmieściu nie cieszą się zainteresowaniem lokatorów. W niektórych kamienicach są puste mieszkania, a lokatorów odstręcza brak miejsc postojowych, stare budownictwo. Mniej lokatorów - to także mniej klientów na Żeromskiego.

ZAPOMNIANA KASIA

Sklep spożywczy "Kasia", był jednym z najbardziej rozpoznawalnych sklepów na Żeromskiego. Znajdował się na początku ulicy, niedaleko klasztoru ojców Bernardynów. Od kilku lat sklep jest zamknięty, ale na ścianie wciąż wisi tablica: "W tym domu w 1869 roku otwarto sklep Spółdzielni Spożywców "Oszczędność" - czytamy.

- Można śmiało powiedzieć, że był to kultowy sklep. Przychodziłam tu jeszcze będąc dzieckiem, choćby po lizaki - mówi Joanna Hamerska.

Wielu rozmówców podkreśla, że deptak jeszcze rozkwitnie, choć może tylko na chwilę. - Latem zawsze jest tu kolorowo: są parasole, ogródki piwne, kwiaty i koncerty. Tyle, że tak ładnie jest tylko latem - mówią radomianie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Radomskie