Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tego klienta nie obsługujemy! - scena z filmu Barei w markecie w Radomiu

Antoni SOKOŁOWSKI
- Zostałem źle potraktowany przez ochroniarzy firmy Solid w radomskim sklepie Marcpol – skarży się Ariel Zgardziński.
- Zostałem źle potraktowany przez ochroniarzy firmy Solid w radomskim sklepie Marcpol – skarży się Ariel Zgardziński. Łukasz Wójcik
Ochroniarze wypraszają mnie ze sklepu - twierdzi młody mężczyzna.

Ariel Zgardziński z podradomskiej gminy Kowala twierdzi, że został niesłusznie oskarżony o kradzież i źle potraktowany przez ochronę sklepu. - A teraz nie chcą mnie wpuścić po zakupy - mówi mężczyzna. - Nie złamaliśmy prawa - tłumaczy z kolei rzecznik firmy ochroniarskiej.

Wszystko zaczęło się 14 stycznia tego roku, gdy na zakupy do Marcpolu w Radomiu wybrali się dwaj młodzi mężczyźni: Ariel i jego kolega.

- Wychodząc z bramki kasy zostałem zatrzymany przez otyłego pracownika ochrony. Nic nie mówiąc do mnie zaczął mnie wpychać za bramkę atakując mnie swoim brzuchem. Potem zapytał "gdzie jest baton" - opowiada klient.

POLICJA NA MIEJSCU

Obaj zostali zaprowadzeni na zaplecze. Zaczęły się przesłuchania. Po słownych przepychankach na miejsce przyjechała policja.

- Kazano nam się rozebrać do naga, zdjęliśmy nawet skarpetki, a na wezwanie do zdjęcia spodenek odmówiliśmy. Policja nie znalazła żadnego ukradzionego towaru - mówi pan Ariel.

Mężczyzna twierdzi, że pracownik ochrony przekroczył swoje uprawnienia popychając go brzuchem.
Swoją skargę skierował do Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i do powiatowego rzecznika praw konsumentów.

Ariel Zgardziński dodaje, że jego kłopoty na tym jednak nie skończyły. Bo od czasu styczniowej kontroli ochroniarze mają już na niego oko.

- Ile razy chcę wejść do Marcpolu, to jestem wypraszany - dodaje.

Zdaniem mężczyzny, także strażnicy innych sklepów w galerii są teraz instruowani przez ochroniarzy, żeby kontrolować go w razie wejścia do sklepu.

ZGODNIE Z PRAWEM

Sprawę doskonale zna Krzysztof Lenard, rzecznik prasowy firmy Solid.

- To nieprawda, że klient został źle potraktowany przez naszych pracowników. Wszystko odbyło się zgodnie z prawem - twierdzi.

Jego zdaniem, nie było żadnego poszturchiwania, ani innych działań niezgodnych z prawem.

- Rzeczywiście, policja, która przybyła na miejsce nie znalazła żadnego kradzionego towaru przy kliencie - przyznaje rzecznik.

Krzysztof Lenard dodaje, że ochrona sklepie nie utrudnia kolejnych wejść mężczyzny. - Choć czasami nasi pracownicy są przez niego prowokowani - dodaje

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Radomskie