Usługi panienek w miejscu kaźni
Las w Kosowie był miejscem masowych egzekucji wykonywanych przez hitlerowców na Polakach. Po wielu latach starań udało się tam wybudować pomnik. Kamień z wmurowaną tablicą stanął tuż przy trasie numer 7, na drodze prowadzącej do miejsc kaźni w głąb lasu. Kilkanaście metrów dalej stoją też panie uprawiające najstarszy zawód świata. Pisaliśmy o tym kilkakrotnie, zwracając również uwagę na zalegające pod drzewami śmieci, w tym stosy zużytych prezerwatyw.
Czy policja coś z tym zrobi?
Czy policja coś z tym zrobi?
Justyna Leszczyńska z radomskiej policji: - Policjanci na bieżąco monitorują problem prostytucji, chociaż nie jest ona prawnie zakazana w Polsce. Wokół tego zjawiska obserwowane są inne formy przestępstw, czyli sutenerstwo, stręczycielstwo oraz groźny na skalę światową handel ludźmi. Kobiety przebywające przy trasie są sprawdzane czy nie figurują w policyjnych systemach jako osoby zaginione lub poszukiwane. Gdy jest podstawa prawna, policjanci sprawdzają i rozpytują te kobiety. Zwracają bardzo dużą uwagę na popełniane przez nie wykroczenia, nakładają mandaty za zakłócanie porządku publicznego, nieobyczajne wybryki oraz używanie słów wulgarnych w miejscu publicznym. Każdorazowo ustalają też, czy kobiety są zmuszane bądź nakłaniane przez kogoś do prostytucji.
- Pod pomnik przyjeżdżają rodziny z dziećmi, wycieczki szkolne, czy kombatanci. Chcą oddać cześć ofiarom kaźni, a jednocześnie widzą zgorszenie. Kiedy po waszych artykułach policjanci i strażnicy miejscy często tu zaglądają, panie znikają na jakiś czas, ale potem wracają. Czy naprawdę nie ma na już na nie sposobu? - zastawia się jeden z czytelników.
ROZMOWA Z PANIAMI
Wczoraj w odległości kilkudziesięciu metrów od pomnika, po drugiej stronie leśnej drogi, też spacerowały dwie panie. Tuż obok mają kwaterę. Pomiędzy drzewami są ukryte siedziska, a obok nich worek wypełniony śmieciami i plastikowymi pojemnikami po jedzeniu.
Obie panie to Polki, które chętnie zgadzają się na rozmowę. Nie ukrywają, że świadczą usługi seksualne. - Idziemy z klientem głębiej do lasu. Na pewno nie na oczach innych ludzi. Dbamy też o porządek w tym miejscu - wskazują na worek.
GWIŻDŻĄ NA POLICJĘ
Na policję za bardzo się nie skarżą, choć przyznają, że od czasu do czasu są legitymowane. Od razu podkreślają, że robią to w pełni legalnie i nie ma się o co do nich przyczepić. Nie zamierzają też zmieniać miejsca pracy.
Argumenty pań nie przekonują naszego czytelnika. - Szkoda jeszcze, żeby robiły to przy samym pomniku i na oczach ludzi. Pomnik to tylko symbol, bo Niemcy dokonywali zbrodni dalej, właśnie w lesie, który jest nasiąknięty krwią ofiar. Tak bezcześci się ich pamięć - podkreśla.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?