Tragedia w biurze PiS w Łodzi, szok w Radomiu

Po tragedii w Łodzi w radomskim biurze parlamentarnym Prawa i Sprawiedliwości ma być zainstalowany wewnętrzny monitoring, być może zamontowany zostanie wideofon, na pewno zmianie ulegnie organizacja pracy - Klatki jednak tworzyć nie zamierzamy - twierdzi Jakub Kowalski, dyrektor biura.

Radomskie PiS ma swoją siedzibę na Rynku. Buro mieści się na I i II piętrze kamienicy, do której można wejść anonsując się przez domofon.

- To bardzo słabe zabezpieczenie, bo słyszmy tylko osobę, a nie widzimy jej - mówi Jakub Kowalski.
Dyrektor biura był zszokowany informacją o tym, co stało się we wtorek w Łodzi. Osobiście zna Pawła Kowalskiego, który doznał ciężkich obrażeń, kojarzy też zabitego Marka Rosiaka.

- Od kolegów z Łodzi wiemy, że napastnik wykrzykiwał hasła pod adresem Jarosława Kaczyńskiego, groził też, że wybije wszystkich obecnych w biurze i narzekał, że ma tak mało kul - twierdzi Jakub Kowalski.
Jego zdaniem w Radomiu nie dochodziło do tej pory do siłowej agresji, ale niejednokrotnie pracownicy biura i parlamentarzyści byli narażeni na słowne zaczepki i ataki.

- Bywało, że wzywaliśmy odpowiednie służby, ale nie musiały one interweniować, bo zanim przyjechały problemu jeż nie było - przyznaje.

Przyznaje też, że po tym, co stało się w Łodzi w radomskim biurze muszą zostać stworzone dodatkowe zabezpieczenia.

- Kamienica jest objęta zewnętrznym monitoringiem, ale rozmawiałem już o zamontowania również wewnętrznego monitoringu. Być może zainstalujemy także zamiast domofonu wideofon. Na pewno zrezygnujemy z praktyki pracy biura w najróżniejszych porach i przez pojedyncze osoby. Teraz będzie ono czynne od godziny 9 do 15. Nie zamierzamy jednak tworzyć zamkniętej klatki i tak jak do tej pory ludzie będą mogli do nas przychodzić w najróżniejszych sprawach - podkreślił Jakub Kowalski.