Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tragedia w kozienickiej elektrowni z finałem na wokandzie

Janusz Petz
W sądzie w Kozienicach ruszył proces w sprawie śmierci czterech osób.

ZOBACZ też: Wypadek w elektrowni ENEA. Strażacy śmigłowcem dostali się do komina. Wyciągną zwłoki robotników (TVN24 / x-news)

Przed Sądem Rejonowym w Kozienicach ruszył proces w sprawie tragicznego wypadku podczas częściowej rozbiórki najwyższego komina w elektrowni spółki Enea Wytwarzanie w Świerżach Górnych. Zginęły wówczas cztery osoby. - Dwie osoby oskarżone przez prokuraturę w tej sprawie złożyły obszerne wyjaśnienia. Składano też wnioski procesowe - mówi nam Joanna Kaczmarek-Kęsik, rzecznik Sądu Okręgowego w Radomiu. Zanosi się na długi proces: na marzec wyznaczono trzy kolejne terminy rozpraw, a pełnomocnicy stron już wnoszą o zarządzenie kolejnych terminów rozpraw.

Tragedia podczas rozbiórki

Do tragicznego wypadku doszło 4 grudnia 2013 roku. W elektrowni spółki Enea Wytwarzanie obniżano o połowę komin, mający ponad 300 metrów wysokości. Roboty wykonywano między in-nymi z platformy, zawieszonej na linach wewnątrz komina. Platforma runęła w dół z wysokości około 200 metrów. Śmierć na miejscu poniosło czterech znajdujących się tam pracowników. Ciała trzech ofiar znaleziono od razu. Czwartą osobę zlokalizowano na terenie rumowiska wewnątrz komina i wyciągnięto dwa dni później.

Oskarżenia prokuratury

Po trwającym kilkanaście miesięcy śledztwie prokuratura skierowała akt oskarżenia przeciwko dwóm osobom. Kluczowym materiałem okazała się opinia wydana przez zespół biegłych z Katedry Transportu Linowego Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie. Wynikało z niej, że bezpośrednią przyczyną zawalenia się platformy był szereg rażących uchybień i zaniedbań. Z ustaleń prokuratury wynika, że Adam Ż., jako kierownik budowy modernizacji komina, dopuścił do użycia zużyte zaciski linowe poniżej wymaganego współczynnika bezpieczeństwa. Doprowadził też do zamocowania na koronie komina zacisków, które nie były prawidłowo zakleszczone, nie przeprowadził prób obciążeniowych platformy oraz nie zapewnił kontroli stanu zacisków po jej podwieszeniu. Grozi mu kara do 5 lat więzienia. Zarzut usłyszał również Robert R., który jako kierownik sprzętu technicznego dopuścił do eksploatacji dwie wciągarki do transportu pracowników na platformę, bez otrzymania decyzji Urzędu Dozoru Technicznego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Radomskie