Tragiczny finał poszukiwań mieszkanki powiatu białobrzeskiego

Jak już pisaliśmy we wtorek około godzinny 17 oficer dyżurny grójeckiej komendy policji odebrał telefon z informacją o ciele unoszącym się na powierzchni zbiornika wodnego w Goszczynie. Były to zwłoki kobiety. Na brzeg wyciągnęli je strażacy.

Okazało się, że to 41 - letnia mieszkanka powiatu białobrzeskiego, która zaginęła w nocy z 1 na 2 maja. Tragicznego odkrycia dokonał jej brat. Rodzina niezależnie od policji prowadziła swoje poszukiwania.

Na miejscu przeprowadzono oględziny. Śledczy nie stwierdzili na ciele obrażeń, ani śladów mogących świadczyć o udziale osób, które mogły doprowadzić do śmierci kobiety. W środę odbyła się sekcja zwłok kobiety. Grójecka prokuratura, która prowadzi śledztwo w tej sprawie ma już jej wstępne ustalenia.

- Wynika z nich, że przyczyną śmierci kobiety było utonięcie - mówi prokurator rejonowy w Grójcu Tomasz Kulpa. - Prowadzimy postępowanie w tej sprawie będziemy ustalać między innymi, czy ktoś mógł przyczynić się do śmierci kobiety.

Policja sprawdzała i analizowała już między innymi połączenia wykonywane z telefonu kobiety. Przesłuchiwani są świadkowie. - Będziemy wyjaśniać okoliczności tego tragicznego zdarzenia - mówi Agnieszka Wójcik z grójeckiej policji.

Jak ustalili grójeccy policjanci 1 maja kobieta była na koncercie, który odbywał się w klubie Milano, w remizie w Goszczynie. Miała stamtąd wyjść około godziny 2 nad ranem. Nie wróciła do domu, nie skontaktowała się z rodziną. Jej telefon był wyłączony. 2 maja rano jej zaginięcie grójeckiej policji zgłosił mąż. Wcześniej rodzina na własną rękę szukała kobiety.

Zbiornik, w którym we wtorek znaleziono jej ciało to basen przeciwpożarowy znajdujący się na terenie należącym do gminy. Teren jest częściowo ogrodzony, można się tam dostać bez większego problemu.