Sprawa ciągnęła się od kilku lat. Mieszkańców Kowali co kilka miesięcy zaskakiwała ciemna ulica. Mimo, że awarie nie były poważne, to ciężko było je usunąć. Transformator, który odpowiadał za oświetlenie uliczne znajdował się na działce prywatnego właściciela, który utrudniał do niego dostęp.
Spór trwał kilka lat. Właściciel działki domagał się, żeby do transformatora zrobiono osobny wjazd lub przeniesiono go w inne miejsce, Zakład Energetyczny nie chciał się na to zgodzić, z obawy przed masowymi żądaniami od ludzi, którzy również mają na swoich posesjach transformatory.
Teraz sprawa nareszcie się wyjaśniła. Skrzynka została przeniesiona 250 metrów dalej, gdzie pracownicy Zakładu Energetycznego mają do niej nieograniczony dostęp.
- Sprawa ciągnęła się już około czterech lat i wreszcie udało się ją rozwiązać- cieszy się Sławomir Stanik, wójt gminy Kowala. - To efekt wcześniejszych rozmów. Z pomocą przyszła technika i można było przenieść skrzynkę 250 metrów od trans-formatora. To powinno być zrobione o wiele wcześniej, oszczędzilibyśmy sobie wielu nieprzyjemności.
Z nowego rozwiązania najbardziej cieszą się mieszkańcy Kowali. - Nareszcie nie musimy się zastanawiać, co będzie jak światło znowu zgaśnie - mówi Jerzy Chełmiński, jeden z mieszkańców Kowali. - Teraz każdą awarię będzie można bez problemu usunąć. Chociaż oczywiście najlepiej, gdyby ich w ogóle nie było.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?