Tydzień zagranicznych wakacji za... 200 złotych? To możliwe!

Agata na Woodstocku: - Jeśli jedzie się stopem, nie obowiązuje cię żaden rozkład jazdy. Jedziesz gdzie chcesz i kiedy chcesz.

Najtaniej jest "stopem", bo za darmo, choć samolotem można polecieć nawet za parę złotych. Bilet na autokar do Pragi da się kupić za złotówkę. Ale nie tylko o koszty tu chodzi, tylko o przygodę.

Radomianka Agata Soczyńska dziś pracuje jako łowca głów w znanej firmie w Warszawie, autostopem jeździ najczęściej na krótkie dystanse. Zwykle do Kazimierza Dolnego. - Najdłużej łapałam dwie godziny, najkrócej jakiś kwadrans. Bywało, że dziesięciokilometrowy odcinek jechałam trzema samochodami - opowiada.

AUTOSTOP DAJE WOLNOŚĆ

Bywały różne przygody, podróż zdezelowanym, rozpadającym się polonezem z prędkością ponad 100 kilometrów na godzinę. - Raz, kiedy z koleżanką wsiadłyśmy do samochodu, kierowca dziwnie na nas spojrzał i centralnym zamkiem zablokował drzwi. Na szczęście okazało się, że drzwi automatycznie blokowały się, kiedy auto ruszało, ale strachu trochę się najadłyśmy.

Kamila "stopem" zjechała Czechy, Francję, północ Hiszpanii, Węgry, Chorwację, Słowenię, Austrię, Norwegię i Szwecję.

- Wielokrotnie trafialiśmy w miejsca, o których nie wiedzieliśmy i nigdy nie dojechalibyśmy w nie, gdyby nie opowiadali o nich miejscowi, którzy nas wieźli - mówi. - Jasne, że autostop zyskuje, bo jest za darmo, ale o przygodę tu głównie chodzi.

Agata: - Autostop daje wolność. Jadę, gdzie chcę i kiedy chcę. Nie mam rozkładu jazdy, nie jestem niczym ograniczona.

PRZYGODA ŻYCIA

Kajetan, Tomek i dwóch Michałów dwa lata temu wybrali się w podróż życia. Tanimi liniami polecieli do Barcelony. Do Polski wracali stopem, przez Andorę Francję, Belgię, Holandię i Niemcy. Zwiedzili wiele miast, spotkali mnóstwo przyjaznych ludzi.

- Wielu kierowców nadrabiało drogi, żeby podwieźć nas tam, gdzie chcieliśmy - opowiadali. O tym mówią zresztą wszyscy autostopowicze.

Agata jeździ okazją głównie po Polsce, Kamila łapie stopa dopiero przy granicy.

- W ubiegłym roku udało się kupić bilety lotnicze do Hiszpanii za trochę ponad sto złotych w obie strony. Lot był z Łodzi. Kiedy łapaliśmy okazję z Radomia przez trzy godziny i nikt nas nie zabrał, a na lot zdążyliśmy w ostatnich chwili, nie ryzykuję.

AUTOKAR ZA ZŁOTÓWKĘ

Po kraju zresztą można już tanio podróżować liniami autokarowymi PolskiBus. Autokary jeżdżą ze stolicy do kilkunastu miast, do Warszawy na przesiadkę można autokarami tych linii dojechać też z Radomia. Kiedy w maju Kamila leciała do Norwegii z Gdańska, dojechała PolskimBusem do Trójmiasta za 5 złotych. W ubiegłym roku udało jej się kupić bilety do czeskiej Pragi po... złotówce. Za 30 złotych była też w Bratysławie, a za 50 w Wiedniu.

Są też linie autokarowe Simple Express. Z nimi można pojechać ze stolicy do Berlina, Wilna, Rygi czy Tallina już za kilkanaście złotych. Na początku sierpnia Kamila za 50 złotych w obie strony była w stolicy Niemiec. Zasada jest prosta. Im wcześniej rezerwujesz bilet przez internet, tym tańszy bilet.

SAMOLOT ZA KILKANAŚCIE ZŁOTYCH

Od jakiegoś czasu Kamila nie podróżuje tylko stopem, ale też tanimi liniami lotniczymi Ryanair albo Wizzair. Bilety w czasie promocji można kupić nawet za kilkanaście złotych. Ostatnio radomianka pobiła rekord: przelot z nowego lotniska w podwarszawskim Modlinie do Sztokholmu i z powrotem kosztował ją 6 złotych!

W maju poleciała do Norwegii, zresztą już po raz trzeci na niecałe 40 złotych w obie strony. Skandynawia jest zresztą jednym ulubionych kierunków miłośników tanich podróży. Bilety lotnicze do Skandynawii są bardzo tanie, po krajach jeździ się autostopem, kierowcy chętnie zabierają do swoich aut, a kiedy jest dobra pogoda nocleg też jest za darmo!

W Szwecji i Norwegii obowiązuje tak zwane "prawo jednej nocy". Oznacza to, że w odległości większej niż sto metrów od zabudowań, w każdym miejscu można rozbić namiot za darmo. Warunek: trzeba po sobie posprzątać. W praktyce właściciele terenów chętnie przyjmują podróżników, proponują coś do jedzenia, czy kawę.

SKANDYNAWOWIE SAMI ZAPRASZAJĄ

Kiedy Kamila z kolegą była w Norwegii pierwszy raz w niedużej miejscowości Knarvik zrobili sobie krótką przerwę przy informacji turystycznej. W pobliskiej firmy wyszedł Norweg, przyniósł im kawę i po chwili zaprosił do swojego domu na wsi. Trochę się wahali, ale w końcu pojechali z nim. Spędzili kilka dni tuż nad fiordem, kontakt utrzymują do dziś i odwiedzają go co jakiś czas.

- Norwegowie to wspaniali ludzie - mówi Kamila, która wręcz zakochała się w tym kraju.

Kajetan, Tomek i dwóch Michałów: - Kiedy jedziesz stopem, możesz poznać wielu ludzi i zobaczyć miejsc, a jakich nie pokaże ci żadne biuro podróży.

SZUKAJ W INTERNECIE

Nieocenioną robotę wykonują ludzie ze stron internetowych takich, jak Fly 4 Free czy Mleczne Podróże. Wyszukują tanie bilety lotnicze i autokarowe, a kilka tysięcy użytkowników na forum wymienia się doświadczeniami o noclegach, cenach, przejazdach.

W norweskim Stavanger ostatnią noc przed powrotem trzeba spędzić na lotnisku. Jest na nim kilka łóżek, na których za darmo można się przespać. Choć jest bardzo niewiele lotnisk w Europie, w których nie wolno spać, to takich warunków nie ma nigdzie. Kiedy Kamila spała na lotnisku w Bergen, przyszła pani z ochrony i… pożyczyła dobrej nocy.

Czasem, żeby znaleźć tanie bilety lotnicze, czy autokarowe trzeba poświęcić trochę czasu, bo można szukać też lotów z przesiadką. Tani przewoźnicy mają swoje bazy w kilku europejskich miastach. Stamtąd latają w każdy zakątek kontynentu, ceny też są niskie. Ostatnio można było polecieć za 9 złotych z Katowic do Gdańska... z przesiadką w Oslo.

Ile kosztują tygodniowe wakacje, kiedy samemu szuka się tanich ofert noclegów i przejazdów? Kamilę w marcu przelot do Porto kosztował 115 złotych w obie strony, noclegi w hostelu to około 40 złotych za noc.

W maju w Norwegii była na Preikestolen i Kjeragu, jednych z najpiękniejszych miejsc na świecie. Przelot: 38 złotych w obie strony, noclegi za darmo w namiocie, wykorzystując prawo jednej nocy, prysznic za równowartość 5 złotych można wziąć w schroniskach przy wejściu na szlak.

Razem 4 dni, łącznie z zakupami przed wyjazdem i na miejscu, to wydatek około 200 złotych. A dałoby się zrobić to jeszcze taniej!