Ubaw Suareza po meczu z Anglikami trwa

Oto komentarz angielskich kibiców z trybun w Brazylii do występu drużyny Roya Hodgsona. A oto poczucie humoru Vincenta Kompany'ego, Belga z Manchesteru City: - Jeśli Anglicy szukają drużyny, której chcieliby kibicować na mundialu pod nieobecność własnej, to zapraszam serdecznie.

Anglicy mają najlepszą ligę świata, ale gdy przyjeżdżają na kolejne mundiale, na nikim to nie robi wrażenia.

Najlepszy ubaw ma Luis Suarez. Ciągle ma, bo choć od meczu Urugwaju z Anglią minęło kilka dni, napastnik Liverpoolu wciąż bierze rewanż na Wyspiarzach. Właśnie ogłosił, że jego gole są rodzajem zemsty na brytyjskiej prasie, za to, iż nabijała się z niego przed meczem w Sao Paulo. Anglicy są nieco zdziwieni, bo akurat przed tym spotkaniem o Suarezie mówili z dużym respektem, nie przypominając incydentów z jego udziałem w rodzaju ugryzienia Branislava Ivanovicia. Byłem tego świadkiem w Rio de Janeiro, gdzie odbywały się konferencje prasowe angielskiej ekipy. Padało mnóstwo pytań o Suareza, ale w głosach reporterów pobrzmiewał szacunek dla jego dokonań. Zagadywano też graczy z Liverpoolu, których akurat w pierwszym składzie była najliczniejsza grupa, czy kontaktowali się ostatnio z Urugwajczykiem. Wszyscy, na czele z kapitanem Stevenem Gerrardem podkreślali, że to nie jest dobry moment, by wymieniać się sms-ami. Z kolei po meczu jeden z dziennikarzy zauważył, że najlepszym graczem z ligi angielskiej w Brazylii okazał się właśnie Suarez, co było nie tyle odkrywcze, ile złośliwe wobec trenera Hodgsona, który utrzymywał, iż to nie jest piłkarz klasy światowej.
Ale widać Urugwajczykowi nie dość było dobrej zabawy. Znów użył zębów, tym razem za ofiarę obierając Giorgio Chielliniego. Włosi już w Brazylii nie zagrają, ale - jeśli FIFA zawiesi Suareza - ich zemsta może okazać się równie słodka, jak "El Pistolero" na Anglikach.