Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ultramaratończyk z Kozienic Krzysztof Cieślak - ciągle bije nowe rekordy

Agnieszka Rudnicka
Agnieszka Rudnicka
Niezmordowany Krzysiek Cieślak biegnie drugi dzień - BNT Dwumaraton Pawła Żuka, Warszawa.
Niezmordowany Krzysiek Cieślak biegnie drugi dzień - BNT Dwumaraton Pawła Żuka, Warszawa. Faceebok/ Krzysztof Cieślak
Każdy biegacz ma na pewno swoją własną, osobliwą historię, a na jej podstawie można by napisać niejedną ciekawą książkę - właśnie po to, aby inni mogli się dowiedzieć, że naprawdę - da się tak żyć. Jeśli tylko znajdzie się odpowiednia motywacja, zawsze znajdą się i siły. Krzysztof Cieślak, niezłomny biegacz z Kozienic, przeżył na swych najdłuższych dystansach niejedno już pewnie zwątpienie. Ale meta jest za każdym razem tym, co urzeka i koi wszelkie bóle. A zwłaszcza ta - po 100 kilometrowej trasie!

Więcej ciekawych i ważnych informacji znajdziesz na stronie głównej ECHODNIA.EU/RADOMSKIE

Zaczął biegać 10 lat temu, czyli jako dojrzały czterdziestolatek. Chciał rzucić palenie, a wiadomo, że najlepiej, aby porzucić jeden nałóg trzeba wpaść w drugi. I tak najpierw krótkie przebieżki po kozienickich lasach, potem - z przyjściem coraz lepszej formy - już sławetne dyszki. Pokonywanie ich konsekwentnie kilka razy w tygodniu, świeże powietrze, wzmocnienie psychiki, przypływ sił - szybko przeistoczyły się w nieodzowny w codzienności zwyczaj. Nie biegając, nie może być zaliczony dzień. I nie ma dnia, żeby myśl o bieganiu nie podnosiła rano na nogi. Nawet, jeśli czas nie pozwala - myśl natarczywa - nie ustępuje...

Sto kilometrów to nie koniec

Ulubionym dystansem Krzysztofa Cieślaka pozostał do tej pory półmaraton. Nie przebiera jednak w zawodach, biega to, co akurat wydaje mu się ciekawe, gdy czuje zew. - Staram się mieć kondycję przez cały czas - mówi.

Niezliczona jest liczba jego biegów oficjalnych i nieoficjalnych. Wraz z grupą znajomych sportowców - amatorów z Kozienic, lubi godzinami przemierzać tamtejsze lasy. Niestraszny jest mu przełajowy teren pagórków, piachu czy kamieni. Jego pierwsze ultra to od razu skok na głęboką wodę - 100 kilometrów przebiegł razem z 10 osobami podczas 100. rocznicy odzyskania przez Polskę niepodległości. Przemierzane tereny to miejsca na terenie Powiatu Kozienickiego związane z historycznymi walkami niepodległościowymi.

- Im ciężej ćwiczę, trenuję, tym efekty są lepsze - wyznaje Krzysiek. - Uwielbiam zmęczenie po dobrym treningu.
Choć najlepszy jego czas na półmaratonie, to 1:22 ( Półmaraton Praski w 2018 roku), a Orlen Maraton w Warszawie w 2019 roku przebiegł w 3 godziny i 12 minut, wciąż nie ma dość. - Tak, chciałbym powtórzyć te 100 kilometrów, a może i więcej... - wyznaje.

Aktywność fizyczna jest jak powietrze

Życie biegacza - amatora, który biega nie dla pieniędzy ani z racji zawodu, ale z czystej pasji, nie może być łatwe. Jest jeszcze praca, rodzina, są codzienne zwykłe problemy, które zabierają siły i czas. Ale bieganie, nawet na dystansach powyżej 30 kilometrów, choć z pozoru niezwykle męczące, tak naprawdę sił tych dodaje. Zwłaszcza psychicznych, tych życiodajnych, najważniejszych. - Lubię jazdę na rowerze, zwłaszcza po terenie leśnym, a także pocić się ze sztangą - opowiada Krzysiek. - Nie mam na to zbyt dużo czasu, bo pracować też kiedyś trzeba - śmieje się.

Dlaczego tak wiele ultra?

Po sławnych 100 kilometrach, których nie zapomina się pewnie do końca życia, niedługo odpoczywał. Cotygodniowe długie wybiegania (ponad 30 kilometrów) owocują kolejnymi sukcesami na dystansach ultra. Parchatka to bieg na 57 kilometrów, a w 2019 roku pobiegł u Tadeusza Kraski 70 kilometrów. Niezmordowany, powtórzył to za rok i w 2020 roku zdobył tam drugie miejsce w swojej kategorii.

Na uznanie zasługuje niewątpliwie Dwumaraton Pawła Żuka w Warszawie, który polegał na przebiegnięciu "królewskiego dystansu" dwa razy - w ciągu dwóch kolejnych dni. Krzysiek nie umie powiedzieć - dlaczego tak wiele i tak nieustannie pokonuje coraz to dłuższe trasy, często po uciążliwym leśnym, pagórkowatym terenie... Lubi zmęczenie. To uwalnia od trudów codziennego, szarego, rutynowego życia.

50 kilometrów na 50 urodziny

W sobotę, 17 kwietnia, 12 osób z Kozienic postanowiło uczcić urodziny kolegi tak, jak kazała im ich wspólna pasja. Nie ma lepszego prezentu urodzinowego dla biegacza, niż aktywnie złożony mu hołd właśnie poprzez wyczynowy, mozolny, kilkugodzinny bieg.

- Ciężko jest mówić o najważniejszym biegu, w którym nie mogłem uczestniczyć - z żalem relacjonuje Krzysiek. - Traf chciał, że rozchorowałem się, a stan zdrowia pozwolił tylko na to, abym pojawił się na starcie oraz na mecie i wręczył wszystkim medale.
Jubilat jednak nie daje za wygraną. Nic jeszcze nie przepadło. Urodziny konkretnie wypadają 21 kwietnia.

- Jeśli wszystko pójdzie dobrze, to w piątek albo w sobotę rano wystartuję. I pokonam wyznaczoną trasę 50 kilometrów, na swoje 50. urodziny!

Medal z tej jubileuszowej eskapady ciągle czeka zamknięty w pudełku. Krzysiek nie chce założyć go na szyję, dopóki nie wbiegnie na metę.

Krzysztof Cieślak, niezłomny ultramaratończyk z Kozienic, swoją pasją poświadcza, jak można owocnie dla siebie - korzystać z tego, co podarowała nam natura. Twarde ciało, otwarty umysł, wolny duch, niezgłębiona przestrzeń nieba, ziemi, lasów... Bo prawdziwym szczęściem jest - umieć z tego czerpać.

od 12 lat
Wideo

Wspaniałe show Harlem Globetrotters w Tauron Arenie Kraków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Radomskie