Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Użyli gazu zgodnie z prawem (wideo)

Izabela Gajewska
- Ochrona miała prawo użyć takiego środka. Skutki użycia tego rodzaju gazu mijają bardzo szybko - zapewnia Zbigniew Owczarek, właściciel agencji Skorpion.
- Ochrona miała prawo użyć takiego środka. Skutki użycia tego rodzaju gazu mijają bardzo szybko - zapewnia Zbigniew Owczarek, właściciel agencji Skorpion. T. Klocek
Właściciel agencji ochrony Skorpion twierdzi, że jego ludzie użyli gazu pieprzowego zgodnie z prawem. Potwierdza to policja.

Szef agencji ochrony Skorpion podaje swoją wersję wydarzeń podczas sobotniej imprezy w radomskim klubie Priv. - Użycie gazu pieprzowego jest najlepszym rozwiązaniem, jeśli trzeba szybko obezwładnić człowieka, który narusza nietykalność osobistą ochroniarza - twierdzi Zbigniew Owczarek.

W poniedziałek opisaliśmy sytuację, która miała miejsce w radomskim klubie Priv w ostatnią sobotę. Jak co tydzień, odbywała się tam impreza. Nad porządkiem czuwali pracownicy Agencji Ochrony Osób i Mienia Skorpion.

NARUSZONA NIETYKALNOŚĆ

- Otrzymaliśmy zawiadomienie, że w klubie mają miejsce przepychanki, wysłaliśmy tam patrol. Przed klubem stała grupa osób, wysoki chłopak wykonywał w kierunku ochroniarzy obraźliwe gesty, siadał na masce ich samochodu, więc kazaliśmy mu opuścić teren - opowiada Zbigniew Owczarek, szef agencji Skorpion. - Wtedy opluł ochroniarza, a ten użył gazu. Miał do tego prawo, bo została naruszona jego nietykalność osobista. Nie mógł też przewidzieć, jak dalej zachowa się nietrzeźwy chłopak, czy nie stanie się jeszcze bardziej agresywny.

Tak było

Tak było

W ostatnią sobotę w klubie Priv w Radomiu jak co tydzień, odbywała się impreza. Tym razem kręcono tam teledysk Talliba, więc gości było więcej niż zwykle. Na miejscu byli ludzie wyznaczeni do pilnowania porządku, dodatkowo co jakiś czas na podwórko klubu przyjeżdżali ochroniarze z firmy Skorpion. W czasie jednego z takich patroli rozpylili wśród ludzi zebranych na podwórzu gaz pieprzowy. - To się stało bardzo szybko. Ochroniarz wyciągnął gaz i psiknął, a potem zaczęliśmy się dusić - opowiada jeden ze świadków, który prosi o anonimowość.

ODPIERANIE NAPAŚCI

Właściciel firmy twierdzi, że takie procedury mają miejsce bardzo często, bo są mniej drastyczne, niż rękoczyny. - Człowiek, który dostał gazem, musi poczekać na ustanie skutków działania substancji i wtedy zazwyczaj się uspokaja. Sytuacja miała miejsce na zewnątrz, więc gaz szybko się ulotnił - tłumaczy szef agencji. - Musimy szybko reagować, bo uczestnicy imprez różnie się zachowują, mają czasem przy sobie niebezpieczne przedmioty - dodaje, i pokazuje "łup" z wcześniejszej interwencji: ogromny nóż. - Ustawa mówi, że ręcznego miotacza gazu można użyć w czasie odpierania czynnej napaści na pracownika ochrony lub osoby chronione, i tak się też stało. Tym bardziej, że w końcu żaden uczestnik imprezy nie poczuł się na tyle poszkodowany, żeby złożyć zeznania na policji.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Radomskie