W klubie z radomskich Plant nie ukrywano, że piłkarze mają grać o awans do trzeciej ligi. Liczono, że już po rundzie jesiennej Broń zajmować będzie fotel lidera z kilkupunktową przewagą. Tak się jednak nie stało. Z drugiej strony nikt nie robi tragedii ze zdobyczy punktowej, wszak radomianie zajmują drugą lokatę w tabeli i mają tylko punkt straty do prowadzącej Zwolenianki. Poza tym wiosną mecze z najmocniejszymi rywalami rozgrywać będą przed własną publicznością.
PECH MŁODZIŃSKIEGO
Przed sezonem ściągnięto do drużyny trzech zawodników, którzy mieli przeszłość w ekstraklasie, Marcina Bogusia, Marcina Kośmickiego oraz Przemysława Cichonia. Do zespołu dołączył także król strzelców czwartej ligi z poprzedniego sezonu, Daniel Ciupiński, a także młody obrońca Cezary Zieliński. Każ-dy z nowych graczy wniósł wiele dobrego do zespołu.
Zanim jednak Broń pojechała na pierwszy mecz do Raszyna z UKS Łady, nogę złamał bramkarz Paweł Młodziński. Zastępował go Wojciech Kędzierski, który po kilku kolejkach również doznał kontuzji.
Na inaugurację Broń zremisowała 1:1. Przyjęto to jak wypadek przy pracy, bo radomianie mieli w tym meczu przygniatającą przewagę.
FATALNIE NA WYJAZDACH
Na własnym boisku Broń gromiła kolejnych rywali. Wygrała siedem spotkań, a większość zespołów, które przyjeżdżały na Narutowicza 9, miały problemy z grą na bardzo dużym boisku, gdzie z czasem każdemu brakowało sił.
Na wyjazdach podopieczni trenera Kupca tracili punkty i to czasem w fatalnym stylu. Tak było w Piastowie, gdzie z tamtejszym przeciętnym Piastem drużyna zremisowała 4:4. Z kolei w Mszczonowie remis 0:0 przyjęto z zadowoleniem, bo Broń grała w "dziesiątkę" przez około 40 minut. W Grodzisku Mazowieckim podczas meczu z Pogonią pauzował za kartki najlepszy defensor radomian, Marcin Kośmicki i drużyna doznała pierwszej i jak dotąd jedynej porażki.
WYGRANA NA SZCZYCIE
Nadzieje kibiców z radomskich Plant na odzyskanie fotela lidera powróciły, gdy drużyna pojechała do Zwolenia. Na boisku dotychczasowego lidera Broń grając bardzo konsekwentnie pokonała Zwoleniankę 2:1. Było to jedno z lepszych spotkań jakie radomianie rozegrali jesienią. Wydawało się, że zespół w ostatniej kolejce pokona KS Kozienice Janików i zimę spędzi na pierwszym miejscu. W tym meczu radomianie zagrali wyjątkowo nieskutecznie, a na dodatek bohaterem spotkania okazał się najstarszy zawodnik czwartej ligi, Edward Minda, kozienicki bramkarz. Mecz zakończył się bez goli, a Broń na półmetku ma jeden punkt mniej niż lider ze Zwolenia.
Więcej o regionalnej, krajowej i europejskiej piłce nożnej w poniedziałkowym Echu Sportowym
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?