Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W kolejce do armii zawodowej

Roman FURCIŃSKI [email protected]
Wśród chętnych do wstąpienia do zawodowej armii jest między innymi Piotr Frączek (pierwszy z prawej). Obok siedzą Kamil Kwiecień (od prawej), Michał Bator i Paweł Żmuda.
Wśród chętnych do wstąpienia do zawodowej armii jest między innymi Piotr Frączek (pierwszy z prawej). Obok siedzą Kamil Kwiecień (od prawej), Michał Bator i Paweł Żmuda. R. Furciński
Wojskowi nie biorą już jak leci, ale jest coraz więcej chętnych do służby w armii zawodowej w naszym regionie.

Jeszcze nie tak dawno młodzi ludzie bronili się rękami i nogami, żeby tylko nie iść do wojska. Od kilku miesięcy jest zupełnie inaczej! To ochotnicy ustawiają się w kolejkach, żeby tylko dostać się do koszar.

- Zainteresowanie wstąpieniem do zawodowej armii jest bardzo duże. W stosunku do ubiegłego roku zgłasza się do nas o 15-20 procent więcej osób - mówi podpułkownik Zbigniew Adamczyk, szef Wojskowej Komendy Uzupełnień w Radomiu.

SZANSA NA PRACĘ

Dla wielu młodych mężczyzn armia zawodowa może być przysłowiową "manną z nieba". I wcale to powiedzenie nie jest pozbawione racji. Duża grupa młodych ludzi nie ma pracy.

W takiej sytuacji jest na przykład Karol Drużdżel z Rajca Poduchownego koło Radomia.

- W zeszłym roku pełniłem zasadniczą służbę wojskową. W lipcu ją zakończyłem, wróciłem do domu - opowiada. - Chciałem się gdzieś zaczepić, pracować, ale nie mogę znaleźć pracy. Od kilku miesięcy jestem bezrobotny. Pobieram zasiłek i tylko z tego żyję.

SAMI SIĘ ZGŁASZAJĄ

Karol postanowił więc zgłosić się na ochotnika do zawodowej armii.
- Wojsko zawsze mnie "kręciło". Pomysł z zawodową armią jest dla mnie wyjściem z trudnej sytuacji. Jest to jakiś sposób na życie. W służbie obowiązkowej byłem kucharzem. Teraz również chciałbym dostać pracę jako kucharz. Polubiłem ją. Zgłaszam się na to stanowisko - mówi.

W nieco innej sytuacji jest Piotr Frączek z Radomia. Jest zatrudniony w jednym z radomskich zakładów.

- Przyszedłem zapisać się na ochotnika, bo w firmie coraz częściej mówi się o trudnej sytuacji. Nie wiem, czy nie dojdzie do zwolnień. Wolę się zabezpieczyć i odejść wcześniej, by nie zostać potem na lodzie - mówi.

DOBRE ZAROBKI

Czynnikiem motywującym dla zgłaszających się na ochotnika jest stała praca i wynagrodzenie. Ci, którzy wstąpią do armii zawodowej, mogą liczyć - jak na realia naszego regionu - na naprawdę niezłe pensje. Na przykład zawodowy szeregowy będzie otrzymywał 2,5 tysiąca złotych brutto, kapral 2,94 tysiąca złotych, a podporucznik 3,8 tysiąca złotych brutto.

- Ludzie, którzy się do nas zgłaszają, pytają o możliwości rozwoju zawodowego. Chcą wiedzieć, czy będą mieli szanse awansu w karierze żołnierza - mówi podpułkownik Zbigniew Adamczyk.

Zwykle jest tak, że mężczyźni, którzy jeszcze niedawno odbywali zasadniczą służbę wojskową, chcieliby kontynuować to, co robili w armii.

Ochotnikiem może być osoba zarówno w wieku 19-20 lat, jak i po 40., jeżeli posiada odpowiednie kwalifikacje potrzebne w Siłach Zbrojnych.
- Rozmawiamy z ochotnikiem i pytamy go, gdzie chciałby służyć i co chciałby robić, sprawdzamy jego kwalifikacje oraz posiadane wykształcenie, a następnie kierujemy go do wybranej przez niego jednostki, która ma wolny etat - dodaje komendant.

NAJPIERW SZKOLENIE

Wojskowi specjaliści uważają, że jeśli chodzi o zawodowego podoficera to konieczne jest co najmniej półroczne lub roczne szkolenie i to przy założeniu, że do służby zgłasza się żołnierz posiadający predyspozycje i pewne wojskowe kwalifikacje nabyte wcześniej.

Dopiero po tym czasie przestaje się w niego inwestować, a zaczyna się korzystać z jego umiejętności. Są też specjalności, w których niezbędne jest dłuższe szkolenie. W jednostkach specjalnych szkolenie żołnierza, który już opanował podstawowe umiejętności, ma zupełnie inny charakter i wymaga dużego zaangażowania w czasie szkolenia. Dopiero po nim można powiedzieć, że jest on gotowy do akcji specjalnych, udziału w misjach pokojowych, czy też w akcjach antyterrorystycznych.

TO DOBRY POMYSŁ

Osoby związane z wojskiem mówią, że pomysł wprowadzenia zawodowej armii jest bardzo dobry.

- Raz, że będą to żołnierze profesjonalni, a dwa, że dobrze wyszkoleni, stale podnoszący kwalifikacje. Może się zdarzyć, że będzie bardzo dużo chętnych, więcej niż miejsc w armii. Ale to też dobrze, bo będzie możliwość wyboru najlepszych ludzi - dodaje podpułkownik Zbigniew Adamczyk.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Radomskie