W przydomowej dziupli podrabiali...proszek do prania. Teraz usłyszeli wyrok sądu

14 października 2010 roku policjanci z mazowieckiej komendy, którzy zajmują się przestępstwami gospodarczymi weszli na teren jednej z posesji z Wólce Klwateckiej w gminie Jedlińsk. Właścicielka, która mieszkała tam wspólnie ze znajomym z Mińska Mazowiecka była zupełnie zaskoczona. Policjanci znaleźli w pomieszczeniach duże ilości proszku do prania w wiaderkach, etykiety do nich z nazwami znanych producentów, 70 litrów alkoholu bez akcyzy. Również duże ilości tytoniu, który czekał na zapakowanie go do torebek z logo markowej firmy.

300 kilogramów podrobionego już proszku do prania znaleziono też w samochodzie, który wcześniej wyjechał z posesji a został zatrzymany w Radomiu.

Właścicielka posesji przyznała, że pomagała znajomemu w podrabianiu proszku do prania. 43-letni mężczyzna to potwierdził. Według niego kupował on w hurtowni proszek do prania mało znanej firmy w 10-kilogramowych wiaderkach, przewoził je do Wólki Klwateckiej i tam naklejał na te opakowania nalepki renomowanych proszków. W takiej postaci były one sprzedawane osobom, które nie miały świadomości, że nabywają podróbki. Na jednym wiaderku para miała zarabiać kilka złotych.

Mężczyzna wyznał, że nalepki kupował od nieznanej mu bliżej osoby płacąc od 30 do 50 groszy za sztukę. W podobny sposób miał kupować na stadionie X-lecia w Warszawie opakowania tytoniu i sam tytoń oraz alkohol.

Śledztwo w tej sprawie prowadziła Prokuratura Rejonowa Radom Zachód, proces toczył się przed Sądem Rejonowym w Radomiu. Kobieta została skazana na rok więzienia w zawieszeniu na 4 lata i 500 złotych grzywny, mężczyzna na 1,5 roku wiezienia w zawieszeniu na 5 lata oraz 2 tysiące 500 złotych grzywny. Oboje mają też zapłacić odszkodowania - firmie tytoniowej po 2 tysiące złotych a chemicznej - po 2 tysiące 600 złotych. Wyrok jest nieprawomocny.