Przypomnijmy, zgodnie z nową, rządową strategią walki z koronawirusem od 28 października Radomski Szpital Specjalistyczny nie jest już placówką jednoimienną. Przyjmuje pacjentów na wszystkie oddziały, a chorych z COVID-19 ma leczyć tylko na "zakaźnym". Tych wymagających specjalistycznej opieki powinien odsyłać do szpitali w Puławach i Warszawie.
Brakuje miejsc dla zakażonych
Wytyczne wskazują, że radomska lecznica powinna zapewnić 26 miejsc, w tym trzy respiratorowe dla chorych z koronawirusem. Już po tygodniu okazało się, że to zdecydowanie za mało. We wtorek zajęte były wszystkie miejsca na oddziale zakaźnym, sześć osób wymagało wspomagania respiratorem na oddziale intensywnej opieki medycznej. Dodatkowo pojedynczy pacjenci z COVID-19 byli też w izolatkach na innych oddziałach.
- Przez tydzień nie udało nam się żadnego pacjenta przetransportować do szpitali jednoimiennych. Placówki w Puławach i Warszawie odmawiają ich przyjęcia, bo nie mają wolnych łóżek - mówi Jerzy Zawodnik.
- Zgodnie z wytycznymi sanepidu musieliśmy przygotować miejsca na innych oddziałach. Co mamy zrobić, kiedy karetka przywozi chorego z niewydolnością oddechową? Przyjmujemy, bo nie ma go gdzie odesłać - przyznaje wiceprezydent Radomia.
Jeszcze dwa tygodnie temu, kiedy radomski szpital był jeszcze jednoimienny chorych z koronawirusem było 8 - 10, teraz osób wymagających hospitalizacji, z ciężkim przebiegiem zakażenia jest coraz więcej. Jerzy Zawodnik przypomina, że najgorsze jest jeszcze przed nami.
- Jeszcze nie ma grypy. A zakażonych koronawirusem też będzie więcej. W poniedziałek w kraju było ponad 2 tysiące nowych przypadków, a wykonano tylko 18 tysięcy testów - przypomina wiceprezydent. - Potrzebne są szybkie zmiany, bo system ochrony zdrowia w kraju jest coraz mniej wydolny. Boję się, że spełni się czarny scenariusz i u nas będzie, jak we Włoszech - dodaje.
Trzeba leczyć innych chorych
Jerzy Zawodnik przypomina też, że tworzenie dodatkowych miejsc dla osób zakażonych ogranicza możliwości diagnostyki i leczenia pacjentów z innymi schorzeniami.
- Zakażonych musimy izolować, ale chcemy też leczyć innych chorych, ludzi z zawałami, wylewami, wymagających interwencji chirurgicznej. W mojej ocenie przemianowanie naszego szpitala na jednoimienny się nie sprawdziło. W tak dużym mieście, jak Radom są potrzebne dwa szpitale specjalistyczne, tym bardziej, że przyjmujemy chorych z całego regionu. Ludzie nadal chorują na inne schorzenia wymagające interwencji specjalistycznej. Trzeba też odblokować gabinety podstawowej opieki zdrowotnej. Gdzie ci pacjenci mają być diagnozowani, skoro nie mogą dodzwonić się do lekarza rodzinnego, nawet jeśli podejrzewają, że się zarazili? 30 - 50 prób połączenia się z gabinetem, to jest absurd, a znam takie przypadki. Tacy pacjenci trafiają do szpitala. Tak nie może to wyglądać - tłumaczy Jerzy Zawodnik. Miejsc dla pacjentów z COVID-19 zaczyna brakować w całym kraju, alarmują o tym specjaliści między innymi z Małopolski, czy z północy kraju.
- Moim zdaniem tak zwane łóżka covidowe powinno się tworzyć w małych szpitalach, których wyłączenie nie wywróci systemu opieki specjalistycznej - uważa Jerzy Zawodnik. - Szpital pisze do wojewody, liczy też na decyzje na poziomie ministerstwa. - Trzeba natychmiast podejmować działania, bo system się wywróci - mówi.
Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
