Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W sobotę w Radomiu rozpoczął się trzynasty Międzynarodowy Festiwal Gombrowiczowski

Barbara Koś
Scena z „Ferdydurke” radomskiego Teatru Powszechnego
Scena z „Ferdydurke” radomskiego Teatru Powszechnego Teatr Powszechny
Gombrowicz jest nieśmiertelny – w sobotę w Teatrze Powszechnym zaczął się XIII Międzynarodowy Festiwal Gombrowiczowski.

Inauguracja Festiwalu odbyła się na dużej scenie teatru zaraz po „Operetce” przywiezionej przez Teatr Witkacego z Zakopanego.

Na tę „Operetkę” nie wszystkim fanom Gombrowicza i zakopiańskiego teatru udało się wcześniej zakupić bilety. Wprawdzie przedstawienie przewidziano na dużą widownię i tam je też zagrano, ale reżyser ”Operetki”, Andrzej Dziuk, nakazał granie… na scenie. Ta scena na scenie sprawiła, że zmieściło się na niej tylko dwieście osób!

Te dwieście osób miało też dość utrudnione wejście, a potem utrudnione oglądanie. Ale cóż, w swoim teatrze Dziuk sadza widzów w różnych miejscach i pozycjach, należało zatem jego wolę uszanować.

Głośna inscenizacja

Zakopiańska inscenizacja ”Operetki” (2017 rok) była dość głośna i z pochwałami zasadniczo trzeba się zgodzić. Jest rewelacyjne aktorstwo, są znakomite sceny zbiorowe, wspaniałe kostiumy i zachwycająca muzyka Jerzego Chruścińskiego, który osobiście z zespołem młodzieży wykonuje ją na scenie. Gombrowiczowskie szydzenie z arystokracji, jej wielkopaństwa, hipokryzji, zadufania w sobie, min i póz jest jawne jak na dłoni. Te bezsensowne dialogi, te zblazowane postacie… A ta pogarda dla lokajstwa! Ci ludzie stoją jeszcze niżej od gorszego sortu. Nic dziwnego, że lokajstwo ogłasza bunt. Część pierwsza przedstawienia jest wierna „Operetce”, a rewolucja zasłużona.

W części drugiej, tej „po obu wojnach światowych i po rewolucji”, kiedy strój ludzki oszalał i zostały tylko ruiny zamku Himalaj, reżyser jakby trochę pojechał zbytnim galopem. Duże skróty, taniec z młodzieżowej dyskoteki i jakby obraz tejże, Albertynka naga, lecz nie tańczy na trumnie….Czyli nie nagość wolna od formy, tylko dyskoteka ocali społeczeństwo?
A może tak trzeba: może „Operetka” w takim kształcie jest dla widza czytelniejsza?

To już 25 lat

Kiedy umilkły brawa, na środek sceny wyszedł dyrektor Zbigniew Rybka, by podziękować zakopiańczykom i powitać widzów Festiwalu. O oficjalne jego otwarcie poprosił prezydenta Radosława Witkowskiego. Następnie zaproszono Wojciecha Kępczyńskiego, inicjatora Festiwalu- w tym roku wydarzenie to kończy równo 25 lat. Wojciech Kępczyński, ówczesny dyrektor „Powszechnego” I festiwal zorganizował w 1993 roku. Od tego czasu organizowany jest co dwa lata i gości najlepsze teatry z Polski i zagranicy prezentujące twórczość Witolda Gombrowicza. Za te zasługi prezydent Radosław Witkowski odznaczył Wojciecha Kępczyńskiego Medalem Bene Merenti.

- A ja wcale wtedy nie wierzyłem, że festiwal przetrwa aż tak długo! – wspominał Wojciech Kępczyński i zaprosił do grupy witającej Macieja Bargiełowskiego, ówczesnego swojego zastępcę, który mu pomagał przy pierwszych festiwalach.

Częstym gościem festiwali była Rita Gombrowicz, wdowa po pisarzu. Tym razem nie mogła ponownie przyjechać z Paryża,( była w Radomiu we wrześniu na festiwalu „Opętani literaturą” połączonego z wręczeniem Nagrody Literackiej imienia Gombrowicza)”, przysłała więc materiał video.

We wzruszających słowach przypomina kilka anegdot związanych z pobytami w naszym mieście i na festiwalach dziękując Radomiowi, że ta impreza wciąż trwa.

Od kilku lat festiwal przybrał charakter konkursu, którego werdykt jury ogłasza po ostatnim przedstawieniu. Dyrektor Rybka przedstawił widzom członków jury, któremu przewodniczył będzie jak rok temu znany krytyk, Jacek Wakar.

Nasza „Ferdydurke” znakomita!

O godzinie 21 na scenie kameralnej odbyła się premiera radomskiego Teatru Powszechnego, który pokazał „Ferdydurke” w reżyserii Aliny Moś- Kerger. Była to „Ferdydurke” rewelacyjna. Pełna autentycznej młodości, świeżości i naturalności. Ze wspaniała stroną muzyczna i wokalną oraz choreografią. Bez żadnych udziwnień na scenie( scenografią są tylko krzesła), i opartą tylko na tekście Gombrowicza.

Wszystko w tym przedstawieniu opiera się na aktorstwie wołającym o wolność człowieka, o ucieczkę od zniewolenia, choć, jak wiadomo, nie ma od niego ucieczki, jak tylko „w drugą gębę.” Nieszczęsny Józio (świetny Mateusz Paluch!) walczy najpierw ze szkołą, potem z kolegami (cudowny Miętus Michała Węgrzyńskiego!), potem ze straszną rodziną Młodziaków, by wreszcie dać się zniewolić kuzynce Zosi.

A widza zniewala aktorstwo: Przemysław Bosek , najpilniejszy uczeń w klasie, zawsze starannie przygotowany do lekcji, chłopiec kulturalny i skromny, Agnieszka Grębosz jako parobek Walek, Natalia Samojlik, Karolina Węgrzyńska, Adam Majewski i Mateusz Michnikowski dają jeden koncert gry.

Twórcy tego przedstawienia obok Aliny Moś-Kerger, ( adaptacja i reżyseria), to: Anna Kulpa, dramaturgia, Natalia Kołodziej – scenografia, Łukasz Matuszyk – muzyka i Katarzyna Kostrzewa - ruch sceniczny.
Wymieńmy ich wszystkich, bo wielce pomogli, by radomski teatr godnie wypadł na inauguracji.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Radomskie