Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W Sylwestra przeżył koszmar, stracił rękę. Dziś otrzymuje wsparcie od przyjaciół

Antoni SOKOŁOWSKI
Jakub Wójtowicz, pobity przez bandytów w Radomiu cudem przeżył po tym, jak napastnicy nieprzytomnego zawlekli go na tory kolejowe.
Jakub Wójtowicz, pobity przez bandytów w Radomiu cudem przeżył po tym, jak napastnicy nieprzytomnego zawlekli go na tory kolejowe. Tadeusz Klocek
17- letni uczeń stracił rękę po tym, jak został brutalnie pobity przez bandytów w Radomiu i porzucony przez nich na tory.

Koledzy z I klasy w Zespole Szkół Technicznych chcą zorganizować koncert w Radomiu i zebrać pieniądze na protezę dla swego kolegi. Uczeń stracił rękę po niedawnym, bandyckim napadzie w Radomiu.

- Chcemy pomóc Kubie, to mądry chłopak, nasz dobry kolega. Dobra proteza ułatwi mu życie - mówią uczniowie z I klasy Technikum Mechatronicznego.

Działanie uczniów z miejsca poparł Tomasz Madej, wychowawca klasy w Zespole Szkół Technicznych.

- Jakuba odwiedzaliśmy w szpitalu, a teraz wrócił już do szkoły. Dobrze, że jest z nami w klasie. Teraz chcemy zebrać pieniądze, by miał Jakub jak najmniej odczuwał swoją niepełnosprawność - powiedział Tomasz Madej.

TRAGICZNY SYLWESTER

Cały dramat rozegrał się całkiem niedawno, w sylwestrową noc z 2011 na 2012 rok. Jakub, wraz ze swoim kolegą, studentem, wybrał się do centrum Radomia.

- Chcieliśmy razem obejrzeć sylwestrowe fajerwerki - opowiada uczeń.

Obaj szli ulicą Słowackiego do centrum Radomia i weszli w tunel pod torami kolejowymi. Tam spotkali grupę bandytów.

- Syn nie pamięta całego zajścia. To luka w pamięci. Szczegóły znany z relacji ocalałego kolegi i z działań policji - mówi tato ucznia.

Jeden z bandytów uderzył chłopaka, pozostali rzucili się na studenta. Obu kopali, bili, skakali po całym ciele. Ciężko poraniony student odczołgał się w krzaki.

W tym czasie bandyci zawlekli nieprzytomnego, pokrwawionego Jakuba i rzucili go na tory. Chwilę później nadjechał pociąg. Lokomotywa przejechała po leżącym...

NIE BYŁO RATUNKU

Jeszcze tej samej nocy rodziny studenta i Jakuba dowiedziały się o napadzie. Ranny Jakub trafił na Oddział Intensywnej Opieki Medycznej szpitala przy ulicy Tochtermana.

- Lekarz pokazał nam zdjęcie: na uratowanie ręki nie było szans: koła pociągu zmiażdżyły rękę. Miazga. Trzeba było amputować, by ratować syna. Podpisaliśmy zgodę na amputację - tato Jakuba ociera dłonią załzawione oczy.

Po kilku tygodniach było już wiadomo: kryzys minął. Jakub zaczął śmiało spoglądać na świat, zaczął ćwiczyć.

- Już w szpitalu prosił personel, by pozwolili mu samemu się obsługiwać - opowiada ojciec.
Ale to dopiero początek drogi, by Jakub zaczął radzić jak należy. Po feriach wrócił do szkoły, tu ma swoich kolegów.

PROTEZA KOSZTUJE

Choć Narodowy Fundusz Zdrowia funduje protezy, to jednak tylko do niewielkiej sumy.
- Chcemy, by Jakub miał najlepszą protezę, a taka kosztuje nawet 300 tysięcy złotych. Można ją wykorzystywać przy codziennych czynnościach. Zrobimy koncert, będziemy szukać wsparcia i wierzymy, że zbierzemy pieniądze dla Jakuba - mówią uczniowie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Radomskie