W takim upale osy i szerszenie stają się agresywne. Jak się ich pozbyć?

Jak szukać pomocy

W sklepach ogrodniczych i niektórych supermarketach można kupić specjalne preparaty, które pomagają walczyć z osami i szerszeniami. Najlepiej jednak samemu nie zabierać się za walkę z insektami. W Radomiu są fachowcy, którzy zajmują się usuwaniem ich gniazd. Pomocy można szukać w firmach dezynsekcją, deratyzacyjny i dezynfekcją. Za usługę trzeba zapłacić 100 - 150 złotych netto. Usuwanie gniazd należy do obowiązków właściciela, użytkownika lub zarządcy budynku. Odpowiadają więc za to na przykład spółdzielnie, czy zarządcy wspólnot.

Osy w upale są złe

Osy w upale są złe

Gniazdo wiosną zaczyna budować królowa. Budulcem jest przegryźone drewno i ślina. Taki materiał zapewnia izolację, wewnątrz musi być ciepło, żeby mogły się rozwijać larwy. Osy wybierają miejsca osłonięte od wiatru, stąd często budują kokony na strychach, pod dachami. Zdarzają się też gniazda w ziemi. Królowa składa jaja, z których rozwijają się niepłodne samice - robotnice. Do tego czasu królowa karmi larwy, przed końcem lipca robotnic jest już tak dużo, że przejmują jej obowiązki i ruszają na łowy. Dopiero jesienią w gnieździe pojawiają się płodne samice i samce. Jesienią w roju może być nawet 10 tysięcy osobników. Gniazdo os ma temperaturę wyższą od otoczenia o 5 - 10 stopni Celsjusza. Przy temperaturach na zewnątrz powyżej 30 stopni Celsjusza temperatura w gnieździe jest bardzo wysoka, a osy stają się bardzo niespokojne i agresywne. Jaskrawe barwy, ciemne kolory, dynamiczne ruchy, na przykład wymachiwanie rękami, przebywanie w pobliżu gniazda to wszystko czynniki zwiększające agresywność os.

Lipiec to miesiąc, kiedy na przykład osy zaczynają być coraz bardziej aktywne. Do tego w wysokiej temperaturze owady stają się agresywne. Problem zaczyna narastać. Odczuwają to na przykład strażacy. To do nich mieszkańcy przyzwyczaili się dzwonić z prośbą o usunięcie kokonu.

KOMENDANT ZARZĄDZIŁ

Tymczasem od ubiegłego roku ratownicy interweniują w takich sprawach rzadziej. Komendant główny straży pożarnej wydał zalecenie, aby ratownicy w całym kraju ograniczyli takie działania. Wcześniej wyliczono, że jedna trzecia wszystkich interwencji dotyczyła właśnie usuwania gniazd dokuczliwych owadów.

W ubiegłym roku radomscy strażacy kokony usuwali ponad 300 razy. W tym sezonie mieli już ponad 32 takie zdarzenia. A to dopiero początek. Zgłoszeń przybywa z dnia na dzień.

- Będziemy interweniowali tylko w przypadkach nagłych, gdy zagrożenie zdrowia, a nawet zdrowia będzie ewidentne. Tak, jak na przykład podczas ataków owadów na ludzi i zwierzęta - mówi Łukasz Szymański, rzecznik prasowy radomskiej straży pożarnej.

Strażacy pomogą, jeśli kokon będzie przy przedszkolu, szpitalu, placu zabaw. Będą interweniowali, jeśli w pobliżu są dzieci, osoby starsze, czy niepełnosprawne.

W większości przypadków najlepiej od razu o pomoc poprosić fachowców. W Radomiu jest kilka firm, które walką z osami i szerszeniami zajmują się zawodowo.

POPROŚ FACHOWCA

- Miałem już w tym roku kilka takich interwencji - mówi Wojciech Chryuszlak z zakładu usług deratyzacyjnych, dezynsekcyjnych i dezynfekcyjnych przy ulicy Żeromskiego 28. - Sezon na to dopiero się zacznie, w sierpniu osy zaczną szukać słodkiego pokarmu i wtedy będą bardzo dokuczać.

Ze specjalistą trzeba się umówić, bo swoje zadanie może wykonać wieczorem, kiedy wszystkie owady wrócą do gniazda. Za ich usługę trzeba zapłać około 100 złotych.

Za usuwanie gniazd odpowiada właściciel lub zarządca budynku, czy nieruchomości. To on powinien zapłacić za taką usługę.