Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wielka radość po wygraniu Amstel Gold Race, a teraz przed Michałem Kwiatkowskim kolejne wyzwania w prestiżowych kolarskich klasykach

Krzysztof Kawa
Krzysztof Kawa
Michał Kwiatkowski w ubiegłym roku był 3. w klasyfikacji generalnej Tour de Pologne
Michał Kwiatkowski w ubiegłym roku był 3. w klasyfikacji generalnej Tour de Pologne Sylwia Dabrowa
568 dni czekał Michał Kwiatkowski na kolejne zwycięstwo w kolarskim peletonie. W niedzielę wygrał Amstel Gold Race i – po tym, co przeszedł w ostatnich miesiącach - był to dla niego sukces, który smakował wyjątkowo. Już w środę zobaczymy Polaka na starcie Strzały Brabanckiej, a w niedzielę czeka go kolejny prestiżowy klasyk Paryż-Roubaix.

Polski kolarz brytyjskiej ekipy INEOS Grenadiers w ubiegłym roku nie wygrał żadnego wyścigu, ale nie był to czas zupełnie stracony. Podczas igrzysk olimpijskich w Tokio (celował w złoto, zajął 11. miejsce), a także Tour de Pologne (3. lokata w klasyfikacji generalnej) i Paryż - Roubaix (70. pozycja) czuł, że nie odstaje od rywali. Mistrz świata z 2014 roku wiedział, że niewiele brakuje, by wrócić do wielkiej formy, więc nowy rok rozpoczynał z ogromnymi nadziejami. Tymczasem w lutym zachorował na COVID-19, a gdy wrócił do zdrowia okazało się, że osłabiony organizm zbuntował się po raz kolejny, tym razem nie radząc sobie z wirusem grypy. Dla kolarza takie infekcje to bardzo poważny problem.

Jakby tego było mało, chorób nie ustrzegły się także żona i córka kolarza, co mocno wpłynęło na jego psychikę. Co tu dużo mówić - był przekonany, że z tak ciężko wypracowywaną zimą formą na wiosnę może się pożegnać. Z pierwszych planowanych startów wycofał się, a następnie 19 marca podczas wyścigu Mediolan - San Remo odpadł z grupki goniącej uciekiniera z peletonu, a na dodatek zaplątał się w kraksę na jednym z zakrętów i nie zdołał już dogonić czołówki, zajmując ostatecznie 16. miejsce. Następnie kilka dni później z powodu kłopotów zdrowotnych wycofał się z Volta a Catalunya.

Przykro mi poinformować, że nie przystąpię do trzeciego etapu Volta a Catalunya 2022. Powodem są infekcje w gardle i klatce piersiowej. Teraz pozostaje mi trzymać kciuki z Richarda Carapaza i resztę chłopaków - napisał "Kwiato" w mediach społecznościowych.

To dlatego po niedzielnym zwycięstwie w jednym z największych klasycznych kolarskich wyścigów świata, organizowanym od 1966 roku corocznie w holenderskiej części Limburgii, Kwiatkowskiemu napłynęły do oczu łzy wzruszenia. Tym bardziej, że jego nerwy zostały wystawione na ciężką próbę po tym, jak najpierw wydawało się, że zwycięzcą został nie on, lecz Benoit Cosnefroy. Obaj wpadli na metę niemal równocześnie, ale to Francuz, mocno przekonany o swoim sukcesie, zaczął przedwcześnie go fetować. Polakowi opadły ręce, ale w końcu wnikliwa analiza w oparciu o fotokomórkę przechyliła szalę na jego korzyść.

- Nałożyłem na siebie bardzo dużą presję, będąc w końcówce z przodu. Cały zespół jechał od startu świetnie, przejęliśmy kontrolę nad peletonem, żeby gonić ucieczkę i mieliśmy plan zaatakować od Kruisbergu. Ja i Tom Pidcock byliśmy jedyną dwójką z jednej ekipy w pierwszej grupie. I jeżeli ja się znalazłem później z przodu, to mając Toma z tyłu, liczyło się tylko zwycięstwo. Myślenie o tym, że przegrałem było porażką i tak się czułem na mecie – opowiadał Kwiatkowski w rozmowie z Onetem.

To nie pierwszy raz, gdy „Kwiato” czekał na taki werdykt, poprzednio miało to miejsce po wyścigu Mediolan – San Remo przed pięcioma laty, ale tym razem emocje były większe, bo sędziowie przeciągali analizę w nieskończoność.

Dla Kwiatkowskiego to pierwsze zwycięstwo w zawodowym peletonie od września 2020 roku, gdy wygrał jeden z etapów Tour de France. Nic dziwnego, że na podium, racząc się z ogromnego kufla piwem strategicznego sponsora wyścigu, poczuł ogromną satysfakcję i nabrał wiary przed kolejnymi startami.

Teraz przed kolarzem INEOS Grenadiers kolejne wyzwania. Już w środę wyścig De Brabantse Pijl (Strzała Brabancka), następnie w niedzielę Piekło Północy, jak nazywany jest klasyk Paryż – Roubaix, a następnie Fleche Wallonne (Walońska Strzała) i Liege – Bostogne - Liege. Sezon dopiero się zaczyna, więc wszystko przed 31-letnim mistrzem z Torunia.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Wielka radość po wygraniu Amstel Gold Race, a teraz przed Michałem Kwiatkowskim kolejne wyzwania w prestiżowych kolarskich klasykach - Dziennik Polski

Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Radomskie