Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Włochy. Raj na Gargano

Piotr Kutkowski
Klasztor w Vieste znajduje się na wschodnim krańcu cypla
Klasztor w Vieste znajduje się na wschodnim krańcu cypla Piotr Kutkowski
Wapienne skały wychodzące prosto z turkusowej barwy morza, morskie groty i piękne plaże, a w tle kamienne, zabytkowe miasteczka. Ten raj mieści się na włoskim półwyspie Gargano.

[galeria_glowna]
Jesteśmy już po śniadaniu, krótkie spojrzenia na mapę, ocena trasy. Do półwyspu Gargano mamy niepełna 150 kilometrów samochodem, w tym większość nadmorską autostradą. Nuda! Spojrzenie na mapę po raz drugi i wybór innej drogi - "zboczenie" w głąb lądu z punktem pośrednim w postaci miejscowości, o której nic kompletnie nie wiemy, a która zaintrygowała nas samą nazwą. Castelmauro - Zamek Maurów.

Chcieliśmy atrakcji, no to mamy. Zamiast prostej drogi zakrętasy, zamiast 130 kilometrów na godzinę, co najwyżej 50. Wznosimy się coraz wyżej i coraz częściej zatrzymujemy się, by podziwiać krajobrazy. Jest po prostu bajkowo. Mijane miasteczka znajdują się na wzgórzach, stanowiąc swoiste oazy i wyglądając niczym fortece. Otacza je zieleń, a nas poczucie, że znajdujemy się w jakiejś nierealnej krainie. W końcu po dwóch godzinach docieramy do Castelmauro.

ASTRONOM

Samochód parkujemy na maleńkim, sprawiającym wrażenie uśpionego rynku. Znajduje się na nim kilka kamiennych kamienic, zamknięta knajpka i pomnik astronoma Giovanni Boccardiego. By dotrzeć do nazwanego jego imieniem obserwatorium, trzeba pokonać jeszcze kilka kilometrów i wspiąć się 300 metrów. Rezygnujemy, zwiedzając w zamian miasteczko.

Tuż obok rynku wtapia się w miejską zabudowę średniowieczny zamek z intrygującym kartuszem herbowym, nieco wyżej położony jest stary kościół. Drzwi są zamknięte, ale wejść można. Sposób pokazuje nam mężczyzna, który widząc nasze zmagania z ogromną klamką rusza na pomoc i pomagając sobie barkiem otwiera wrota. Półmrok, piękne wnętrze, cisza. Wrażenie, jak byśmy cofnęli się o kilkaset lat.
Podobne doznania towarzyszą nam podczas spaceru po miasteczku. Ponoć liczy około 2 tysięcy mieszkańców, ale my widzimy ich zaledwie kilku. Chyba więcej jest kotów, które wygrzewają się na kamiennych dworkach i przed pokrytymi patyną czasu, zniszczonymi drewnianymi bramami.

Włoski zgiełk i pośpiech? Na pewno nie w Castelmauro. I na pewno nie żałujemy, że tu się znaleźliśmy.
Żegnając miasteczko odwiedzamy jeszcze cmentarz znajdujący się obok klasztoru. W starej części znajdują się tradycyjne nagrobki, w nowej trumny składane są na kilku poziomach do wymurowanych, długich na kilkadziesiąt metrów stelli. Miasteczko zmarłych - to od razu nasuwające się skojarzenie. Informacje o tych co odeszli wymalowane są na tabliczkach. Wiek zmarłych - 85, 87, 93 lata. Rzadko można spotkać kogoś, kto pożegnał się z życiem będąc młodszym.

KAMIENNA IGLICA

Jadąc z Castelmauro zjeżdżamy z gór, by na Gargano…znowu znaleźć się w górach. A i potem, w dole, kierowca nie może narzekać na nudę. Półwysep słynie ze swoich pięknych lasów i piaszczystych plaż, ale pomiędzy nimi są skalne cyple, na które albo droga się wspina, ale które omija długimi łukami. Ale coś za coś - jest dalej, ale jest i piękniej. A chyba najpiękniej jest kilka kilometrów od miasteczka Vieste, zwanego perłą Gargano.
Punkt widokowy położony jest tuż obok zniszczonej wieży, w oddali widać zatokę ze skalnym łukiem, za nim - kolejną zatokę. Lepszej nagrody za trud kilkugodzinnej podróży nie trzeba.

Czar pryska przy wjeździe do Vieste. Kiedyś zagubiona na okalanych wodami Adriatyku dwóch przylądkach wioska rybacka, dziś jest modnym miejsce wypoczynkowym. Biegnąca wzdłuż morza ulica przypomina te, które widzi się w kurortach na całym świecie. Hotele, campingi, bary, restauracje i krzykliwe reklamy - sztampa i standard. Do czasu, bo im bliżej centrum, tym robi się ciekawiej.

Stara część Vieste wznosi się wysoko na wapiennych skałach, drogowskazem jest wyrastająca prosto z morza, skalna iglica. Ma ponad 20 metrów wysokości, nazywa się Pizzomuno i nie ma chyba turysty, który nie robiłby sobie na jej tle fotografii. Potem aparat fotograficzny już cały czas pracuje.

KIEŁBIE

Wąskie uliczki wspinają się od przystrojonej palmami promenady ostro w górę, odsłaniając ukryte w kamiennych murach knajpki, sklepiki z pamiątkami. Od wschodu cypel zamyka stary klasztor franciszkański urzekając surowością i prostotą. I znowu piękne widoki, w tym również na niesamowite, drewniane konstrukcje. To trabucco -wysięgniki służące do połowu kiełbi, które płynąc za żywą przynętą - kiełbiem zwabiane są w ten sposób do sieci a potem razem z nią podnoszone za pomocą systemu kołowrotków i lin na platformę. Trabucco sięgają swoimi tradycjami jeszcze czasów fenickich i są jednym z najbardziej charakterystycznych obiektów Gargano.

W Vieste koniecznie trzeba jeszcze zobaczyć Cattedrale, ufundowany w XI wieku kościół oraz Gorzki Kamień, na którym w 1554 roku najeźdźcy tureccy ścięli 5 tysięcy mieszkańców Vieste. Nad miastem góruje stara warownia, która jest jednak zajmowana przez wojsko i przez to niedostępna dla turystów. Długimi, stromymi schodami schodzimy ponownie do promenady, posilając się po drodze pizzą i innymi, miejscowymi wypiekami. Ogromne lody - to już prawdziwa rozpusta…
Letnią porą Vieste ma do zaoferowania jeszcze jedną, wielką atrakcję To wycieczki statkami do wcinających się w morze grot. Na rejs trzeba sobie zarezerwować kilka godzin i trochę gotówki, ale ponoć warto…

ARABSKIE KLIMATY

Między Vieste, a miejscowością położoną na kolejnym cyplu - Peschi znajduje się jedna z najładniejszych plaż. Samo Peschi zaskakuje swoją odmienną urodą i atmosfera. Założone w 970 roku dla powstrzymania Saracenów przypomina nieco klimatem miasta arabskie. Kryte kopułami, białe domy zagubione są w labiryncie maleńkich uliczek, w których nawet mając w ręku mapę nie sposób nie zabłądzić. Ale nie ma zmartwienia - miasteczko jest małe, za punkt orientacyjny służy morze, a włócząc odkrywa się znakomite i ciekawe miejsca. W ten sposób natrafiliśmy na sklepik Mamma Mamma, którego fasada wymalowana była w różne buteleczki i słoiki. Wnętrze okazało się równie ciekawe - właścicielka od razu zaproponowała nam degustację regionalnych przysmaków i trunków, od oliwy i win zaczynając, a na likierze z melona kończąc.

Odmówić nie odmówiliśmy. Zakupu również. A na deser był zachód słońca z panoramą na wybrzeże Gargano…

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Włochy. Raj na Gargano - Echo Dnia Świętokrzyskie

Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Radomskie