Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Woda odeszła i co dalej? Tak żyją ludzie po powodzi (zdjęcia i video)

/jp/
- Zerwałem podłogi i nie wiem co dalej mam robić – mówi Marian Osojca z Woli Pawłowskiej, którego spotkaliśmy w trak-cie remontu mieszkania.
- Zerwałem podłogi i nie wiem co dalej mam robić – mówi Marian Osojca z Woli Pawłowskiej, którego spotkaliśmy w trak-cie remontu mieszkania.
To co się teraz dzieje w Lucimii, Andrzejowie - Borowcu i Woli Pawłowskiej nie mieści się głowie. Ludzie przeżywają wielki dramat.

CO TRZEBA ZROBIĆ?

CO TRZEBA ZROBIĆ?

Sylwester Filipiak z Wojewódzkiego Inspektoratu Nadzoru Budowlanego w Warszawie: - W wielu zalanych budynkach jest dużo pęknięć ścian. Wszystkim tłumaczymy co należy zrobić, a czego nie wolno. Trzeba przede wszystkim skuć tynk na zewnątrz i wewnątrz budynków. Nie wolno pod żadnych pozorem - jak robią niektórzy - odkopywać fundamentów na całej długości ściany, bo może się to skończyć katastrofą.

- Nie wiem za co się zabrać najpierw, nie mogę już patrzeć na ten księżycowy obraz. Gdy wyjechałem, gdzieś dalej od wsi zobaczyłem jak może być pięknie, zielono, jaki może być ładny czerwiec - mówi Andrzej Rynio z miejscowości Lucimia, która podczas niedawnej powodzi w znacznej części znalazła się pod wodą.

Jego zabudowania należą do tych, które ucierpiały podczas dwóch fali powodzi najbardziej. - Siedziałem cały czas w domu. Na rusztowaniach ustawiłem wersalkę. Najbardziej szkoda mi było, gdy przez okno widziałem jak z wodą odpływały deski, wielkie kawałki drewna. Ale co mogłem zrobić? Łapać je? - pyta.

ZA CO SIĘ ZABRAĆ?

Przed powodzią wyremontował sobie i urządził w budynku gospodarczym pomieszczenia, które służyły jako letnie "minimieszkanie". W garażu zaprowadził nienaganny porządek, gdzie wszystkie rzeczy leżały na swoim miejscu. Woda, która przyszła cicho szumiała, ale garaż i pomieszczenia wyglądają teraz jak po wybuchu bomby.

- Żyjemy trochę jak jaskiniowcy. Nie wiem za co się zabrać najpierw. Czeka nas jakaś gigantyczna praca fizyczna - mówi Andrzej Rynio.

W regionie radomskim najbardziej w powodzi ucierpiały miejscowości Lucimia i Andrzejów - Borowiec w gminie Przyłęk oraz Wola Pawłowska w gminie Solec nad Wisłą.

- Gdy woda zaczęła napływać zaczęliśmy wszystko nosić na górę. Zabraliśmy wiele różnych rzeczy, ale na przykład nikt nie zauważył, że na podłodze stoją radiomagnetofony. Zerwaliśmy już podłogę, wszystko z piwnicy pojedzie na wysypisko, na piętrze jest magazyn. Najgorszy problem jest z wodą. Zalało studnię. Nikt nie powiedział nam co z tym zrobić - mówi Halina Osojca z Woli Pawłowskiej.

SMRÓD I KOMARY

- Gdy woda już opadła włączyłem pompę w studni. Coś błysnęło i padło. Spalił się silnik. Nie wiem teraz co dalej. Odkazić studnię? Przemyć? Jak? Zasypać? - pyta Stanisław Rudolf z wsi Andrzejów Borowiec.
- Tego szlamu, który wpłynął z Wisłą zwyczajnie nie da się zmyć. To jest jakieś tłuste, lepi się jak glina. Można myć i myć i jest niewielki efekt - mówi Irena Fijałkowska z Andrzejowa Borowca. W tej wsi woda stała przez tydzień podczas pierwszej fali powodziowej, potem przez tydzień było błoto, a potem przyszła druga fala - prawie taka jak pierwsza.

W gorszej sytuacji jest Stanisław Kucharczyk, którego zabudowania są w wodzie już od trzech tygodni. Teraz do swojego domu może się już dostać w gumowych butach. Zasiewy na trzech hektarach jego pól są nie do uratowania.

Mieszkańcy miejscowości w gminie Przyłęk dostali zasiłki do sześciu tysięcy złotych. W innych miejscowościach czekają na pomoc. Na razie muszą sobie radzić przede wszystkim z przeraźliwym smrodem i chmurami komarów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Radomskie