Woda spod kół aut prosto na pieszych

Topniejące ostatnie śniegi i padający deszcz sprawiły, że radomskie ulice zmieniły się w brudne potoki. Gorzej, że cierpią na tym piesi, którzy mogą być pochlapani w najmniej spodziewanym momencie.

To udręka każdej fatalnej pogody: błoto i woda tryskająca spod kół. - Gdy pada deszcz, wydaje się czasami, że najlepiej skryć się pod wiatą autobusową. Przynajmniej na głowę się nie leje. Tyle, że niemal przy każdym takim przystanku autobusowym w Radomiu są zagłębienia, koleiny. Gdy zajeżdża autobus, to zawsze wjeżdża w te dziury i chlapie na pasażerów. Makabra - opowiada pani Mariola spotkana w poniedziałek na jednym w przystanków na ulicy 25 Czerwca w Radomiu.

ZATKANE STUDZIENKI

Taksówkarze zapewniają, że nikt złośliwie nie chlapie na pieszych. - Po zimie woda spłukuje piach do studzienek i te zwyczajnie nie odprowadzają wody. Trzeba udrożnić studzienki. Zatkane kratki, to tylko jeden z wielu powodów, dlaczego są kałuże na jezdni - mówi Stanisław Kozik, radomski transportowiec.

Inni kierowcy dodają, że stan ulic jest zły, a po zimie zwykle jeszcze gorszy. - Mogłem sobie porównać stan ulic, będąc w Niemczech. Tam nawet po ulewnym deszczu woda swobodnie spływała i po paru chwilach było sucho - mówi Tadeusz Pajek z Radomia.

DZIURAWE DROGI

Mieszkańcy miasta skarżą się też na stan ulic: są dziurawe, źle naprawione. Służby radomskie zapewniają, że robią, co mogą.

- Każdego dnia jeździmy i zabezpieczamy dziury w radomskich jezdniach. W tej chwili ubytki są zaklejane specjalną mieszanką, bo jeszcze żadna firma nie wytwarza asfaltu. Dopiero, gdy będzie dobra pogoda, ruszy produkcja asfaltu i zaczniemy remonty dróg - mówi Bogusław Jakubowski, kierownik działu utrzymania Miejskiego Zakładu Dróg i Komunikacji w Radomiu.

Dziury są na większości ulic, ale najgorzej na tych, gdzie ruch samochodów jest największy. Szczególnie fatalnie wygląda ulica Młodzianowska, 1905 Roku, Słowackiego, Główna.