Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wojciech Kowalczyk: - Polska piłka to wielki klops

Rozmawiał Jaromir Kruk
Za dużo czasu nasi futboliści spędzają na Facebooku – mówi Wojciech Kowalczyk.
Za dużo czasu nasi futboliści spędzają na Facebooku – mówi Wojciech Kowalczyk. Kamil Bielaszewski
- Taki Radek Majewski został skreślony po jednym meczu, a innych ciągnie się za uszy, choć kopią się po czołach - mówi Wojciech Kowalczyk, komentator telewizyjny, a wcześniej znany piłkarz, srebrny medalista igrzysk olimpijskich w 1992 roku w Barcelonie.

Wojciech Kowalczyk

Wojciech Kowalczyk

Urodzony 14 kwietnia 1972 roku w Warszawie. Były Piłkarz nożny, zawodnik klubów: Polonez Warszawa, Legia Warszawa, Betis Sewilla, Las Palmas, Legia Warszawa, Anorthosis Famagusta, APOEL Nikozja. W reprezentacji Polski: 39 meczów - 11 goli. Wicemistrz olimpijski z Barcelony 1992, wicekról strzelców tamtych igrzysk. Z Legią mistrz Polski 1994, 1995, 2002, zdobywca Pucharu Polski 1994, Superpucharu 1994, z Anorthosis Puchar Cypru 2002, król strzelców ligi Cypru 2001/2002, z APOEL mistrz Cypru 2004. Z Legią doszedł do półfinału Pucharu Zdobywców Pucharów w sezonie 1990/91. Obecnie komentator Polsatu Sport.

Wojciech Kowalczyk, 39-krotny reprezentant Polski już podczas swojej piłkarskiej kariery słynął z ciętego języka, co przysparzało mu wielu zwolenników i przeciwników. Obecnie komentuje futbolowe wydarzenia dla Polsatu Sport i bardzo krytycznym okiem patrzy na naszą reprezentację, ligę i kluby. "Kowal" uważa się za zwolennika obecnego systemu rozgrywek ekstraklasy, bo zmusi on zawodników do większego wysiłku.

A jakby tak punkty po 30 kolejkach ekstraklasy podzielili na osiem to też byłoby dobrze?

- Ten podział punktów na dwa to niezły pomysł. Na pewno poziom sportowy się nie podniesie, ale emocji na pewno tak. U nas piłkarze mają za dużo przerw, odpoczynku, a teraz zmusiło się ich do rozgrywania większej ilości spotkań. Do ostatniej kolejki sezonu zasadniczego muszą zasuwać, żeby znaleźć się w lepszej ósemce, bo potem dzielą punkty i różnice się zmniejszą. W poprzednich latach kpiono sobie z kibiców, zamiast grać na całego niektóre drużyny kombinowały, nie wysilały się, jak miały pewny byt, a nie chciały awansu do pucharów. Wydaje mi się, że czas bumelowania się skończył.

Wyobraża sobie pan, żeby podobny system rozgrywek zaakceptowano w Anglii, Hiszpanii, czy Niemczech?

- Nie widzę podstaw by Polskę porównywać do takich krajów. Najważniejsze jest to, że ilość spotkań w lidze się zwiększyła, a to szansa dla młodzieży. Na całym świecie piłkarska młodzież gra, nie odpoczywa długo w lipcu, grudniu. U nas zawodnicy mają za dobrze - zgrupowania na koszt klubów, wyżywienie na koszt klubów, dobre pensje, premie, jeszcze płacą jak się jest na wakacjach. Za dużo czasu nasi futboliści spędzają na Facebooku i tak sobie myślę, że moglibyśmy stworzyć niezłą reprezentację z bywalców portali społecznościowych. Niektórzy znacznie lepiej niż na boisku wykazują się właśnie tam.
Czwarte miejsce reprezentacji w grupie eliminacji mistrzostw świata odzwierciedla stan naszego futbolu?
- Poprzednio też mieliśmy czwarte, więc o przypadku nie ma mowy. My się podniecamy, że kadra zagra 15, 20 minut, czasami połowę meczu dobrze, jakby zapominając, że na całym świecie w piłkę kopie się po 90 minut plus doliczone czasy.

Mając do dyspozycji trzech piłkarzy Borussii Dortmund nie jesteśmy w stanie ograć Ukrainy. Dlaczego?

- Polska się fascynuje, że nasz tercet zagrał w finale Ligi Mistrzów. Na Ukrainie piłkarze Szachtara, Dynama Kijów, Dnipro, Metalista są otrzaskani w poważnych rozgrywkach klubowych, a ich kadra pechowo nie wyszła na Euro 2012 z bardzo mocnej grupy. Przy nas Ukraina to potęga, wydaje mi się, że tam wszystko jest znacznie lepiej zorganizowane, cały czas pojawia się zdolna młodzież, bez kompleksów, gotowa do gry na wysokim poziomie. U nas jest paru niezłych chłopaków w kadrze młodzieżowej, ale ciekawe jak będą sobie poczynać za rok, dwa.

Jakie zajmuje pan stanowisko w dyskusji na temat występów Roberta Lewandowskiego w drużynie narodowej?

- Utarło się przekonanie, że nie mamy drugiego napastnika to trzeba cały czas grać "Lewym". No tak, na pewno brakuje nam na tę pozycję drugiego piłkarza takiej klasy, ale Argentyna potrafi wygrywać bez Leo Messiego, Portugalia bez Cristiano Ronaldo. U nas w eliminacjach tylko Paweł Brożek zagrał za Roberta, gdy ten leczył kontuzję, ale to było spotkanie przeciw San Marino. My nikogo tak naprawdę nie sprawdzaliśmy na miejsce "Lewego" i to może się odbić na nas niekorzystnie w eliminacjach Euro 2016. Pamiętajmy też, że w kwalifikacjach brazylijskiego mundialu zawiedli wszyscy trzej piłkarze Borussii Dortmund. Może nie grali jakoś źle, ale też zbytnio nie pomogli. Oczywiście, w walce o Brazylię w naszej drużynie nie było żadnej osoby, która może powiedzieć, że zaliczyła dobre eliminacje.

A potrafił pan zrozumieć decyzje trenera Fornalika podczas kwalifikacji mistrzostw świata?

- Byłem wcześniej za tym, żeby Fornalik został z kadrą na eliminacje Euro 2016, lecz on się pogubił. Rozumiem, że na Ukrainę wyszedł z dwoma defensywnymi pomocnikami, że może chciał przeczekać, ale nie wiem, dlaczego nagle powołał Mariusza Lewandowskiego, Grzegorza Wojtkowiaka, Sławomira Peszko i na dodatek ci dwaj pierwsi zagrali od początku w Charkowie i na Wembley. To w takim razie dlaczego powoływał wcześniej innych? Po to by na finiszu eliminacji siedzieli na ławce? Nie podobało mi się ustawienie Polski w konfrontacjach z Mołdawią i San Marino, choć z tymi drugimi wygralibyśmy nawet mając jedenastu defensywnych pomocników. Co do Charkowa i Wembley się nie łudziłem. Mieliśmy tam swoje sytuacje, ale nie mieliśmy prawa wygrać z drużynami znacznie od nas silniejszymi.

Adam Nawałka poradzi sobie z kadrą?

- Dajmy mu trochę czasu. Jeśli wyciągnie wnioski z błędów swojego poprzednika, ustabilizuje obronę powinno być lepiej. Nie wiem, czy jednak aż na tyle, byśmy nagle zaczęli się liczyć w Europie. Co wyczyniają nasze kluby w pucharach, jak spisuje się reprezentacja? Legia kompromituje się z Apollonem Limassol, a przecież w eliminacjach Ligi Mistrzów cudem przeszła Molde, a ograła tylko półamatorów z Walii. Legia gra słabo, a to wystarczy na polską ligę. Blamaż z Apollonem był największym w tym roku jeśli chodzi o nasz futbol, nawet większym niż odpadnięcie Lecha z Ligi Europy z Żalgirisem Wilno. Widziałem to na żywo i było mi żal kibiców "Kolejorza". Ludzie czasami tracą ostatnie grosze by pojechać na wyjazd i najeść się wstydu.

Ten Kowalczyk coś niewygodny jest dla niektórych, bo ciągle krytykuje. Nie ma pan takich odczuć?

- Wiem, że jestem niewygodny, ale tylko dlatego, że mówię o tym co widzę. Nie tylko ja widzę, że polska piłka to jeden wielki klops, kibice nie są głupi. Nawet zwycięstwo z Anglią na Wembley nie odrodziłoby naszego futbolu.

Wierzy pan w polską szkołę trenerską?

- Nie wierzę w żadną polską szkołę - trenerską, bramkarską i inne. Jak sam piłkarz nie zadba o swój rozwój to nie ma co liczyć na wybicie się. Podobnie jest z kadrą, na której zgrupowaniach zawodnicy nie są w pełni skupieni, skoncentrowani i myślą o spotkaniach ligowych swoich klubów. Dla mnie niepojęte jest, że w kraju mającym 40 milionów mieszkańców powołuje się Salamona, gościa który w dwóch klubach nie zagrał nawet minuty. Taki Radek Majewski z Nottingham został skreślony po jednym meczu, a innych ciągnie się za uszy, choć kopią się po czołach. Jak więc mówić o jakiejś polskiej szkole trenerskiej?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Wojciech Kowalczyk: - Polska piłka to wielki klops - Echo Dnia Świętokrzyskie

Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Radomskie