Wojskowy zabił żonę. Po tragedii w Radomiu trzyletnia córeczka tej pary została sama. Sąsiedzi: to była normalna rodzina, skąd taka agresja?

Podejrzewany o zamordowanie swojej żony 32-letni żołnierz Marcin Z. jeszcze w czwartek został przewieziony do Warszawy do pomieszczenia dla osób zatrzymanych. W Wydziale do spraw Wojskowych Prokuratury Okręgowej w Warszawie usłyszał zarzut zabójstwa. Marcin Z. jest oficerem, ale nie lotnikiem, pracował w tzw. Grupie Wsparcia na lotnisku na Sadkowie.

Całe osiedle Michałów jest w szoku. W czwartek blok przy ulicy Królowej Jadwigi aż do godziny 21 był obstawiony przez służby wojskowe. To blok cywilny, ale w dużej części zamieszkiwany przez wojskowych. Rodzina Z. zajmowała w nim mieszkanie od około pół roku.

- Często spotykałam ich w sklepie osiedlowym, w drodze do przedszkola, nie rzucali się w oczy, ale to stosunkowo nowy blok, ludzie nie znają się ze sobą, często nie wiemy nic, co się dzieje u sąsiadów - powiedziała jedna z lokatorek.

- Widziałam ich jak w przeddzień tragedii siedzieli długo na murku. Pewnie dogadywali się, ale coś poszło nie tak. Słyszałem, że ona przyszła po swoje rzeczy i chciała od niego odejść, może stąd taka agresja - mówi inna sąsiadka.

- Tam nikt nie słyszał żadnych awantur, nikt nie plotkował, że coś z nimi jest nie tak, że jest jakaś patologia, albo libacje. Wyglądali na zwyczajnych ludzi - mówił nam kolejny lokator tego bloku.

MASZ CIEKAWĄ INFORMACJĘ, ZROBIŁEŚ ZDJĘCIE ALBO WIDEO?
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego?
PRZEŚLIJ WIADOMOŚĆ NA [email protected] lub Facebook.

ZOBACZ TEŻ: Prokuratura o podwójnym zabójstwie na os. Gołębiów w Radomiu