Wybory prezydenckie 2020. Niewielkie zainteresowanie głosowaniem korespondencyjnym w naszym regionie

Dane są jeszcze niepełne, ponieważ w środę w urzędach gmin trwało jeszcze wprowadzanie danych osób, które wyraziły chęć głosowania korespondencyjnego do systemu komputerowego. Poza tym wszystkie wnioski będą jeszcze weryfikowane. Urzędnicy sprawdzą, czy wyborca, który chce głosować korespondencyjnie ma w ogóle czynne prawo wyborcze i jest w spisie wyborców. Przypomnijmy, wszyscy wyborcy, którzy nie są na kwarantannie, mogli złożyć wniosek w tej sprawie drogą mailową z wykorzystaniem platformy e-PUAP, z pośrednictwem poczty lub osobiście najpóźniej we wtorek do końca pracy urzędów.

Z danych ze środy rano wynika, że w Białobrzegach chce głosować korespondencyjnie 34 osób, w Grójcu 61, Kozienicach 94, Lipsku 51, Przysusze 85, Szydłowcu 75, Zwoleniu 52 i w samym Radomiu 855. To niewiele uwzględniając liczbę wszystkich wyborców. Stosunkowo dużo osób, bo 111 zgłosiło się w Nowym Mieście nad Pilicą. Nie było natomiast chętnych do głosowania korespondencyjnego w gminach Borkowice, Rzeczniów i Radzanów. Wszyscy ci, którzy zdecydowali się na taką formę uczestniczenia w wyborach czekali z dopełnieniem formalności raczej do ostatniej chwili. Na przykład w Radomiu chętnych do głosowania korespondencyjnego było w poniedziałek zaledwie 100.

- Widać wyraźną korelację chęci głosowania korespondencyjnego z przypadkami nowych zakażeń. Tam, gdzie jest niewielka liczba zakażonych niewiele osób myśli o głosowaniu korespondencyjnym – mówi Elżbieta Białkowska, dyrektor radomskiej delegatury Krajowego Biura Wyborczego. To jeszcze nie koniec kompletowania listy wyborczej osób uprawnionych do głosowania korespondencyjnego. Jeśli ktoś przebywa na kwarantannie, albo w izolacji domowej to może taki wniosek złożyć do 23 czerwca. Osoby, które w ostatnim momencie dowiedzą się, że zostały objęte kwarantanną, mogą jeszcze poprosić o możliwość skorzystania z głosowania korespondencyjnego do 26 czerwca.

We wszystkich gminach regionu radomskiego udało się natomiast skompletować składy obwodowych komisji wyborczych. Przed majowym terminem wyborów problem skompletowania składów komisji dotyczył niemal wszystkich gmin w regionie radomskim. Przesuwano jednak terminy, mobilizowały się też w tej sprawie same komitety wyborcze. Niezły zarobek (od 350 do 500 złotych nieopodatkowanej diety za jedną turę wyborów) sprawił, że sporo wyborców indywidualnie zdecydowało się złożyć wniosek w sprawie swojej kandydatury. Ostatecznie jednak jedynie we wszystkich gminach powiatu zwoleńskiego oraz w Radomiu udało się wówczas powołać komisje we wszystkich obwodach.