Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wybuchowy weekend

/Ad/

Policjanci w czarnych kominiarkach, zamknięta dla ruchu ulica Malczewskiego, kilka minut na opuszczenie mieszkań - wczorajsze popołudnie dla mieszkańców bloków przy ulicy Malczewskiego w Radomiu nie było wcale miłe. W jednej z kamienic znaleziono podejrzany pakunek, a anonimowy głos poinformował oficera dyżurnego, że jest to bomba. Na szczęście okazało się to nieprawdą, bo pakunek był niegroźny. W sobotę ponad tysiąc osób mogło zginąć w samym centrum miasta. Tym razem powód był inny: przy ulicy Narutowicza, tuż obok Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji, operator koparki uszkodził rurę doprowadzającą gaz do szpitala.

Wczoraj między godziną 13 a 14 oficer dyżurny policji otrzymał anonimowe zgłoszenie, że w jednym z bloków przy ulicy Malczewskiego, w samym centrum Radomia, podłożona jest bomba. Wiadomość przeraziła o wiele bardziej mieszkańców okolicznych budynków, którzy musieli opuścić swoje domy. Jedna z kobiet była poważnie chora i do jej odwiezienia w bezpieczne miejsce potrzebna była karetka pogotowia. Policja zamknęła też ruch na ulicy Malczewskiego.

- Na razie nie możemy stwierdzić, co znajduje się w tym pakunku, czekamy na ekipę pirotechników z Komendy Stołecznej - powiedział nam około godz. 15 Rafał Jeżak, rzecznik radomskiej policji. - Każdy taki sygnał traktujemy bardzo poważnie. Nie można ryzykować życia i zdrowia ludzi, dlatego podjęto decyzję o ewakuacji mieszkańców.

Wszyscy oczekiwali na przyjazd funkcjonariuszy z Warszawy wyposażonych w specjalistyczny sprzęt. Kiedy około godz. 16 zjawili się na miejscu, alarm odwołano, bo domniemana bomba okazała się tylko atrapą. Kto i dlaczego ją podłożył? - na razie nie wiadomo.

Dzień wcześniej, około godziny 9.30, podczas prac ziemnych na parkingu obok hali przy ul. Narutowicza doszło do uszkodzenia jednej z nitek gazociągu. Operator koparki, który był trzeźwy i miał uprawnienia do kierowania takim sprzętem chciał wykopać z ziemi korzeń drzewa, ale zamiast tego uszkodził pomalowaną na żółto rurę na długości kilkunastu centymetrów. Z jej wnętrza od razu zaczął wyciekać niebezpieczny metan. Na miejsce przyjechała straż pożarna i policjanci, zarządzono ewakuację uczniów z pobliskich szkół oraz hali MOSiR. W tym czasie odbywał się tam III Mazowiecki Turniej Piłki Nożnej Olimpiad Specjalnych. Przyjechała ponad setka niepełnosprawnych zawodników z całego województwa. Na czas zagrożenia zostali ewakuowani do pobliskiego hotelu "Gromada".

- Nie było paniki. Wszyscy obawiali się raczej, że turniej, do którego przygotowywali się przez cały rok, może zostać odwołany - powiedział nam Mirosław Nowicki, współorganizator imprezy.

Przymusowe wyjście na świeże powietrze dotyczyło w sumie ponad 1000 osób. Ze względu na realne zagrożenie wybuchem, zamknięto także dla ruchu ulicę Narutowicza, na odcinku od ul. Kościuszki do ul. ks. Sedlaka. Pracownicy gazowni odcięli dopływ gazu. Dzięki sprawnej akcji służb ratunkowych zagrożenie zostało bardzo szybko opanowane. Po około godzinie sytuacja wróciła do normy. Na razie nie ustalono strat powstałych w wyniku uszkodzenia rurociągu. Odpowiedź na pytanie kto zawinił poznamy po postępowaniu wyjaśniającym, które będzie prowadzić policja.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Radomskie