Z Jarosławem Kaczyńskim o Radomiu i regionie

Piotr Kutkowski: * Przyjeżdża pan do Radomia po raz drugi w ostatnich miesiącach. Wybory okazały się w tym mieście bardzo korzystne dla Prawa i Sprawiedliwości. W czym upatruje pan źródła tego sukcesu?

Jarosław Kaczyński: - Myślę, że w bardzo dobrym kierowaniu tym regionem przez pana przewodniczącego Marka Suskiego. Mamy tu prężnie działające struktury partyjne, mieliśmy bardzo mocną listę kandydatów i to wszystko spowodowało, że mieliśmy bardzo dobry wynik wyborczy. To jest rozstrzygające.

* PiS, rządząc w Radomiu ma jednak sporo problemów. Wśród nich są problemy oświatowe. Niedawno zapadła decyzja o likwidacji szkoły podstawowej i reorganizacji innych placówek. Czy jest to zgodne z hasłami głoszonymi przez pańską partię?

- Generalnie rzecz biorąc nie, ale czasem są sytuacje bez wyjścia. Gdyby Radom nie był sekowany przede wszystkim przez władze wojewódzkie, ale także przez władze centralne, na pewno miałby lepszą sytuację finansową i takich decyzji można by uniknąć. Niestety, teraz można robić tylko tak, jak robi się w przypadku tej szkoły. Przenosi się ją do najbliższej szkoły, która jest nieporównanie lepiej wyposażona, ma lepsze warunki techniczne i odległa jest tylko o kilkaset metrów. Strata nie będzie więc duża, chociaż jednak będzie, bo uważamy, że każda szkoła jest pewną wartością społeczną i pewnym punktem integrującym społeczeństwo. A tych punktów jest za mało, dlatego też bronimy szkół. Niestety, prezydent Andrzej Kosztowniak staje przez pytaniem, czy ma ograniczać oświetlenie ulic, ograniczać służbę zdrowa, czy ma nie ogrzewać miasta, nie wywozić śmieci? Te pieniądze musi skądś zabrać. Powtórzę: jest możliwość rozwiązania racjonalnego i stąd ta decyzja, która nie podważa jednak naszej generalnej koncepcji, by szkół bronić.

* Do kogo zatem ludzie powinni adresować swoje żale i pretensje?

- To polityka Platformy Obywatelskiej sprawia, że płaci się mniej podatków, załatwia się rożnego rodzaju geszefty, upartyjnia się ogromną część gospodarki państwowej. Działają w tym wszystkim ludzie, którzy przejmują, a potem likwidują kolejne zakłady pracy. By daleko nie szukać, wskażę tu na radomską Fabrykę Łączników. I to nie są kłopoty będące wynikiem kryzysu światowego. Ten kryzys ze względu na specyfikę polskiej gospodarki, na stosunkową małą rolę kredytu i niewielkie rozmiary sektora bankowego, który w znacznej mierze odpowiada za kryzys na świecie - Polskę dotyka mniej niż inne kraje. Pogarszająca się sytuacja ekonomiczna w Polsce to przede wszystkim wynik złej polityki rządu Donalda Tuska. Warto o tym pamiętać.

* Wspomniał pan o Fabryce Łączników. Ze strony radomskich parlamentarzystów padają w tej sprawie liczne pytania, są też zawiadomienia do prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa. Czy jest to sprawa, którą warto rzeczywiście tak głęboko drążyć?

- Zacznę od tego, że to parlamentarzyści Prawa i Sprawiedliwości z tym wystąpili, natomiast parlamentarzyści Platformy Obywatelskiej twierdzili, że to bez sensu i dopiero teraz się dołączyli, bo skandal jest oczywisty. Ale to przecież oni popierają w Sejmie politykę, która sprzyja tego typu działaniom, jakich ofiarą padły Łączniki. Warto ten temat drążyć, bo chociażby to, co ja wiem na ten temat, jest bardzo charakterystyczne i niepokojące. Trzeba bardzo dokładnie prześwietlić, jakie był mechanizmy doprowadzenia przedsiębiorstwa do obecnego stanu, przeniesienia go do Siedlec. Powiedzieć głośno kim byli ludzie, którzy w tym wszystkim funkcjonują. Dowiedzieć się, czy nie można ich znaleźć w poprzednich, podobnych operacjach. Pokazać jak działa taki mechanizm, to może być doskonałe studium przypadku, bo to na pewno podobne rzeczy nie dzieją się tylko w Radomiu, nie jest tylko ta jedna fabryka. W czasie naszych rządów trochę ograniczyliśmy te praktyki, ale był to za krótki czas, by je zlikwidować. Ta władza dała jednak sygnał, że nie jest zainteresowana zwalczaniem patologii i mamy tego efekty.

* Ponad 11 tysięcy głosów w ostatnich wyborach, mandat poselski pomimo dalekiego miejsca na liście, postać znana i wyrazista w polskim Sejmie z bezkompromisowych i ostrych wystąpień. Mowa o Marzenie Wróbel, która choć startowała z listy Praw i Sprawiedliwości, to nie jest już w tej partii. Zdaniem pana to duża strata?

- Miejscowi politycy odetchnęli. Tyle mogę w tej sprawie powiedzieć.

* Za niespełna miesiąc wybory do władz Prawa i Sprawiedliwości w okręgu radomskim. Czy Marek Suski ma pana poparcie?

- Marek Suski jest jedynym kandydatem do rekomendacji, nikt inny się nie zgłosił. Nie będę ukrywał, że ta rekomendacja jest pełna, nie mam żadnych zastrzeżeń wobec Marka Suskiego. Ostateczna decyzja nie należy jednak do mnie, a do tych, którzy będą głosowali.

* Mamy 100 dni rządu Donalda Tuska. Jak pan w skrócie podsumuje ten czas?

- Czasem historia bywa sprawiedliwa i w krótkim czasie, następuje takie iluminacyjne pokazanie istoty jakiejś władzy. Te 100 dni to były kolejne wpadki i pokazanie istoty tego rządu, który rządzi już ponad 1500 dni, więc trzeba go rozliczać za ponad cztery lata rządów, a nie tylko 100 dni. A są to rządy dla Polski i Polaków fatalne. Gdzie nie spojrzeć, tam same błędy albo poważne zaniechania, za które cierpi społeczeństwo. Ze szczególnym bólem mówię o służbie zdrowia, bo w tym przypadku postąpiono w sposób wyjątkowo nikczemny, uderzając w setki tysięcy, a nawet miliony chorych. Odczuło to wiele osób chorych, którzy teraz na przykład za jeden lek zamiast 4 złote płacą 84 złote, a zamiast 3,50 złotych - 140. Wiele starszych osób, mając głodowe emerytury, nie jest w stanie teraz wykupić leków. A nie wykupienie może oznaczać rozstanie się ze światem. Przekroczono wszelkie granice przyzwoitości i mam nadzieję, że odpowiedzialni za to staną nie przed Trybunałem Stanu, po prostu przed zwykłym sądem karnym i poniosą za to surowe konsekwencje.