Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Z rowerem przez życie. Poznaj historię niezwykłego człowieka

Antoni SOKOŁOWSKI
Każdego dnia Ryszard Swat naprawia rowery w swoim warsztacie.
Każdego dnia Ryszard Swat naprawia rowery w swoim warsztacie. Antoni Sokołowski
Nie ma drugiego takiego znawcy jednośladów w Radomiu, jak Ryszard Swat.

Nie tylko naprawia rowery, ale jak mało kto zna cały świat kolarstwa. Spod jego trenerskiej ręki wyszli najlepsi polscy zawodnicy. - Rower to przede wszystkim zdrowie, ruch, sport, wytrzymałość. Mam nawet dobry tytuł na to: "rower, to recepta na zdrowe życie, jak i na sukcesy sportowe" - uśmiecha się Ryszard Swat.

Swój zakład naprawy rowerów Ryszard Swat uruchomił ponad 15 lat temu. Od tamtego czasu ma wyznaczony rytm dnia. - Każdego dnia budzę się o 3.30, a 5.20 wychodzę z domu, a właściwie wyjeżdżam z domu. Bo zawsze jadę rowerem, nawet zimą, w śnieżycę. Mam 78 lat, ale od lat mam wypracowaną technikę jazdy, że nawet na lodzie się nie wywrócę - opowiada pan Ryszard.

Na szóstą rano Ryszard Swat dojeżdża do katedry, idzie na mszę, a po niej, już przed siódmą rano, otwiera swój warsztat przy Niedziałkowskiego. - Teraz jeżdżę takim zwykłym rowerem, bo przez te lata dwa razy ukradli mi rower spod katedry. Mimo, że rower zawsze zapinam, jakoś złodzieje nie uszanowali cudzej własności. Straciłem dwa dobre rowery, to teraz jeżdżę jak najzwyklejszym - macha ręką rzemieślnik.

RUCH, JAK W ULU

W warsztacie zawsze jest coś do zrobienia: piętrzą się części do rowerów: koła, szprychy, błotniki, śruby. Do tego rowery klientów, którzy zostawili je do naprawy. Przez cały dzień do zakładu zaglądają klienci, pytają: - może ma pan samochodowy wentyl, bo ten rowerowy za słaby; przydałby się widelec, taki jak do "waganta". Panie, te "waganty" to były najlepsze rowery na świecie; nie przesmarowałby pan łańcucha.
Pan Ryszard wszystkich przyjmuje, jak dobrych znajomych. Nie tylko pomoże, ale i doradzi.

- To takie moje trenerskie nawyki. Zauważyłem, że często ludzie chcą usłyszeć, jak jeździć, jak ustawić siodełko, albo jak używać przerzutek. Ja im doradzam, bo wiem, że to jest ważne - mówi Ryszard Swat.
ROWEREM DO KLUBU

Pierwszym rowerem, na jakim usiadł Ryszard Swat, był niemiecki Durkop, porzucony w Radomiu przez żołnierzy Whermachtu. To był ostatni rok wojny, a niedługo, bo w końcu lat 40-tych Ryszard Swat, wraz z bratem Tadeuszem, zapisali się do sekcji kolarskiej Radomiaka.

- Klub Radomiak, to było coś fantastycznego. Działało wiele sekcji: piłkarska, bokserska, kolarska. Po wojnie ludzie garnęli się do sportu, bo w czasie wojny nie mogli trenować. Chcieli normalności, chcieli żyć - mówi pan Ryszard.

Wśród bokserów była sama śmietanka sportowców: Marian Arczewski, Marian Przybytniewski, Antoni Czortek, bracia Roman i Henryk Wasiakowie. Wśród kolarzy także byli wspaniali sportowcy: Kazimierz Jasiński, który potem pojechał na olimpiadę do Meksyku, Ryszard Proniewicz, Ryszard i Tadeusz Swat, Edmund Tyczyński, Marek Olczak i wielu innych.

- Ścigaliśmy się w wieku wyścigach, zaczęły się sukcesy. Po latach zostałem trenerem, a ze względu na dobre wyniki sekcji Radomiaka, jako trener odpowiedzialny za sprawy techniki, trafiłem do kadry narodowej - opowiada pan Ryszard.

Z SZURKOWSKIM

Latem 1966 roku młody, zdolny i silny Ryszard Szurkowski został wcielony do Wojska Polskiego. Trafił do jednostki w Garbatce -Letnisku i tam w wolnym czasie jeździł na rowerze. Kolarza wypatrzył Ryszard Swat i tak pan Ryszard został pierwszym trenerem bodaj najsłynniejszego polskiego kolarza.

Trener Radomiaka postarał się, aby wojskowi pozwolili młodemu Ryszardowi Szurkowskiemu trzymać rower w koszarach, a część zajęć żołnierz odbywał w radomskim klubie.

- To wówczas już powiedziałem w wywiadzie jednemu z dziennikarzy, że Ryszard Szurkowski będzie kiedyś gwiazdą kolarstwa. Dwa lata później, w 1969 roku, już miał sukces na Wyścigu Pokoju - wspomina Ryszard Swat.

Potem przyszły kolejne sukcesy, a ukoronowaniem było zdobycie mistrzostwa świata przez Ryszarda Szurkowskiego w 1972 roku. - Do dziś mamy kontakt ze sobą i nawet jak niedawno Ryszard Szurkowski odbierał honorowe obywatelstwo Garbatki Letnisko, to zostałem zaproszony na tę uroczystość. Była wspaniała - uśmiecha się trener.

MIŁOŚĆ ZOSTAJE

Po latach rozpadła się sekcja kolarska Radomiaka, kolarze przestali się ścigać w Radomiu, ale nie zniknęli rowerzyści. Całe doświadczenie z kolarstwa dziś Ryszard Swat wykorzystuje w swojej pracy w warsztacie.

- Jestem zaprzeczeniem tezy, żeby w wieku 65 lat odchodzić na emeryturę. Ja mam już 78 lat i codziennie kilkanaście godzin pracuję bez wytchnienia. Bo i samo kolarstwo, to sport dla najbardziej wytrzymałych. Czy jest inna dyscyplina, gdzie trzeba ścigać się przez 7-8 godzin? Dla porównania sprinter biegnie tylko 10 sekund, a kolarz musi wytrzymać trudy jazdy wiele godzin i być w formie wiele lat. A ja po prostu lubię rowery - uśmiecha się Ryszard Swat.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Radomskie