Tańczono indywidualnie, w parach i w kółeczkach
Pogoda była sprzyjająca, ale tego dnia ludzie zwozili też siano, zbierali truskawki. Pomimo tego w sobotę od godziny 18 remiza OSP z Sycynie zaczęła się wypełniać ludźmi. Sceneria była jak za najgłębszych lat PRL - malowane na olejno lamperie na ścianach, na suficie świetlówki, a w ramach ozdób paski kolorowej bibułki i obowiązkowo wytarte deski na podłodze i scenie. Były też ustawione wzdłuż ścian ławki, które momentalnie pustoszały, gdy na scenie pojawili się muzycy. Tańczono w parach, indywidualnie i w kółeczkach, obowiązkowo z zaśpiewem i przytupem. Grały Kapela Zdzisława Kwapińskiego, Kapela Wesoła Trójka + Jeden z Tarłowa, uczniowie wiejskich muzykantów: Mateusz Niwiński na skrzypcach oraz Kuba Zimończyk - harmonia trzyrzędowa, także Stanisław Podsiadły czy też utworzony dzień wcześniej zespół w którym zagrali między innymi Stanisław Winiarek i jego syn Marek.
Były też niezapowiedziane wcześniej występy osób, które przyjechały do Sycyny z różnych regionów, do Sycyny przyjechali też, by potańczyć na dechach ludzie z Krakowa, Warszawy, czy Lublina. Tak jak zapowiadano brzmiały światowce, wędrowce i powiślaki, zabawa była niesamowita i trwała do białego rana.
- Wszystko udało się znakomicie, stąd planujemy już kolejną taką zabawę, za dwa- trzy miesiące - mówił nam Zdzisław Kwapińśki.
Imprezę zorganizowały Biblioteka Publiczna w Sycynie, Dom Kultury w Zwoleniu oraz Towarzystwo Oświatowe Sycyna.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?