Zaczyna się wielka wojna z przydomowymi ogródkami (zdjęcia)

Taki widok na pewno nie upiększa życia mieszkańcom

Niestety niejednokrotnie, ogrody zamieniają się mini gospodarstwa rolne, które nie upiększają, ale odstraszają. Dodatkowo prawie w większości przypadków powstają niezgodnie z prawem.

Wbrew prawu

Wystarczy krótki spacer po radomskich osiedlach, żeby natrafić na podbalkonowe mini gospodarstwa rolne, dumnie zwanymi ogrodami działkowymi. Inwencja uprawiających takie "parcele" niejednokrotnie przekracza granice zdrowego rozsądku i norm wspólnoty mieszkaniowej.

Z pobieżnych obserwacji widać jak na dłoni, że owe twory niewiele mają wspólnego z estetyką, przepisami sanitarnymi i prawem. Jak dowiedzieliśmy się w Radomskiej Spółdzielni Mieszkaniowej, wspomniane ogródki powstają niezgodnie z regulacjami o własności do gruntu, oraz przepisami o infrastrukturze

- Ludzie mają błędne wyobrażenie o własności. Wielu mieszkańców lokali, które zostały wykupione na własność automatycznie uzurpuje sobie prawo do gruntu, na którym stoi blok mając błędne pojęcie o tym, że są właścicielami działki wspólnie z innymi lokatorami, bowiem nie ma wydzielonych działek - mówi Marek Ratuszyński wiceprezes RSM. Skutkuje to tym, że powstają "dzikie" ogrody działkowe pod balkonami budynków, na które nikt nie ma żadnych aktów prawnych do własności, czy dzierżawy.

Do słów wiceprezesa należy jeszcze dodać przepis z ustawy o infrastrukturze, który wyraźnie mówi o tym, iż w odległości 4 metrów od budynku mieszkalnego nie można budować zagród czy płotów, a teren musi być łatwo dostępny.

Upiększają, czy oszpecają?

Przy takich inicjatywach bardzo często dochodzi do łamania podstawowych zasad sanitarnych, które w konsekwencji prowadzą do poważnych problemów z niechcianym towarzystwem gryzoni, owadów, bezdomnych psów, czy insektów.

Jedną z notorycznych praktyk uprawiających, ale i nie tylko, jest wyrzucanie na wspomniane tereny resztek jedzenia, czy innych odpadków pochodzenia naturalnego.

Bardzo często ogrody, które w założeniu miały upiększać krajobraz, stają się osiedlowym straszydłem, bowiem ich umowni właściciele nie dbają o schludny i estetyczny wygląd nastawiając się na minimalne koszta utrzymania.

W większości przypadków konstrukcje płotów zrobione są z zardzewiałych, niezabezpieczonych prętów. starych, zdezelowanych konstrukcji meblowych, czy kaloryferów.

Tylko legalnie

Jak udało nam się ustalić, nie ma możliwości zalegalizować zgodnie z prawem ogrodniczej samowoli. Wcześniej czy później wszystkie takie tereny zostaną zlikwidowane. Już wiosną nielegalne ogrody działkowe znikną z bloku przy ulicy olsztyńskiej 26 d, o czym informuje Teresa Cierpisz lokatorka budynku i przewodnicząca wspólnoty mieszkaniowej

- Nasze ogródki wiosną zostaną zlikwidowane. robimy to sukcesywnie od jakiegoś czasu. W pierwszej kolejności wycięliśmy krzewy, w najbliższym czasie zajmiemy się całkowitą renowacją tego miejsca, gdzie docelowo posiejemy trawę.

Wojnę nielegalnym ogródkom wydała także radomska spółdzielnia mieszkaniowa - Na pewno będziemy walczyć z tym procederem i likwidować te parcele - mówi Marek Ratuszyński

Wszyscy, którzy będą czuli się poszkodowani konsekwencją działań administracji zawsze mogą stać się użytkownikami legalnych działek rekreacyjno - wypoczynkowych. Jak dowiedzieliśmy się w Polskim Związku Działkowców delegatura radom są wolne miejsca przeznaczone pod tego typu działalność na Wincentowie

- Każdy może stać się działkowcem, który będzie w zgodzie z prawem. Wystarczy, tylko zgłosić się do naszej delegatury, zapłacić 140 złotych wpisowego i wybrać sobie teren w miejscu, którym zawiadujemy. Na dzisiaj mamy wolne przestrzenie na Wincentowie - zaprasza Anna Jarosińska kierownik delegatury polskiego związku działkowców w Radomiu.