- Nie ma żadnego punktu zaczepienia. Jakby się rozpłynęła i zapadłą pod ziemię - powiedział nam syn zaginionej. W środę rodzina i znajomi przeszukiwali okolice zalewu na Borkach, Piotrówkę, a także obrzeża Radomia. Również policjanci sprawdzali łąki w okolicach ulicy Maratońskiej.
Wszelkie sygnały w tej sprawie można kierować pod numery telefonów rodziny: 537 104 888 i 794 155 225 oraz na policję pod numerem 345-22-24 lub 997.
Danuta Wielocha z Radomia była widziana po raz ostatni w niedzielę, 11 grudnia w godzinach popołudniowych. Ustalono już, że wyszła ze szpitala miejskiego przy ulicy Tochtermana w Radomiu od córki Oli. Policja po raz ostatni namierzyła jej telefon o godzinie 16:44 w okolicach Urzędu Miasta przy ulicy Kilińskiego.
Potem najprawdopodobniej była jeszcze w godzinach 17-21 w swoim domu przy ulicy Garbarskiej na Zamłyniu. Zostawiła tam samochód, którym wcześniej pojechała do szpitala. Od tamtej pory nie skontaktowała się z nikim, a jej telefon jest wyłączony.
Zaginiona ma 53 lata, około 170 centymetrów wzrostu, ciemne krótkie włosy. W chwili zaginięcia miała na sobie szarą kurtkę i czarne botki.
Informacje, które mogą przyczynić się do ustalenia miejsca pobytu kobiety, należy kierować do Wydziału Kryminalnego Komendy Miejskiej Policji w Radomiu.
ZOBACZ TEŻ: Zaginionej z Czeladzi szukał śmigłowiec z kamerą termowizyjną / dziennikzachodni.pl
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?