Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zalany dom, gnijące ściany, nerwy w strzępach... "Odszkodowanie się nie należy" - mówią powodzianom urzędnicy (video, zdjęcia)

Janusz PETZ [email protected]
- Zaczniemy normalnie mieszkać dopiero na jesieni – mówi Anna Madejska z Lucimi. Marian Czyż pokazuje ślady po wiślanej wodzie. W Warszawie uznano jednak, że zasiłek się nie należy. Grzegorz Czyż z Kępy Piotrowińskiej. W tle zupełnie zniszczone uprawy na jego polach. Rodzina dostała 3 tysiące złotych doraźnej pomocy.
- Zaczniemy normalnie mieszkać dopiero na jesieni – mówi Anna Madejska z Lucimi. Marian Czyż pokazuje ślady po wiślanej wodzie. W Warszawie uznano jednak, że zasiłek się nie należy. Grzegorz Czyż z Kępy Piotrowińskiej. W tle zupełnie zniszczone uprawy na jego polach. Rodzina dostała 3 tysiące złotych doraźnej pomocy.
Wielka woda pozostawiła dziesiątki rodzin w domach o zniszczonych ścianach, ze zdewastowanymi meblami, mułem na podwórku, ale co gorsza - bez środków do życia.

Poszkodowani w powodzi

Poszkodowani w powodzi

Kwoty wypłaconych zasiłków dla powodzian w regionie (dane wojewody mazowieckiego): do 6 tysięcy złotych: Solec nad Wisłą - 295 000 zł dla 91 gospodarstw; Chotcza - 70 500 zł dla 15; Przyłęk - 161 500 zł dla 30; Gniewoszów - 13 000 zł dla 3; Magnuszew - 24 500 zł dla 13; Promna- 6 000 dla 1; Jedlińsk - 8 000 zł dla 2; Chlewiska - 16 600 zł dla 15; Do 20 tysięcy złotych: Chotcza - 55 500 zł dla 6 gospodarstw; Przyłęk - 103 749 zł dla 13; Promna - 12 014 zł dla 1.

Grzegorz Czyż ze wsi Kępa Piotrowińska pamięta z powodzi, że przez wiele tygodni spał
najwyżej dwie godziny na dobę. Geodeta oszacował, że w przypadku przerwania wałów, woda będzie sięgała do połowy okna na pierwszym piętrze.

Wszyscy dyżurowali na wałach, spać i tak nie dało się też dlatego, że pod oknem jeździły w kółko dziesiątki samochodów strażackich.

ZNISZCZENIA ZA MAŁE

Wał nie puścił, ale woda i tak przyszła, z pękniętego obwałowania w górnym biegu Wisły i podsiąków.

- Wyglądało to dziwacznie, bo syfon wody wybijał na wzgórku, ale woda szorowała drogą w kierunku wałów, czyli wbrew jakiejkolwiek logice - opowiada Grzegorz Czyż.

Wcześniej wywieźli wszystkie maszyny i zwierzęta, a meble dźwigali na piętro. W mieszkaniu woda zatrzymała się 20 centymetrów powyżej podłogi. Powódź zalała jednak wszystko dookoła. Z prawie 14 hektarów ziemi zniszczonych zostało 80 procent upraw.

Zobacz, co mówią powodzianie

WARSZAWA NIE DAŁA

Poszli po zasiłek. Dostali trzy tysiące złotych. Wystąpili o pieniądze z kolejnego funduszu na remont zabudowań.

- Właśnie nas poinformowali, że nie dostaniemy nic. Warszawa nie uznała strat. Pani z pomocy społecznej dociekała jeszcze na co wydaliśmy te 3 tysiące - mówi pan Grzegorz.
Za te pieniądze dali radę wymienić jedynie płytki w jednym pomieszczeniu. A co z resztą?

- Przecież tak naprawdę dopiero teraz zaczynają pękać budynki. Musieliśmy zmienić drzwi, bo zaczęło je wykręcać. Nie wiadomo, co zrobić z boazerią, bo zaczyna falować. Ile jeszcze wilgoci wyjdzie ze ścian? - martwi się gospodarz.

CHOCIAŻ ŻONA PRACUJE

Teraz czekają na wyniki prac komisji zajmujących się stratami rolniczymi. Wiadomo jednak, że pomoc dla rolników, których pola zostały zalane będzie bardzo symboliczna. Na razie dostali z darów 1,5 tony paszy dla zwierząt.

- To kropla w morzu potrzeb. Nie dam rady wyżywić zwierząt, a przecież w tym roku żniwa i wykopki mamy z głowy. Całe szczęście, że żona pracuje, gdyby nie to zostalibyśmy bez grosza na najbliższy rok - mówi rolnik.

UZBIERALI ODSZKDOWAŃ

W lepszej sytuacji finansowej znaleźli się rolnicy z Lucimi w gminie Przyłęk.
- 6 tysięcy zasiłku, 3 tysiące z kurii, 3 tysiące z Caritasu i 10 tysięcy na remont. Jak przedstawimy faktury, dostaniemy kolejne 10 tysięcy. Może wystarczy, może trzeba będzie coś dołożyć? Nie popisało się towarzystwo ubezpieczeniowe, bo za zniszczone meble policzyli nam po 10-20 procent ich wartości - wylicza Anna Madejska.
Jej zdaniem to i tak bez porównania lepiej niż po powodzi w 2001 roku, bo wtedy wszyscy zapomnieli o poszkodowanych. Po tamtej powodzi otrząsnęła się dopiero trzy lata temu, gdy położyła ostatnią podłogę w miejsce zniszczonej. Po dwóch falach tegorocznej powodzi, wszystko trzeba było zrywać jeszcze raz.

Gdy się zaczęło, zamierzali wynieść niektóre ciężkie meble na górę. Z poradą przyszedł strażak. "Nie będziecie mieli gdzie mieszkać. Jeśli do tej pory woda zalewała was na 60 centymetrów, to postawimy meble trochę wyżej na skrzynkach i będzie dobrze" - powiedział i tak zrobili. Wisła zalała i skrzynki, i meble.

Wielkie straty w uprawach

Wielkie straty w uprawach

Szacunkowa powierzchnia w hektarach/liczba gospodarstw rolnych dotkniętych klęską (dane wojewody mazowieckiego). Gminy: Przytyk - 4700/300; Magnuszew - 3000/1100; Chotcza - 1600/400; Przyłęk- 500/80; Kozienice - 450/85; Jedlińsk - 1400/40; Wolanów - 450/150; Gniewoszów - 250/250; Jastrzębia - 250/50; Grabów N/Pilicą - 1500/300; Białobrzegi - 700/20; Chlewiska - 160/58; Solec N/Wisłą - 1500/410; Promna - 1070/347; Odrzywół - 300/50; Zakrzew - 400/160; Stromiec - 680/100; Wyśmierzyce - 1100/56; Warka - 700/260.

ROZPACZ TO CZEKANIE

Największa rozpacz to czekanie. Nic nie można zrobić, zanim nie wyschną ściany, a te mimo ostatnich upałów są wciąż mokre. To nie pozwala dokończyć remontów. Wszystkie rzeczy zrzucone są jak przed dwoma miesiącami na górze.

- Ciągle trzeba czegoś szukać, ciągle czegoś brakuje - mówi Anna Madejska.
Sprzęty domowe też czekają na podwórku. Gdy pani Anna chciała część rzeczy umieścić w szafce w letniej kuchni, ta zwyczajnie odpadła od namokniętej ściany. Żal jest krzewów, kwiatów, uschły świerki, bzy, ale uratował się winogron. Na polu zgniło zboże, ogórki, zniszczone są łąki.

ŚMIERDZĄCY SZLAM

Stanisław Rudolf z Andrzejowa - Borowca znalazł najprostsze wyjście: skoro trzeba przedstawiać faktury wynajął firmę budowlaną. Praktycznie nie ma gdzie mieszkać, bo firma nic nie zrobi póki nie wyschną ściany.
Po powodzi wszystkie jego zabudowania tonęły w śmierdzącym szlamie z Wisły. Nawiózł więc piasku i rozsypał po podwórku. Szkoda mu wszystkich zniszczonych mebli. - Można je tylko wyrzucić na śmietnik, albo zrobić budki dla gołębi - mówi.

NA POLA ZA ROK?

Na swoich łąkach, zalanych podczas powodzi jeszcze nie był. Nie da się tam wejść. Wciąż jest mokro. W jesieni, gdy trochę wyschnie, będzie można i tam posprzątać.
Na liście form pomocy dla rolników poszkodowanych w powodzi ministerstwo rolnictwa przewidziało możliwość korzystania z preferencyjnych kredytów. Na taką propozycję niemal wszyscy rolnicy wzruszają rękami. Kto to będzie spłacał? - pytają. - Przecież żniwa i wykopki będą najwcześniej za rok.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Radomskie