Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zbigniew Wachowicz z sentymentem wspomina grę w KSZO Ostrowiec. Obecnie pracuje w Urzędzie Miasta w Radomiu [ZDJĘCIA]

Jaromir Kruk
Zbigniew Wachowicz z sentymentem wspomina grę w KSZO Ostrowiec.
Zbigniew Wachowicz z sentymentem wspomina grę w KSZO Ostrowiec. Fot. Polska Press
W sezonie 1997/98 Zbigniew Wachowicz rozegrał w ekstraklasie w barwach KSZO 26 spotkań. Wspomina ten okres z sentymentem, choć zespołowi z Ostrowca nie udało się utrzymać na najwyższym poziomie rozgrywkowym w kraju. – Po wygranej z Widzewem pod koniec rundy jesiennej chyba w klubie uwierzono, że jesteśmy mocni – mówi dziś pracujący w Urzędzie Miasta w Radomiu Wachowicz.

Sentyment do KSZO pozostał?
To był bardzo fajny czas. Nie zapomnę zainteresowania futbolem w Ostrowcu. Kiedyś trzy godziny przed meczem ekstraklasy jak dojeżdżałem na stadion widziałem tłum ludzi na wiadukcie udających się wiadomo gdzie. Całe miasto żyło ekstraklasą, kibice wspierali nas dopingiem, no i szkoda, że nie udało się utrzymać.

Dlaczego?
Mam swoją teorię. Myślę, że działaczy i trenerów uśpiła wygrana z Widzewem pod koniec rundy jesiennej. Powinniśmy zimą bardziej wzmocnić zespół, poszerzyć kadrę. Wiosną nie graliśmy źle, ale nie przekładało się to na punkty. Patrząc z perspektywy czasu nie mieliśmy słabego składu. Zobaczcie jaką karierę zrobił Mariusz Jop, w kadrze Polski pograli też Rafał Lasocki, Paweł Kaczorowski. Do tego byli Darek Solnica, Tomek Żelazowski, jeszcze kilku innych dobrych zawodników. Wpędziliśmy się pod kreskę i mimo zrywów nie udało się pozbierać.

A jak wspominasz swój drugi klub, w którym grałeś w ekstraklasie – Stomil Olsztyn?
Tam też był entuzjazm, zainteresowanie kibiców, też grałem z dobrymi zawodnikami, że wspomnę choćby o Sylwku Czereszewskim, Rafale Kaczmarczyku, Arku Klimku, czy świętej pamięci Jacku Płucienniku. Dla Stomilu strzeliłem swojego jedynego gola w ekstraklasie, na Rakowie Częstochowa. To był trudny rywal dla zespołu z Olsztyna, dwa dni przed wyjazdem sponsor obiecał nam za zwycięstwo podwójną, a nawet portójną premię. Wygraliśmy 4:1, zdobyłem trzecią bramkę, uderzeniem z trzydziestu metrów i dobrze zarobiłem. Robiłem też awans do ekstraklasy z Polonią Warszawa, gdzie grałem choćby z braćmi Żewłakow, Darkiem Dźwigałą, świętej pamięci Piotrkiem Rockim, Igorem Gołaszewskim, Marcinem Szulikiem. W tym klubie też był fajny klimat dla futbolu.

W Urzędzie Miejskim w Radomiu wiedzą, że grałeś zawodowo w piłkę?
Pewnie, nie zapomnieli mnie też z Radomiaka. Byłem tam piłkarzem, a jako trener wywalczyłem awans z czwartej do trzeciej ligi. Potem się ze mną rozstano, poczułem się jakbym dostał bejsbolem w głowę. Mam UEFA A, prowadzę A-klasowego Chojniaka Wieniawa i po cichu liczę, że dostanę propozycję z wyższej klasy rozgrywkowej.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Zbigniew Wachowicz z sentymentem wspomina grę w KSZO Ostrowiec. Obecnie pracuje w Urzędzie Miasta w Radomiu [ZDJĘCIA] - Echo Dnia Świętokrzyskie

Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Radomskie