Hydrotruck Radom - Śląsk Wrocław 83:87 (20:18, 14:30, 27:16, 22:23)
Hydrotruck: Camphor 21 (3), Bogucki 19, Mielczarek 17 (4), Lindbom 14 (2), Trotter 12 (2), Piechowicz 0, Wall 0, Zegzuła 0.
Śląsk: Joseph 23 (5), Humphrey 17, Gibson 13 (3), Łączyński 9 (2), Dziewa 9, Dorn 6, Wojciechowski 4, Gabiński 3 (1), Chrabąszcz 3, Musiał 0.
W ekipie gości zobaczyliśmy starych znajomych, byłych koszykarzy Rosy Radom, Kamila Łączyńskiego i Danny'ego Gibsona.
Mecz celną "trójką" otworzył Obie Trotter. Za chwilę było 7:2 dla gospodarzy. Goście nieco odrobili straty (9:8), ale za moment Rod Camphor i Carl Lindbom dołożyli trafienia z dystansu (15:8). Przewaga Hydrotrucku szybko urosła do 10 "oczek". Jednak kolejnych osiem punktów z rzędu zdobyli goście.
Po zaciętym poczatku drugiej kwarty, goście w 15 minucie, po trafieniu Łączyńskiego z dystansu, pierwszy raz wyszli na prowadzenie i objęli pięciupunktową przewagę (27:32). Gdzieś swoją skuteczność zagubił Marcin Piechowicz, który do tego momentu próbował pięciokrotnie trafić z dystansu i ani razu mu się nie udało. Wynik robił się niebezpieczny po "trójkach" Josepha i Łączyńskiego (31:45). Ostatecznie goście schodzili na przerwę z przewagą 14 punktów. Warto zaznaczyć, że tylko w drugiej kwarcie Śląsk wykorzystał siedem "trójek".
Trzecią kwartę ambitnie zaczęła ekipa gospodarzy, ale Śląsk też skutecznie odpowiadał na celne rzuty Hydrotrucku. Dopiero w końcówce tej trzeciej kwarty radomska drużyna zmniejzyła stratę do 51:60. Za moment ważne "trójki" trafili Artur Mielczarek i Camphor i Hydrotruck wrócił do meczu (59:62).
Ostatnią część meczu radomska drużyna zaczynała tracąc trzy punkty. Mielczarek doprowadził szybko do remisu. Niestety po serii błędów, Śląsk w ciągu dwóch minut znowu odskoczył na dziesięć punktów. Hydrotruck jeszcze raz zerwał się do odrabiania i zdobył kolejne pięć punktów z rzędu. Przyjezdni starali się grać długo, aby oszczędzać czas i wybijać z rytmu przeciwnika.
Dwie minuty przed końcem Joseph trafił z dystansu i było już 74:81. Mielczarek zmniejszył stratę do 78:82, ale bezlitosny Joseph rozstrzelał gospodarzy. Jeszcze 20 sekund przed końcem Camphor trzykrotnie trafił z wolnych i zrobiło się 83:86. W ostatniej akcji Śląsk grał szybko nie dał sobie zabrać piłki i nasi zawodnicy musieli faulować Josepha, który trafił jeden rzut wolny i goście wywieźli dwa punkty.
Oliver Vidin, trener Śląska: - Myślę, że pierwsza połowa była gorsza, potem było coraz więcej otwartych rzutów. W trzeciej kwarcie Radom wrócił do gry. Później dzieliliśmy piłkę między sobą, zaliczyliśmy sporo asyst i to zaważyło na naszej wygranej.
Robert Witka, trener Hydrotrucku: - Nie udał nam się rewanż. Chciałem podziękować kibicom, za to, że do końca nas wspierali. Nawet jak nie szło, to mieliśmy wsparcie. Była walka, zaangażowanie, ale w kluczowych momentach, zbiórki Śląska okazały się kluczowe, bo po nich zdobywali punkty. Zawodnicy dali z siebie wszystko, ale zabrakło niewiele.
POLECAMY RÓWNIEŻ:
Wybory samorządowe 2024 - II tura
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?