Początek meczu należał do gości, którzy od razu ruszyli do ataków. Nie przyniosło to jednak rezultatu, bo podopieczni Bolesława Strzemińskiego (trener Paweł Górak z powodu ważnych spraw rodzinnych nie mógł poprowadzić drużyny w tym spotkaniu) mieli duże problemy ze skutecznością. Piłkarze Oronki weszli w ten mecz bardzo nerwowo i to zemściło się w 24. minucie, gdy błąd defensywy wykorzystał Michał Bojek. Chwilę później rezultat podwyższył Tomasz Janiszewski. Tuż przed przerwą po dośrodkowaniu Filipa Lecha z rzutu rożnego kontaktowe trafienie zanotował Jakub Kumoch.
Strzelony gol natchnął Oronkę, która bardzo zdeterminowana i zmotywowana przystąpiła do drugiej części meczu. Kto wie jak potoczyłby się ten mecz, gdyby na początku drugiej połowy świetną sytuację wykorzystał Cezary Bursa. Niewykorzystana sytuacja zemściła się w 52. minucie. Sędzia Agnieszka Płaskocińska podyktowała rzut karny za faul w polu karnym, a ponownie Wiktora Grzyba pokonał Janiszewski. Cztery minuty później trafł wprowadzony w przerwie na boisko Kacper Rak.
W końcówce meczu Oskar zagrał nieco nonszalancko, Oronka tworzyła sytuacje, ale nie potrafiła ich wykorzystać. W 82. minucie gospodarze po faulu Patryka Grejbera otrzymali rzut karny, którego pewnym egzekutorem był Lech. Ostatecznie jednak nic więcej już się nie wydarzyło i to czwartoligowiec mógł po meczu cieszyć sie z awansu do finału Mirax Pucharu Polski.
- Widać było różnicę piłkarską, ale my mieliśmy sześć czy siedem stuprocentowych okazji, których nie wykorzystaliśmy. My nawet w rozgrywkach ligowych nie mamy tylu sytuacji. Z takim rywalem nie możemy sobie pozwolić na taką nieskuteczność. Oskar zasłużenie awansował dalej, bo piłkarsko był po prostu lepszy. Dla nas półfinał to i tak bardzo duży sukces - powiedział Marcin Trojanowski, który w tym spotkaniu pełnił obowiązki grającego trenera Oronki Orońsko.
- Oronka miała swoje sytuacje, ale my też mieliśmy swoje szanse i gdybyśmy je wykorzystali to skończyłoby się dwucyfrówką. Takie są puchary, ktoś więcej biega i walczy, ktoś inny nie podejdzie w pełni skoncentrowany do meczu i są niespodzianki. Zazwyczaj faworyci chcą takie mecze po prostu zaliczyć, a tak się nie da. Piłkarze dużo się nabiegali, trochę niepotrzebnie, bo mogli i powinni załatwić sprawę wyniku zdecydowanie wcześniej. W finale gramy z Pilicą i nikt na pewno nie odstawi nogi, to będzie dobry mecz - powiedział Bolesław Strzemiński, trener Oskara Przysucha, który zastępował w tym meczu Pawła Góraka.
Mecz finałowy Mirax Pucharu Polski, w którym Oskar Przysucha zmierzy się z Pilicą Białobrzegi zostanie rozegrany w środę, 23 października na stadionie Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji w Radomiu. Zwycięzca oprócz pucharu otrzyma nagrodę finansową w wysokości 10 tysięcy złotych. Przegrany otrzyma połowę tej kwoty.
Oronka Orońsko - Oskar Przysucha 2:4 (1:2)
Jakub Kumoch 45, Filip Lech 81 (k) - Michał Bojek 24, Tomasz Janiszewski 28, 52 (k), Kacper Rak 56.
Oronka: Grzyb - Pietralski, Szczygłowski, Kumoch, Suligowski (77 Szymański), Lech, Trojanowski (62 Syta), Wyrwiński (86 Stańczyk), Wichucki (74 Fajdek), Kołodziejczyk (69 Czerepak), Bursa.
Oskar: Grejber - Qwabe (46 Rak), Kępka (65 Kapusta), Janiszewski, Sapieja, Kubryn (59 Kokosza), Nowosielski, Włodarczyk (86 Wołowiec), Walasek, Bojek (71 Leśnowolski), Kornacki.
Maksym Chłań: Awans przyjdzie jeśli będziemy skoncentrowani
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?